Nazywa się to CRC PENETRATING OIL + MoS2 i z tego co widzę jest dostępne również w Polsce bez większych problemów.
Z parametrów wynika, że można go stosować zamiast Moebiusa9.... z MoS2. Ten pierwszy stosuję z sukcesem. A ten drugi jako trudno dostępny nie trafił jak na razie w moje ręce.
Odpowiedz do tematu
:
Ostatnio zmieniony przez Ritter 2010-07-28, 22:09, w całości zmieniany 1 raz
Ostatnio zmieniony przez Ritter 2010-07-28, 22:09, w całości zmieniany 1 raz
:
Ritter jak zawsze cenne wskazówki dla każdego. w dwóch słowach dzięki bardzo
Ja sześć miesięcy temu nie miałem zegarka
A dziś przywracałem do życia poljota na mechanizmie 2614 jutro pokażę zdjęcia.
W moim przypadku "przywracanie do życia" polega na wyjęciu werku z koperty lekkim polerowaniu koperty, jeżeli to możliwe to przeczyszczeniu tarczy i wskazówek, wymianie szkiełka i tyle .
Ale dziś było to prawdziwe naprawienie tego zegarka za 4 złocisze
Zegarek nie działał i mało myśląc uderzyłem nim lekko o biurko i wiecie co zadziałał naprawiłem go
I jeżeli chodzi o własne narzędzia to dziś (przyznaję to z dumą) wykonałem pierwsze narzędzie precyzyjne śrubokręt i wiecie z czego... z jednego z ostrzy nożyka gilette
Nie wspomnę, że jako trzonek posłużyła mi strojona dziecku kredka . Potrzeba matką wynalazku .
To co mam w domu to niestety okazało się smarem a dziś nie dało rady podjechać do castoramy więc odłożyłem poljota budzika na później.
A za ruhlę wezmę się na pewno do rozbiórki czy ją złoże.... bardzo wątpię, ale zabawa będzie przednia
i bardzo ale bardzo mnie to uspakaja jak mam wkręcić śrubę, której prawie nie widzę
Ja sześć miesięcy temu nie miałem zegarka
A dziś przywracałem do życia poljota na mechanizmie 2614 jutro pokażę zdjęcia.
W moim przypadku "przywracanie do życia" polega na wyjęciu werku z koperty lekkim polerowaniu koperty, jeżeli to możliwe to przeczyszczeniu tarczy i wskazówek, wymianie szkiełka i tyle .
Ale dziś było to prawdziwe naprawienie tego zegarka za 4 złocisze
Zegarek nie działał i mało myśląc uderzyłem nim lekko o biurko i wiecie co zadziałał naprawiłem go
I jeżeli chodzi o własne narzędzia to dziś (przyznaję to z dumą) wykonałem pierwsze narzędzie precyzyjne śrubokręt i wiecie z czego... z jednego z ostrzy nożyka gilette
Nie wspomnę, że jako trzonek posłużyła mi strojona dziecku kredka . Potrzeba matką wynalazku .
To co mam w domu to niestety okazało się smarem a dziś nie dało rady podjechać do castoramy więc odłożyłem poljota budzika na później.
A za ruhlę wezmę się na pewno do rozbiórki czy ją złoże.... bardzo wątpię, ale zabawa będzie przednia
i bardzo ale bardzo mnie to uspakaja jak mam wkręcić śrubę, której prawie nie widzę
:
To co mam powiedzieć ja odnośnie małych śrubek... Na tatami jak wpadnie w moje ręce 80kg osiłek to nie ma przebacz... . Ale tutaj trzeba być delikatnym. Nawet nie przychodzą mi do głowy myśli by niepokorny werk poddać furii destrukcji... Dla mnie to terapia...
Uderzanie zegarkiem o biurko to nie najlepszy pomysł. Podobnie jak z zębami. Powinno się je leczyć a nie wyrywać... . Oczywiście to tylko moje zdanie.
Taki "odpalenie z kopa" zwykle nie skutkuje niczym dobrym. Nie mam tu na myśli uszkodzenia czopów na skutek uderzenia bo to byłoby raczej "przegięcie" w stylu ... "Trzymać zegareczek w złotej szkatule w sejfie. Zegareczek jest do podziwiania a nie używania. Nazwa zegareczka powinna się składać z 2-3. członowego nazwiska i imienia, które piekielnie trudno poprawnie wymówić...".
