Odpowiedz do tematu
:
.....jak śpiewał jeden z polskich kalibrów "a może tak, a może nie....."
Bądź dla siebie latarnią, która oświetla twą drogę i nie poszukuj światła poza sobą
:
Przedstawiam moje nowe nabytki od 9krokodile9:
Wszystkie z oznaczeniami Marynarki Wojennej. Te w górnym rzędzie zakupione po cenach jak w linkowanych wcześniej aukcjach (minus prowizja ebay). Te w dolnym - gratisy w celu wyrobienia sobie opinii o sprzedającym. Pisałem już w poście #109, że wygląda na to, że sprzedający ma/miał rzeczywiście dojście do jakichś magazynów MW. Po wymianie maili z 9krokodile9 i tym, co od niego otrzymałem jestem już tego pewny. Jednocześnie zna się on na zegarkach oraz praktyce ich użytkowania w naszym wojsku i jest na tyle według mnie poważną osobą, że nie ma mowy o tym, że zegarki są nieoryginalne. Dla tych, którzy nie są skłonni opierać się na słowie, proponuję chłodne rozumowanie. Nikt nie kwestionował, że takie zegarki były w naszej Marynarce Wojennej. Wystarczy przeczytać wypowiedzi Aronusa, Jacka., kaido2 i Alamo. Wątpliwości odnosiły się do tego, że wykonanie takiego znakowania od strony technicznej nie jest rzeczą trudną, o ile tylko ma się 1)sprzęt i 2)zegarek. Stąd obawa, że akurat ten egzemplarz może być odpicowanym cywilem. Pozostawmy na boku pierwszy warunek. Zajmijmy się drugim. Też już o tym pisałem. Zdobycie dziś poza magazynami MW tylu egzemplarzy zegarków w rodzajach, jakie tam występowały, z uwagi na nakład koniecznych starań i środków, jest niewiarygodne. Zebranie i jednoczesne wystawienie na sprzedaż tak licznego zestawu nie może być działaniem kogoś przypadkowego czy nawet pierwszego lepszego handlarza. A jeżeli człowiek miał/ma dojście do magazynów z oryginałami, to po co miałby zabawiać się dodatkową „produkcją” falsyfikatów, które sprzedaje po cenie „surowca”?. Przecież niebieska Beczka w świetnym stanie z pudełkiem warta jest i tak co najmniej tyle, ile za swoje chciał sprzedający. Blancpaina oferuje on co prawda, drogo, ale nikt, kto mógłby sobie pozwolić na jego zakup nie zrobi tego bez dokładnego sprawdzenia czego tylko się da (na początek można użyć Googla, na temat Baracudy MW nawet na tym forum był już wątek :-0). Wpływ zaś tej dorabianej sobie takim wysiłkiem legendy na jego decyzję byłby mocno wątpliwy – według mnie ponad racjonalną miarę. Powstaje nawet pytanie, czy dla kupca, zwłaszcza z zagranicy, a tam jest większość tych, którzy mogą sobie pozwolić na kolekcjonowanie Blancpainów, to oznaczenie będzie jakąś wielką wartością dodaną? W necie spotkać można Balncpainy z numerami MW, których właściciele nie wiedzą co te cyferki oznaczają. Liczy się sam zegarek.
Do tego jeszcze jedna sprawa. Oto zdjęcia doczesnych szczątków innego Blancpaina MW, który za czasów swojej świetności wyglądał mniej więcej tak
http://forums.watchuseek....age-370886.html
http://www.watchdeco.com/Compressor_type_2.html
Jak widać zegarek jest zniszczony w sposób na tyle barbarzyński, że wskazuje to na celowe działanie (stalowa koperta pocięta „gumówką”). Tak się w PRL likwidowało zdawane mienie wojskowe. D
Dodatkowo dla ilustracji późniejsza Beczka z „jedynie” zeszlifowanymi numerami. Pod lupą widać jeszcze ich ślady, zaznaczyłem je kółkiem. Jak pisałem, dostałem je za darmo. Zakładacie, że „perfidny dorabiacz oznaczeń” wysłał je naiwnemu forumowiczowi, aby wiarygodniej sprzedawać zegarki jako MW?
