
SE?
Amfibię i Komandirskie znają wszyscy. Nieco bardziej egzotyczne Turbinę, Reefa i piękną 1967 także wielu z nas kojarzy. Ale SE? Pierwszy raz nazwa Amphibian SE mignęła mi na WUSie pod koniec 2013 roku. Uznałem początkowo, że chodzi o jeden z wielu “projektów” na tym forum i że to nie warte nawet oglądania. Prawda jest bowiem taka, że zarówno Amfibie, jak i Komandiry wydawały mi się zawsze trochę plastikowe i tandetne. Tak więc i temat Amfibii SE uznałem za nieciekawy.
Minęło kilka miesięcy i znowu buszując po WUSie, wreszcie załapałem: Amfibia SE to nie jest po prostu Amfibia ze zmienioną tarczą, ale zupełnie nowa generacja zegarków z Czystopola. Nowy bezel, nowe tarcze, wskazówki i nawet podobno lepsza kontrola jakości. W tej sytuacji postanowiłem poznać się z Amfibią SE bliżej - mój wybór padł na model 100333S. Po dwóch tygodniach czekania nadeszła przesyłka z Rosji…

Cyferblat, czyli pierwsze wrażenie
Otwieram pudełko i… jest dobrze. Widzę harmonijnie zaprojektowany zegar w stylu retro-diver. W oczy rzuca się delikatny bezel i nietypowy kanciasty krój cyfr na tarczy. Tarcza jest czarna, ale w odcieniu nieco jaśniejszym od bezela i datownika. Ta różnica w odcieniach jest raczej zaletą niż wadą i dodaje nieco głębi cyferblatowi. Efekt ten wzmacnia wypukłe szkiełko mineralne. Na czarnej tarczy świetnie odcinają się białe cyfry, indeksy i biało-srebrzyste wskazówki o kształcie “wiosłowatym.” Niestety rzeczone wskazówki są nieco źle zamocowane i kiedy minutowa wskazuje pełną godzinę, to godzinowej brakuje jeszcze trochę. Cóż, można się przyzwyczaić. Moim ulubionym detalem na tarczy jest malutki, ale super czytelny napis Автоподзавод. Warto dodać, że bezel przesuwa się bezklikowo, daje jednak przy tym odpowiedni opór. Luma jest niestety słaba i trzyma krótko. Może to lepsza luma niż w tradycyjnych Amfibiach, ale z poziomem Seiko nie ma nawet co porównywać. Podsumowując, mimo wszystko tarcza jest bardzo mocnym punktem zegarka i zgadzam się z opiniami mówiącymi, że chłopakom z Meranomu udało się upiększyć Amfibię nie zabijając jej retro charakteru.

Koronka i koperta
O ile sama chromowana koperta w rozmiarze 40mm serii 100 jest przyzwoicie wykończona, o tyle jej kształt z wystającymi uszami budzi kontrowersje. Mnie osobiście on nie przeszkadza, aczkolwiek myślę, że klasyczna beczka z oferty Wostoka jest odrobinę ładniejsza (choć mniej oryginalna). Moim największym zarzutem wobec zegarka jest jednak koronka. Pal licho, że nie sygnowana. Ale sam gwintowany element, na który jest ona nakręcana zrobiony jest, co tu dużo mówić, dość tandetnie. Podobnie pociągnięcie jej chromem po całości , jak i cienka blaszka, z której jest wykonana też szału nie robi. Oczywiście są to rzeczy, których zegarkowy amator nie zauważy, ale jednak dla osób z tego Forum te detale z pewnością są istotne. Słabości koronki wynagradza trochę dekiel, który jak to w Amfibiach przedstawia nurka i jest po prostu śliczny.
Mechanizm
Wg danych producenta jest to popularny mechanizm 2416 i nie ma powodu, żeby producentowi nie wierzyć


Guma i mesz
Swoją Amfibię SE zamówiłem na gumie, co było o tyle bez sensu, że wcale nie lubię nosić zegarków na gumie. Chyba po prostu byłem skąpy i chciałem oszczedzić parę dolarów


Podsumowując
Amfibia SE to udany projekt, moim zdaniem wart 100 dolarów z małym hakiem, których życzy sobie Meranom. Gdyby patrzeć tylko jakość wykonania, to zegar ten ustępuje popularnym Seiko czy Orientom. A jednak nadrabia to unikalnym wyglądem i ciekawym pochodzeniem. I z pewnością może się podobać mimo pewnych niedociągnięć. Czy zostanie na dłużej czy trafi na bazarek - zobaczymy

PS. Przepraszam za jakość zdjęć, ale ani ja ani iPhone nie jesteśmy dobrymi fotografami.