Takie ruszenie zegareczka raczej skutkuje zacieraniem czopów. No bo tak. Werk stanął bo miał "dość" - sucho, brudno, nikt nie dba. Wszystko się zlepiło i czekało na lepsze czasy. Ale zamiast ożywczej kąpieli w nafcie, gronalu etc. werk dostał "kopa". Brud w łożysku się rozdzielił i teraz wspaniale poleruje/zapieka czopy osi.
Ruhlę, mam taki werk, rozkładałem i składałem 18 razy. Policzyłem... Najpierw nabierałem wprawy przy składaniu werka. Jak się zapewne przekonasz balans to pryszcz przy wkładaniu osi kół w otwory łożysk tak by tego nie uszkodzić. Potem przyszła nauka smarowania a na końcu testy różnych smarów. Werk działa w zegarku do dzisiaj na punktualnym chodzie! Nawet śrubki bardzo na tym nie ucierpiały. No i się uzbierało 18 przeglądzików jednego werka
Uderzanie zegarkiem o biurko to nie najlepszy pomysł. Podobnie jak z zębami. Powinno się je leczyć a nie wyrywać... . Oczywiście to tylko moje zdanie.
Taki "odpalenie z kopa" zwykle nie skutkuje niczym dobrym. Nie mam tu na myśli uszkodzenia czopów na skutek uderzenia bo to byłoby raczej "przegięcie" w stylu ... "Trzymać zegareczek w złotej szkatule w sejfie. Zegareczek jest do podziwiania a nie używania. Nazwa zegareczka powinna się składać z 2-3. członowego nazwiska i imienia, które piekielnie trudno poprawnie wymówić...".
Takie ruszenie zegareczka raczej skutkuje zacieraniem czopów. No bo tak. Werk stanął bo miał "dość" - sucho, brudno, nikt nie dba. Wszystko się zlepiło i czekało na lepsze czasy. Ale zamiast ożywczej kąpieli w nafcie, gronalu etc. werk dostał "kopa". Brud w łożysku się rozdzielił i teraz wspaniale poleruje/zapieka czopy osi.
Ruhlę, mam taki werk, rozkładałem i składałem 18 razy. Policzyłem... Najpierw nabierałem wprawy przy składaniu werka. Jak się zapewne przekonasz balans to pryszcz przy wkładaniu osi kół w otwory łożysk tak by tego nie uszkodzić. Potem przyszła nauka smarowania a na końcu testy różnych smarów. Werk działa w zegarku do dzisiaj na punktualnym chodzie! Nawet śrubki bardzo na tym nie ucierpiały. No i się uzbierało 18 przeglądzików jednego werka
:
Jeżeli chodzi o poljota to było troszku przypadkiem kolejnych nie naprawiam w ten sposób
Poljot i tak trafi jutro do zegarmistrza na przegląd ...
Co do ruhli to nawet w tej chwili wyjmowałem wałek z werku 24-00 oj co się nakręciłem śrubą żeby wyjąć to ustrojstwo ale dało radę
Jak przyjdzie mój mega zestaw precyzyjnych narzędzi zegarmistrza za 30 zetafonów to nie wiem czy jakiegoś ruska nie rozkręcę na początek, bo o ruhlach się naczytałem, że to tałatajstwo naprawdę nie jest takie proste do prób pomimo niby prostej budowy.
Poljot i tak trafi jutro do zegarmistrza na przegląd ...
Co do ruhli to nawet w tej chwili wyjmowałem wałek z werku 24-00 oj co się nakręciłem śrubą żeby wyjąć to ustrojstwo ale dało radę
Jak przyjdzie mój mega zestaw precyzyjnych narzędzi zegarmistrza za 30 zetafonów to nie wiem czy jakiegoś ruska nie rozkręcę na początek, bo o ruhlach się naczytałem, że to tałatajstwo naprawdę nie jest takie proste do prób pomimo niby prostej budowy.
