Ostatnio rozmawialem ze znajomymi i chcialbym zaczac temat o ubezpieczeniu kolekcji (nie tylko zegarkow, ale w ogole przedmiotow kolekcjonerskich).
Macie jakas wiedze na ten temat? z tego, co wyszukalem, ubezpieczyc mozna zegarki tylko jako element wyposazenia domu/mieszkania.
Mozna jakos inaczej? moze jest wsrod nas ktos z branzy?
przerabialem temat doubezpieczenia roznych elementow samochodu i zwykle jest to dosc finansowo niekorzystne
jak zly dzial, to prosze przeniesc.
Odpowiedz do tematu
: Ubezpieczenie zegarków
beceen | ***** ***
:
Sprawdzałem temat.
Słabo to wygląda.
To są specjalistyczne ubezpieczenia, wymagające na samym starcie szczegółowej wyceny zbiorów.
Jak każde ubezpieczenie specjalistyczne, nie jest tanie.
Lepiej wychodzi skrytka w banku wynajęte, lub zakup sejfu - przyzwoity sejf w Sejfpolu można kupić za 3000 brutto.
Słabo to wygląda.
To są specjalistyczne ubezpieczenia, wymagające na samym starcie szczegółowej wyceny zbiorów.
Jak każde ubezpieczenie specjalistyczne, nie jest tanie.
Lepiej wychodzi skrytka w banku wynajęte, lub zakup sejfu - przyzwoity sejf w Sejfpolu można kupić za 3000 brutto.
:
hm, czyli to nie Ameryka.
Nie mozna po prostu samemu ubezpieczyc na wybrana wartosc?
Nie mozna po prostu samemu ubezpieczyc na wybrana wartosc?
beceen | ***** ***
:
No jasne, kupujesz 5 chińskich zegarków, ubezpieczasz na 15 tysięcy a później Ci giną - i każdy ubezpieczyciel bez zająknięcia wypłaci kasę
YDHTSAF IYDWT TGAGW OYW
:
Ciekawy jestem, kto miałby takiej wyceny dokonywać- bo z uwagi na fakt, iż za specjalistów od zegarkóww Polsce uchodzą handlarze quality tudzież inne zblazowane snoby (wystarczy wziąć pierwszy z brzegu artykuł w ogólnodostepnych mediach), to moze byc nieciekawie....
:
Iks, no tak bym chcial.
Swoje ryzyko ubezpieczyciel reguluje wysokoscia skladki, tak to dziala.
Swoje ryzyko ubezpieczyciel reguluje wysokoscia skladki, tak to dziala.
beceen | ***** ***
:
Teoretycznie zbiór w domu jest chroniony w ramach twojej normalnej polisy ubezpieczeniowej, o ile masz opcję ruchomości.
Problem będzie tylko taki, że musisz a/ udowodnić że dany zegarek posiadałeś, i b/ udowodnić że jest wart X a nie 1/3X.
Problem będzie tylko taki, że musisz a/ udowodnić że dany zegarek posiadałeś, i b/ udowodnić że jest wart X a nie 1/3X.
:
Ostatnio zmieniony przez pisar 2013-10-04, 07:59, w całości zmieniany 1 raz
Myślę, że biorąc pod uwagę "cwaniactwo" naszych ubezpieczycieli przy ewentualnym odszkodowaniu lepiej opłaca się opcja o której pisze Alamo czyli sejf.
Ostatnio zmieniony przez pisar 2013-10-04, 07:59, w całości zmieniany 1 raz
"Muzyka – po milczeniu – najlepiej wyraża to co niewyobrażalne" Aldous Huxley (1894 - 1963)
:
Rozważania dla mnie czysto teoretyczne, bo moja "kolekcja" jest warta mniej niż byle jaki laptop, nowy Szwajcar, czy telewizor, ale jakbym nagle dorobił się czegoś wartościowego, to pewnie kupiłbym sejf.
Zastanawia mnie inna rzecz. W domu można mieć właśnie sejf, można też ubezpieczyć znajdujące się w nim kolekcje. A co z taką akcją, że na ulicy miłego polskiego miasta podbiega do człowieka degenerat z nożem i nakazuje wydanie kosztowności? Ja oddaję stówę z portfela, skasowany telefon, EDC Casio, mam w sumie ze 3,5 stówy w plecy, jestem wściekły, ale majątku nie tracę. Ale z zegarkiem za 2-3 tysie trochę bałbym się wracać wieczorem do domu. Na takie okoliczności jak strata zegarka/bizuterii w wypadku rozboju są jakieś ubezpieczenia?
Zastanawia mnie inna rzecz. W domu można mieć właśnie sejf, można też ubezpieczyć znajdujące się w nim kolekcje. A co z taką akcją, że na ulicy miłego polskiego miasta podbiega do człowieka degenerat z nożem i nakazuje wydanie kosztowności? Ja oddaję stówę z portfela, skasowany telefon, EDC Casio, mam w sumie ze 3,5 stówy w plecy, jestem wściekły, ale majątku nie tracę. Ale z zegarkiem za 2-3 tysie trochę bałbym się wracać wieczorem do domu. Na takie okoliczności jak strata zegarka/bizuterii w wypadku rozboju są jakieś ubezpieczenia?
'Cause I got this crazy way... crazy way I'm swimming in still waters
:
Ostatnio zmieniony przez Szymon 2013-10-04, 09:32, w całości zmieniany 1 raz
hrabia, temat napadów był chyba roztrząsany na sąsiednim forum.
