
W sumie to chyba już wiem mniej więcej czego chcę, a mianowicie:
- czarna jak smoła tarcza, nie matowa
- optymalnie 40mm średnicy i nie gruby, aby dobrze się nosił
- casualowy, ale nie po całości sportowy i fikuśny

- uniwersalny, żeby i do dresów pasował i do casualowej koszuli

Jak na razie mam trzy typy i raz jeden bardziej się podoba, a raz drugi albo trzeci:
1. GS SBGX083
+ ciekawa (zwłaszcza profil) i na 100% wygodna koperta
+ dokładny kwarc i wykończenie
+ bezobsługowy (tylko wymieniać baterię co 3 lata)
- mały, ale zawsze minus, to że kwarc

- jakby zbyt stonowana i prosta tarcza, zbyt elegancka, jedynie czerwona końcówka sekundowej nadaje sportowego smaczku, ale może przez to nie znudzi się szybko (mój pierwszy GS cieszy ciągle tak samo jak pierwszego dnia)




2. Orient GMT WZ0061DJ
+ najciekawsza tarcza z całej trójki
+ koperta jest niezła i koronka z jakiegoś powodu bardzo mi się podoba, ale tylko gdy jest na pasku:

- nieco zbyt duży może być (41,5mm średnica, 13,7mm grubość i chyba 49,9mm długość), tzn. i tak mniejszy od tuńczyka i doxy, ale wolałbym coś mniejszego i wygodniejszego
- bransoleta jest spoko, ale z tym zegarkiem wolałbym ładny pasek
- okienko daty nie jest proporcjonalne do rozmiarów tarczy




3. Omega SMPC
+ tarcza podoba mi się mniej więcej podobnie jak w GSie, tzn. tu już w drugą stronę przegieli i chyba najbardziej wskazówki mi nie pasują - nie są złe, nawet ładne, ale czasem jak tak patrzę to coś mi nie gra z tą tarczą
+ najbardziej uniwersalny
+ wygodny, dobre rozmiary
+ mechanizm - rzadko trzeba będzie serwisować
- koperta od frontu wygląda ok, ale z profilu to tak sobie, a nawet słabo

- cena! wewnętrzny burak protestuje, że to zbyt dużo na zegarek, z czasem coraz słabiej, ale ciągle




I taki właśnie mam problem pierwszego świata - co tu wybrać?