:
W UMF24-00 żeby zwolnić wałek wystarczy 1.5 obr. by zwolnić wałek. Jak zrobiłeś więcej obrotów jak 3 to wykręciłeś śrubkę z blokady.
Właśnie dlatego, że nie jest za prosto watro wziąć ten mechanizm na pierwszy ogień. Ma kilka zalet w stosunku do innych zegarków. Wszystkie śrubki, po za jedną, są takie same. A ta inna jest z dużym łebkiem i jest "lewa". Wierz mi, że dużo trudniej cokolwiek w niej uszkodzić od kamieniowego. Ale jak zdecydujesz inaczej to postaram się Kumotrze dopomóc na miarę moich skromnych możliwości.
W P2614.2H jest koło 5 rodzajów śrubek, w P2602 4 rodzaje (o ile mnie pamięć nie myli)... Ta twoja UMF24 jest z centralną sekundą czy bez? Jest z blaszką dociskową i dużym kołem na spodniej stronie werku? Czy włos jest blokowany klinem czy wklejony na stałe?
Właśnie dlatego, że nie jest za prosto watro wziąć ten mechanizm na pierwszy ogień. Ma kilka zalet w stosunku do innych zegarków. Wszystkie śrubki, po za jedną, są takie same. A ta inna jest z dużym łebkiem i jest "lewa". Wierz mi, że dużo trudniej cokolwiek w niej uszkodzić od kamieniowego. Ale jak zdecydujesz inaczej to postaram się Kumotrze dopomóc na miarę moich skromnych możliwości.
W P2614.2H jest koło 5 rodzajów śrubek, w P2602 4 rodzaje (o ile mnie pamięć nie myli)... Ta twoja UMF24 jest z centralną sekundą czy bez? Jest z blaszką dociskową i dużym kołem na spodniej stronie werku? Czy włos jest blokowany klinem czy wklejony na stałe?
:
Nie no Twoja wiedza mnie powala
Wałek w ruhli już jest na swoim miejscu i zegarek ma się dobrze
ruhla jest z blaszką dociskową i dużym kołem na spodniej stronie werku ale czy włos jest blokowany klinem czy na stałe hmm... tu już zadajesz za trudne pytanie wkleję zdjęcie jak się uda uchwycić to sam sprawdzisz.
Wałek w ruhli już jest na swoim miejscu i zegarek ma się dobrze
ruhla jest z blaszką dociskową i dużym kołem na spodniej stronie werku ale czy włos jest blokowany klinem czy na stałe hmm... tu już zadajesz za trudne pytanie wkleję zdjęcie jak się uda uchwycić to sam sprawdzisz.
:
Wozu podepnę się trochę pod temat...
Ritter podziwiam Twoją wiedzę, dobrze poczytać kogoś mądrego
Ja właśnie też mam 2 mechanizmy UMF24-00 (jeden w takiej Ruhli http://a.imageshack.us/img534/9767/ruhla.jpg , jeden w Remingtonie http://a.imageshack.us/img189/895/79191889.jpg )
W Ruhli gna do przodu (plus kilkanaście sekund na godzinę robi), jak to zmienić?
W Remingtonie muszę go rozebrać i przeczyścić, no i wałek by się przydał.
Ritter podziwiam Twoją wiedzę, dobrze poczytać kogoś mądrego
Ja właśnie też mam 2 mechanizmy UMF24-00 (jeden w takiej Ruhli http://a.imageshack.us/img534/9767/ruhla.jpg , jeden w Remingtonie http://a.imageshack.us/img189/895/79191889.jpg )
W Ruhli gna do przodu (plus kilkanaście sekund na godzinę robi), jak to zmienić?
W Remingtonie muszę go rozebrać i przeczyścić, no i wałek by się przydał.
:
Tomsky:
Klin widać nawet gołym okiem. W przesuwce, tej bliższej, półmostka jest mocowanie włosa. W otwór w zagiętej przesuwce wchodzi włos i aby nie wypadł jest albo klinowany mosiężnym klinem albo zgodnie z doktryną Honeckera jest byle jak przylepiony jakimś zielonym albo niebieskim paskudztwem. Pod szkłem powiększającym bardzo dobrze to widać. Klin jest od strony widza gdy patrzysz na zespół balansu z boku werka.