Wszystkie z oznaczeniami Marynarki Wojennej. Te w górnym rzędzie zakupione po cenach jak w linkowanych wcześniej aukcjach (minus prowizja ebay). Te w dolnym - gratisy w celu wyrobienia sobie opinii o sprzedającym. Pisałem już w poście #109, że wygląda na to, że sprzedający ma/miał rzeczywiście dojście do jakichś magazynów MW. Po wymianie maili z 9krokodile9 i tym, co od niego otrzymałem jestem już tego pewny. Jednocześnie zna się on na zegarkach oraz praktyce ich użytkowania w naszym wojsku i jest na tyle według mnie poważną osobą, że nie ma mowy o tym, że zegarki są nieoryginalne. Dla tych, którzy nie są skłonni opierać się na słowie, proponuję chłodne rozumowanie. Nikt nie kwestionował, że takie zegarki były w naszej Marynarce Wojennej. Wystarczy przeczytać wypowiedzi Aronusa, Jacka., kaido2 i Alamo. Wątpliwości odnosiły się do tego, że wykonanie takiego znakowania od strony technicznej nie jest rzeczą trudną, o ile tylko ma się 1)sprzęt i 2)zegarek. Stąd obawa, że akurat ten egzemplarz może być odpicowanym cywilem. Pozostawmy na boku pierwszy warunek. Zajmijmy się drugim. Też już o tym pisałem. Zdobycie dziś poza magazynami MW tylu egzemplarzy zegarków w rodzajach, jakie tam występowały, z uwagi na nakład koniecznych starań i środków, jest niewiarygodne. Zebranie i jednoczesne wystawienie na sprzedaż tak licznego zestawu nie może być działaniem kogoś przypadkowego czy nawet pierwszego lepszego handlarza. A jeżeli człowiek miał/ma dojście do magazynów z oryginałami, to po co miałby zabawiać się dodatkową „produkcją” falsyfikatów, które sprzedaje po cenie „surowca”?. Przecież niebieska Beczka w świetnym stanie z pudełkiem warta jest i tak co najmniej tyle, ile za swoje chciał sprzedający. Blancpaina oferuje on co prawda, drogo, ale nikt, kto mógłby sobie pozwolić na jego zakup nie zrobi tego bez dokładnego sprawdzenia czego tylko się da (na początek można użyć Googla, na temat Baracudy MW nawet na tym forum był już wątek :-0). Wpływ zaś tej dorabianej sobie takim wysiłkiem legendy na jego decyzję byłby mocno wątpliwy – według mnie ponad racjonalną miarę. Powstaje nawet pytanie, czy dla kupca, zwłaszcza z zagranicy, a tam jest większość tych, którzy mogą sobie pozwolić na kolekcjonowanie Blancpainów, to oznaczenie będzie jakąś wielką wartością dodaną? W necie spotkać można Balncpainy z numerami MW, których właściciele nie wiedzą co te cyferki oznaczają. Liczy się sam zegarek.
Do tego jeszcze jedna sprawa. Oto zdjęcia doczesnych szczątków innego Blancpaina MW, który za czasów swojej świetności wyglądał mniej więcej tak
http://forums.watchuseek....age-370886.html
http://www.watchdeco.com/Compressor_type_2.html
Jak widać zegarek jest zniszczony w sposób na tyle barbarzyński, że wskazuje to na celowe działanie (stalowa koperta pocięta „gumówką”). Tak się w PRL likwidowało zdawane mienie wojskowe. D
Dodatkowo dla ilustracji późniejsza Beczka z „jedynie” zeszlifowanymi numerami. Pod lupą widać jeszcze ich ślady, zaznaczyłem je kółkiem. Jak pisałem, dostałem je za darmo. Zakładacie, że „perfidny dorabiacz oznaczeń” wysłał je naiwnemu forumowiczowi, aby wiarygodniej sprzedawać zegarki jako MW?
Były starszy szeregowy Wintergreen był to złośliwy gnojek, który znajdował zadowolenie w swojej bezsensownej pracy.
:
Wintergreen, no i wal się w błocko.
A tak na poważnie to źródełko wygląda na pewne, gratuluję zatem nabytków i nich cieszą.
A tak na poważnie to źródełko wygląda na pewne, gratuluję zatem nabytków i nich cieszą.