Jak to powiedział jeden z moich ulubionych użytkowników tamtego forum, to jak ktoś cię dopada z nożem, to:
"jest korba, jest charakter, są umiejętności, lata treningów".
A tak na poważnie, to nie wiem czy jest w ogóle opcja żeby się od czegoś takiego ubezpieczyć. Wtedy pozostaje chyba tylko zgłoszenie przestępstwa na policji i nadzieja że coś się z tym będzie działo.
Jak to powiedział jeden z moich ulubionych użytkowników tamtego forum, to jak ktoś cię dopada z nożem, to:
"jest korba, jest charakter, są umiejętności, lata treningów".
A tak na poważnie, to nie wiem czy jest w ogóle opcja żeby się od czegoś takiego ubezpieczyć. Wtedy pozostaje chyba tylko zgłoszenie przestępstwa na policji i nadzieja że coś się z tym będzie działo.
Ostatnio zmieniony przez Szymon 2013-10-04, 09:32, w całości zmieniany 1 raz
:
W przypadku napadu rabunkowego można próbować odzyskać pieniądze z ubezpieczenia na mieszkanie. Jak macie taką polisę to warto spojrzeć dokładnie na warunki.
Kilka lat temu skradziono mi rower w lesie. Złożone zeznania na policji i zapytanie do ubezpieczyciela. Powiedziano nam, że gdyby rower skradziono podczas napadu, a jeszcze lepiej gdybym dostał po ryju (okoliczności były inne), to prawdopodobnie odzyskałbym kasę.
Kilka lat temu skradziono mi rower w lesie. Złożone zeznania na policji i zapytanie do ubezpieczyciela. Powiedziano nam, że gdyby rower skradziono podczas napadu, a jeszcze lepiej gdybym dostał po ryju (okoliczności były inne), to prawdopodobnie odzyskałbym kasę.
:
Szymon, ten co nie chciał jeść chleba z pasztetem (też swoją drogą nie lubię pasztetu, cholernie), a chciał mieć jakąś drogą limitkę?
sirkozi, tego zaś nie wiedziałem. Ciekawe, to co piszesz.
sirkozi, tego zaś nie wiedziałem. Ciekawe, to co piszesz.
'Cause I got this crazy way... crazy way I'm swimming in still waters
:
Ostatnio zmieniony przez Ratler Wściekły I 2013-10-04, 21:25, w całości zmieniany 1 raz
przestańcie bić piane i poczekajcie na naszego forumowego specjalistę od wszystkiego co to z niejednego pieca chleb jadł, pracował w tartaku, przy obróbce metali, przy mięsie i Bóg jeden wie gdzie jeszcze. ON BĘDZIE WIEDZIAŁ
a co do ubezpieczenia to kiedyś fantowaliśmy się z ubezpieczycielem który nie chciał w ramach oc zwrócić kasy za zegarek Pana B który został rozbity przez piłeczkę golfową wystrzeloną przez Pana A. Inna sprawa że specjalnie nigdy by się nie udało tak trafić. Ech te prawa murphego
a co do ubezpieczenia to kiedyś fantowaliśmy się z ubezpieczycielem który nie chciał w ramach oc zwrócić kasy za zegarek Pana B który został rozbity przez piłeczkę golfową wystrzeloną przez Pana A. Inna sprawa że specjalnie nigdy by się nie udało tak trafić. Ech te prawa murphego
Ostatnio zmieniony przez Ratler Wściekły I 2013-10-04, 21:25, w całości zmieniany 1 raz
Bo każdy z nas ma tu jakąś swoją niszę. Jeden lubi kwarce, inny vintage. Inny tworzy tarcze sygnowane swoim inicjałem. I piękno pasji polega na tym, że wszyscy się tu mieszczą i wszyscy wzajemnie swoją pasję szanują.
:
Ciniol, śmiej się śmiej, ale chyba akurat ten osobnik może nam od wewnątrz podać kilka szczegółów co i jak, od strony Ubezpieczalni...
FORZA Robert!
RK WRT
RK WRT
:
Odpowiedz do tematu
Ja sobie powiększyłem w ubezpieczeniu mieszkania wartość "ruchomości".
Natomiast mam świadomość, że w razie czego muszę udowodnić jakie zegarki i ile warte miałem... dlatego mam dodatkowe zabezpieczenia
A co do rozboju to czy zegarek za 2-3 stówy czy za kilka tysia to trzeba sobie przeliczyć na szybko zyski i straty... znaczy czy ważniejsze zdrowie/życie czy rzecz nabyta którą w sumie można za jakiś czas odkupić... Mimo, że ja jakieś tam treningi łyknęłem to myślę, że w konfrontacji odpuściłbym dobra materialne i nie grał bohatera...Życie to nie gra i jest tylko jedno
Natomiast mam świadomość, że w razie czego muszę udowodnić jakie zegarki i ile warte miałem... dlatego mam dodatkowe zabezpieczenia
A co do rozboju to czy zegarek za 2-3 stówy czy za kilka tysia to trzeba sobie przeliczyć na szybko zyski i straty... znaczy czy ważniejsze zdrowie/życie czy rzecz nabyta którą w sumie można za jakiś czas odkupić... Mimo, że ja jakieś tam treningi łyknęłem to myślę, że w konfrontacji odpuściłbym dobra materialne i nie grał bohatera...Życie to nie gra i jest tylko jedno
World Wide Watches