Na cechę UMF24-00 też się nabrałem jeszcze nie tak dawno temu. Z centralną sekundą to UMF24-32.
Nathan:
W Remingtonie raczej nie powinno być UMF24-32. Na cyferblacie jest napisane, że to kwarcowy a na dodatek na dole HongKong...
W Ruhli takie objawy mogą być spowodowane suszą w łożyskach osi balansu. Wtedy balans mimo nakręcenia naciągu wychyla się niemrawo. Częściej taki skutek daje sklejenie włosa lub jego zagięcie tak, że zwoje stykają się ze sobą. Sklejenie najczęściej jest spowodowane "utopieniem" werka w oleju do maszyn tak by można było go sprzedać jako "działający ale nie wiadomo jak dokładnie". W takim częstym przypadku włos nie tyle jest sklejony co zlepiony. Rada jest jedna. Trzeba umyć. Albo minimalistycznie odkręcając tylko półmostek balansu i zdejmując wraz z balansem celem wymoczenia go w nafcie, benzynie, alkoholu... Albo to co tutaj popełnimy symultanicznie z Tomskym czyli full-wypas pełne czyszczenie, smarowanie, uruchamianie i co tam jeszcze tylko sobie życzysz. Nie będzie zmiłuj! Rozbierzemy nawet bęben ze sprężyną naciągową...
Ruhla wygląda bardzo estetycznie pod względem wykończenia. Werk także da się uruchomić i wyregulować tak by był możliwie dokładny. Jedynym mankamentem bezkamieniowców jest to, że wymagają częstszego przeglądu i konserwacji. Moja Ruhla na UMF44, w której nie tak dawno profilowałem włos po tygodniu noszenia/odkładania na noc na płask ma +41s... Tylko nie mówcie o tym wyznawcom mlecznych dolin bo dostaną histerii .
Klin widać nawet gołym okiem. W przesuwce, tej bliższej, półmostka jest mocowanie włosa. W otwór w zagiętej przesuwce wchodzi włos i aby nie wypadł jest albo klinowany mosiężnym klinem albo zgodnie z doktryną Honeckera jest byle jak przylepiony jakimś zielonym albo niebieskim paskudztwem. Pod szkłem powiększającym bardzo dobrze to widać. Klin jest od strony widza gdy patrzysz na zespół balansu z boku werka.
Na cechę UMF24-00 też się nabrałem jeszcze nie tak dawno temu. Z centralną sekundą to UMF24-32.
Nathan:
W Remingtonie raczej nie powinno być UMF24-32. Na cyferblacie jest napisane, że to kwarcowy a na dodatek na dole HongKong...
W Ruhli takie objawy mogą być spowodowane suszą w łożyskach osi balansu. Wtedy balans mimo nakręcenia naciągu wychyla się niemrawo. Częściej taki skutek daje sklejenie włosa lub jego zagięcie tak, że zwoje stykają się ze sobą. Sklejenie najczęściej jest spowodowane "utopieniem" werka w oleju do maszyn tak by można było go sprzedać jako "działający ale nie wiadomo jak dokładnie". W takim częstym przypadku włos nie tyle jest sklejony co zlepiony. Rada jest jedna. Trzeba umyć. Albo minimalistycznie odkręcając tylko półmostek balansu i zdejmując wraz z balansem celem wymoczenia go w nafcie, benzynie, alkoholu... Albo to co tutaj popełnimy symultanicznie z Tomskym czyli full-wypas pełne czyszczenie, smarowanie, uruchamianie i co tam jeszcze tylko sobie życzysz. Nie będzie zmiłuj! Rozbierzemy nawet bęben ze sprężyną naciągową...
Ruhla wygląda bardzo estetycznie pod względem wykończenia. Werk także da się uruchomić i wyregulować tak by był możliwie dokładny. Jedynym mankamentem bezkamieniowców jest to, że wymagają częstszego przeglądu i konserwacji. Moja Ruhla na UMF44, w której nie tak dawno profilowałem włos po tygodniu noszenia/odkładania na noc na płask ma +41s... Tylko nie mówcie o tym wyznawcom mlecznych dolin bo dostaną histerii .