:
Wintergreen, gratuluję i zazdroszczę
:
Jak rozumiem tego Blancpaina dostałeś gratis?Wcale bym się nie zdziwił gdyby się okazało że sam dekielek jest więcej wart niż cała reszta.
Ten, który z demonami walczy, winien uważać, by samemu nie stać się jednym z nich. Kiedy spoglądasz w otchłań ona również patrzy na ciebie.
:
Raczej dziecko z pilniczkiem. Gdyby użyto tarczy, przecięła by zegarek na pół w coągu sekundy.
Nie wiem, ale skłaniałbym sie ku takiej tezie
Gboo.
Wintergreen napisał/a: |
Jak widać zegarek jest zniszczony w sposób na tyle barbarzyński, że wskazuje to na celowe działanie (stalowa koperta pocięta „gumówką”). Tak się w PRL likwidowało zdawane mienie wojskowe. D |
Raczej dziecko z pilniczkiem. Gdyby użyto tarczy, przecięła by zegarek na pół w coągu sekundy.
Cytat: |
Dodatkowo dla ilustracji późniejsza Beczka z „jedynie” zeszlifowanymi numerami. Pod lupą widać jeszcze ich ślady, zaznaczyłem je kółkiem. Jak pisałem, dostałem je za darmo. Zakładacie, że „perfidny dorabiacz oznaczeń” wysłał je naiwnemu forumowiczowi, aby wiarygodniej sprzedawać zegarki jako MW?
|
Nie wiem, ale skłaniałbym sie ku takiej tezie
Gboo.
:
Jacek., co by na to powiedział J. Wędrowycz?
Były starszy szeregowy Wintergreen był to złośliwy gnojek, który znajdował zadowolenie w swojej bezsensownej pracy.
:
Jak go znam, byłoby to coś tak:
"A pozakładajta se jeszcze kandelabry w tyłkach i za świetliki idżta frugać."
Gburcyfer.
Wintergreen napisał/a: |
Jacek., co by na to powiedział J. Wędrowycz? |
Jak go znam, byłoby to coś tak:
"A pozakładajta se jeszcze kandelabry w tyłkach i za świetliki idżta frugać."
Gburcyfer.
:
Jak przystało na "plugawego degenerata, bimbrownika i egzorcystę", który doskonale wpisuje się charakter i atmosferę forum
Jacek. napisał/a: |
...
"A pozakładajta se jeszcze kandelabry w tyłkach i za świetliki idżta frugać."... |
Jak przystało na "plugawego degenerata, bimbrownika i egzorcystę", który doskonale wpisuje się charakter i atmosferę forum
:
Gratuluję zacnego nabytku
Bądź dla siebie latarnią, która oświetla twą drogę i nie poszukuj światła poza sobą
:
Wintergreen nikt nie neguje, że wojsko kupowało zegarki
Ale, ale
Przejrzałem jeszcze raz cały temat i mam parę spostrzeżeń.
1. Format oznaczeń na przedstawianych zegarkach. Raz jest czterocyfrowy, innym razem trzycyfrowy, raz z myślnikiem, drugi raz bez.
2. Miejsce umieszczenia numerów cały czas jest różne. '
Armia jest dość sformalizowanym tworem, większość działań opiera się o rozkazy, wytyczne lub instrukcje. Mając to na uwadze i dwie powyższe uwagi można założyć, że niektóre z prezentowanych tutaj amf są radosną twórczością sprzedających
Co do mienia niszczonego za PRL za pomocą "gumówki" - jakoś mi czasowo to nie odpowiada
Patrząc na zakupione przez Ciebie amfy ciśnie mi się na usta stare przysłowie, które każdy kto miał do czynienia z wojskiem słyszał "Ch.... ale jednakowo"
PS.
amplituda to też wartość
teza
Ale, ale
Przejrzałem jeszcze raz cały temat i mam parę spostrzeżeń.
1. Format oznaczeń na przedstawianych zegarkach. Raz jest czterocyfrowy, innym razem trzycyfrowy, raz z myślnikiem, drugi raz bez.