:
Ostatnio zmieniony przez Nathan 2010-07-30, 23:55, w całości zmieniany 2 razy
Ritter w Remingtonie jest ten sam werk co w Ruhli, toćka w toćkę z blaszką dociskową i dużym kołem na spodniej stronie werku. Jak zrobię fotki to wrzucę.
Pewnie to jakiś przekładaniec jest, wydobyty z szuflady w domu rodziców.
Ruhla ciekawa, ustrzeliłem na allegro bo mi się spodobała. Koperta jest z tworzywa sztucznego w jednym kawałku, bez dekielka, mechanizm wyjmuje się od przodu po zdjęciu szkiełka. Niestety trochę dałem ciała, strasznie mocno siedziało szkiełko, a chciałem wyczyścić kopertę, bo solidne kłęby kurzu w zakamarkach siedziały i ryskę mam na tarczy przy 8
Ale mam już plan jak się jej pozbyć .
Co do full-wypas czyszczenia to jestem za mam 2 werki więc mam na czym ćwiczyć
EDIT: fotka Remingtona
Pewnie to jakiś przekładaniec jest, wydobyty z szuflady w domu rodziców.
Ruhla ciekawa, ustrzeliłem na allegro bo mi się spodobała. Koperta jest z tworzywa sztucznego w jednym kawałku, bez dekielka, mechanizm wyjmuje się od przodu po zdjęciu szkiełka. Niestety trochę dałem ciała, strasznie mocno siedziało szkiełko, a chciałem wyczyścić kopertę, bo solidne kłęby kurzu w zakamarkach siedziały i ryskę mam na tarczy przy 8
Ale mam już plan jak się jej pozbyć .
Co do full-wypas czyszczenia to jestem za mam 2 werki więc mam na czym ćwiczyć
EDIT: fotka Remingtona
Ostatnio zmieniony przez Nathan 2010-07-30, 23:55, w całości zmieniany 2 razy
:
W Remingtonie nie widzę kołka blokującego włos . To raczej "późny Honecker" . Także z tym full-wypas będzie pewien problem bo nie da się w prosty sposób zdjąć całkowicie balansu bez większych komplikacji potem. Chyba, że odklejenie włosa a potem ponowne przyklejenie...
Właśnie zamieściłem opis full-wypas. "Wgłąb" się weń. Jak będziesz miał pytania to daj znać.
Przy pierwszych pracach, a i potem zdarzają się wpadki. To nieodłączna część tej zabawy... .
Właśnie zamieściłem opis full-wypas. "Wgłąb" się weń. Jak będziesz miał pytania to daj znać.
Przy pierwszych pracach, a i potem zdarzają się wpadki. To nieodłączna część tej zabawy... .
:
W ostatnich dniach kompletuję sprzęt do rozkręcenia ruchli wg. opisu Rittera (dzięki jeszcze raz )
A i jeżeli chodzi o zakup kompletu narzędzi zegarmistrzowskich za 30 złoty to absolutna porażka, tymi narzędziami nie da się nic zrobić (no może wyrzucić z dużą prędkością przez okno ).
Do pełnego zestawu narzędzi(pomijam jakość wyżej opisanego zestawu) brakuje mi w zasadzie smarów (olei) , które są dla mnie kluczowe jeżeli chodzi o konserwację mechanizmu ruchli a co wynika z opisu Kumotra Rittera właśnie.
Dzisiaj z braku zajęcia wybrałem z pośród moich ostatnich zakupów Pobiedę co prawda "na chodzie" ale w okropnym stanie (zarówno koperta i tarcza).
O ile z kopertą niewiele można zrobić w domowych warunkach (przynajmniej w tym stanie zachowania)
o tyle sama tarcza zaciekawiła mnie i podsunęła mi pomysł na czyszczenie nie stosowane u innych (przynajmniej ja na takie nie trafiłem).
Otóż zdjąłem tarczę i wymoczyłem ją przez około 15 minut w bardzo nasyconej gorącej wodzie z dużą ilością proszku wybielającego
Nie zależało mi na tarczy bo zegarek raczej "na straty" więc zdecydowałem się na tak radykalny sposób.
I co się okazało, że tarcza pięknie została wyczyszczona a wszystko co na tarczy powinno zostać, zostało .