2. Miejsce umieszczenia numerów cały czas jest różne. '
Armia jest dość sformalizowanym tworem, większość działań opiera się o rozkazy, wytyczne lub instrukcje. Mając to na uwadze i dwie powyższe uwagi można założyć, że niektóre z prezentowanych tutaj amf są radosną twórczością sprzedających
Co do mienia niszczonego za PRL za pomocą "gumówki" - jakoś mi czasowo to nie odpowiada
Patrząc na zakupione przez Ciebie amfy ciśnie mi się na usta stare przysłowie, które każdy kto miał do czynienia z wojskiem słyszał "Ch.... ale jednakowo"
PS.
amplituda to też wartość
teza
:
Ostatnio zmieniony przez Wintergreen 2013-07-14, 00:16, w całości zmieniany 2 razy
wahin, Akurat z tą gumówką to był tylko mój domysł na szybko. Chodziło mi o coś, co mogło wyciąć w kopercie takie ślady jak te widoczne wokół miejsca, gdzie mocowane było szkiełko... Nie ważne przecież jakim narzędziem, liczy się fakt świadomych poważnych uszkodzeń. Bo przecież te nie powstały podczas zwykłego użytkowania...
Co do meritum. Jestem otwarty na dyskusję i choć wierzę sprzedającemu, to bynajmniej nie znaczy to, że zamykam się na wszelki argumenty. Niemniej to co piszesz też da się zakwestionować (oczywiście nothing personal ).
Co do "sformalizowanego tworu".
No comments...
Co do różnego formatu napisów. Nie wiem, do których zegarków to twierdzenie odnosisz, bo z tych, które kupiłem (nie gratisów), nie pokazałem jeszcze żadnych oznaczeń. Jedynie co do jednej Amfibii dałem link do aukcji, gdzie są zdjęcia. Pozostałe wygrał kto inny. Oczywiście nie mogę wypowiadać się za wszystkie Amfibie na świecie Ale wróćmy do rzeczy. Rzeczywiście część zegarków, jakie miał 9krokodile9 oznaczona była grawerem (tutaj numer z myślnikiem położony w dolnej części dekla) a część elektropisem (bez myślnika w górnej części dekla). W tym były one też konsekwentne. Ale czy z tego wynika, że to "radosna twórczość"? Przecież przy założeniu, że to on je wykonał, to równie dobrze mógł wszystkie oznaczyć tą samą metodą i zabezpieczyć się przed tego typu pytaniami... To więc nie to....
Co do meritum. Jestem otwarty na dyskusję i choć wierzę sprzedającemu, to bynajmniej nie znaczy to, że zamykam się na wszelki argumenty. Niemniej to co piszesz też da się zakwestionować (oczywiście nothing personal ).
Co do "sformalizowanego tworu".
kaido2 napisał/a: |
Z numerowaniem było różnie. Znajomy miał na stanie taką co miała tylko skrót jednostki elektropisem wywaloną a do knigi miał wklepany numer z dekla. |
No comments...
Co do różnego formatu napisów. Nie wiem, do których zegarków to twierdzenie odnosisz, bo z tych, które kupiłem (nie gratisów), nie pokazałem jeszcze żadnych oznaczeń. Jedynie co do jednej Amfibii dałem link do aukcji, gdzie są zdjęcia. Pozostałe wygrał kto inny. Oczywiście nie mogę wypowiadać się za wszystkie Amfibie na świecie Ale wróćmy do rzeczy. Rzeczywiście część zegarków, jakie miał 9krokodile9 oznaczona była grawerem (tutaj numer z myślnikiem położony w dolnej części dekla) a część elektropisem (bez myślnika w górnej części dekla). W tym były one też konsekwentne. Ale czy z tego wynika, że to "radosna twórczość"? Przecież przy założeniu, że to on je wykonał, to równie dobrze mógł wszystkie oznaczyć tą samą metodą i zabezpieczyć się przed tego typu pytaniami... To więc nie to....
Ostatnio zmieniony przez Wintergreen 2013-07-14, 00:16, w całości zmieniany 2 razy
Były starszy szeregowy Wintergreen był to złośliwy gnojek, który znajdował zadowolenie w swojej bezsensownej pracy.
:
Wintergreen
A teraz pod rozwagę jedno pytanie:
dlaczego tam jest MW, skoro WL i OPK nie znakowało swoich wyrobów?
A teraz pod rozwagę jedno pytanie:
dlaczego tam jest MW, skoro WL i OPK nie znakowało swoich wyrobów?
:
Nie wiem. A ty wiesz? Z czegoś jednak musiało to wynikać, skoro sam fakt znakowania zegarków MW nie był przez nikogo kwestionowany, odkąd tylko pojawiły się one wśród kolekcjonerów lata temu... Wszystkie one byłyby "radosną twórczością?" - to się przecież kupy nie trzyma... A świadectwa takie jak od kaido2? - ono też potwierdza, że znakowanie było.
Były starszy szeregowy Wintergreen był to złośliwy gnojek, który znajdował zadowolenie w swojej bezsensownej pracy.
:
Mundurówka to się i częściowo zgodzę - byle kaprażyna nie mówiąc o trepach jak miał wenę to nie wypuścił poza biuro przepustek przy 30 stopniowym upale w sorcie zimowym w wełnianym płaszczu i czapce uszance jak nie było jeszcze dnia zmiany sortów albo"pas był za nisko o 1 cm". Ale reszta? Jest jakiś regulamin wiązania sznurówek? Nie ma, a wszyscy i tak wiązali je z tyłu żeby zakryć owijaczem. Jest regulamin korzystania z kibla? Nie ma, a jakoś nikt nie srał po kątach. Pomijam już akceptowane nieformalnie odznaki poszczególnych jednostek. Imo regulamin pisze "oznaczyć", a jak to się zrobiło dawniej to inna kwestia np. tak żeby się dało mimo wszystko coś skręcić - podstawowa rzecz na kompanii to była pilnować swoich rzeczy żeby ci nie zajumali i co jakieś oznaczenia i sygantury temu przeciwdziałały? Pomijam już fakt że mogły być rozkazy dowódcy jednostki po których już nie ma żadnego śladu bo nie musiały być archiwizowane tyle czasu. Nie kojarzę też aby były jakieś odgórne obowiązujące w całej Polsce wytyczne magazynowe - co innego zasady ówczesnej rachunkowości jednostek wojskowych które odpowiadały zasadniczo normalnym zasadom rachunkowości ale już podziały kont czy chociażby instrukcje magazynowe miały być określone na poziomie danej jednostki.
Ostatnio zmieniony przez Ratler Wściekły I 2013-07-14, 11:26, w całości zmieniany 1 raz
Odpowiedz do tematu
wahin napisał/a: |
Armia jest dość sformalizowanym tworem, większość działań opiera się o rozkazy, wytyczne lub instrukcje. |
Mundurówka to się i częściowo zgodzę - byle kaprażyna nie mówiąc o trepach jak miał wenę to nie wypuścił poza biuro przepustek przy 30 stopniowym upale w sorcie zimowym w wełnianym płaszczu i czapce uszance jak nie było jeszcze dnia zmiany sortów albo"pas był za nisko o 1 cm". Ale reszta? Jest jakiś regulamin wiązania sznurówek? Nie ma, a wszyscy i tak wiązali je z tyłu żeby zakryć owijaczem. Jest regulamin korzystania z kibla? Nie ma, a jakoś nikt nie srał po kątach. Pomijam już akceptowane nieformalnie odznaki poszczególnych jednostek. Imo regulamin pisze "oznaczyć", a jak to się zrobiło dawniej to inna kwestia np. tak żeby się dało mimo wszystko coś skręcić - podstawowa rzecz na kompanii to była pilnować swoich rzeczy żeby ci nie zajumali i co jakieś oznaczenia i sygantury temu przeciwdziałały? Pomijam już fakt że mogły być rozkazy dowódcy jednostki po których już nie ma żadnego śladu bo nie musiały być archiwizowane tyle czasu. Nie kojarzę też aby były jakieś odgórne obowiązujące w całej Polsce wytyczne magazynowe - co innego zasady ówczesnej rachunkowości jednostek wojskowych które odpowiadały zasadniczo normalnym zasadom rachunkowości ale już podziały kont czy chociażby instrukcje magazynowe miały być określone na poziomie danej jednostki.
Ostatnio zmieniony przez Ratler Wściekły I 2013-07-14, 11:26, w całości zmieniany 1 raz
Bo każdy z nas ma tu jakąś swoją niszę. Jeden lubi kwarce, inny vintage. Inny tworzy tarcze sygnowane swoim inicjałem. I piękno pasji polega na tym, że wszyscy się tu mieszczą i wszyscy wzajemnie swoją pasję szanują.