Może "nie odkryłem Ameryki", ale pokazuję efekty czyszczenia tego typu tarcz, dla potomnych może taki sposób ktoś jeszcze wypróbuje.
Na pierwszym zdjęciu już lekko czyszczona wodą z proszkiem w lewym górnym rogu, natomiast prawy dolny róg nie czyszczone wcale.
A poniżej efekt moczenia całej tarczy, wszelkie rysy czy zarysowania powstały podczas prac przygotowawczych i były wynikiem mojego absolutnego braku doświadczenia w zdejmowaniu wskazówek czy właśnie tarcz (następne może będą wyglądać lepiej )
Niby cudów nie ma ale efekt nie najgorszy w dodatku zważywszy na to, że nie zostały zmazane indeksy czy napisy.
A i jeżeli chodzi o zakup kompletu narzędzi zegarmistrzowskich za 30 złoty to absolutna porażka, tymi narzędziami nie da się nic zrobić (no może wyrzucić z dużą prędkością przez okno ).
Do pełnego zestawu narzędzi(pomijam jakość wyżej opisanego zestawu) brakuje mi w zasadzie smarów (olei) , które są dla mnie kluczowe jeżeli chodzi o konserwację mechanizmu ruchli a co wynika z opisu Kumotra Rittera właśnie.
Dzisiaj z braku zajęcia wybrałem z pośród moich ostatnich zakupów Pobiedę co prawda "na chodzie" ale w okropnym stanie (zarówno koperta i tarcza).
O ile z kopertą niewiele można zrobić w domowych warunkach (przynajmniej w tym stanie zachowania)
o tyle sama tarcza zaciekawiła mnie i podsunęła mi pomysł na czyszczenie nie stosowane u innych (przynajmniej ja na takie nie trafiłem).
Otóż zdjąłem tarczę i wymoczyłem ją przez około 15 minut w bardzo nasyconej gorącej wodzie z dużą ilością proszku wybielającego
Nie zależało mi na tarczy bo zegarek raczej "na straty" więc zdecydowałem się na tak radykalny sposób.
I co się okazało, że tarcza pięknie została wyczyszczona a wszystko co na tarczy powinno zostać, zostało .
Może "nie odkryłem Ameryki", ale pokazuję efekty czyszczenia tego typu tarcz, dla potomnych może taki sposób ktoś jeszcze wypróbuje.
Na pierwszym zdjęciu już lekko czyszczona wodą z proszkiem w lewym górnym rogu, natomiast prawy dolny róg nie czyszczone wcale.
A poniżej efekt moczenia całej tarczy, wszelkie rysy czy zarysowania powstały podczas prac przygotowawczych i były wynikiem mojego absolutnego braku doświadczenia w zdejmowaniu wskazówek czy właśnie tarcz (następne może będą wyglądać lepiej )
Niby cudów nie ma ale efekt nie najgorszy w dodatku zważywszy na to, że nie zostały zmazane indeksy czy napisy.
:
Wozu gratuluję nowych doświadczeń tylko jedna uwaga w pabiedzie masz tarczę warszawską.
Z tarczami oryginalnymi może nie być tak pięknie. Wiem z doświadczenia
Z tarczami oryginalnymi może nie być tak pięknie. Wiem z doświadczenia
:
Co oznacza, że to tarcza Warszawska?
To znaczy, że to Polska produkcja?
Czy już odnawiana i nie orginalna?
wahin napisał/a: |
Wozu gratuluję nowych doświadczeń tylko jedna uwaga w pabiedzie masz tarczę warszawską.
Z tarczami oryginalnymi może nie być tak pięknie. Wiem z doświadczenia |
Co oznacza, że to tarcza Warszawska?
To znaczy, że to Polska produkcja?
Czy już odnawiana i nie orginalna?
:
Dzięki
w każdym razie gdyby komuś przyszło do głowy czyścić takie tarcze to śmiało można wytoczyć najcięższe działa
Odpowiedz do tematu
hotwax napisał/a: |
Wozu to taki aftermarket robiony u nas . |
Dzięki
w każdym razie gdyby komuś przyszło do głowy czyścić takie tarcze to śmiało można wytoczyć najcięższe działa