Zegarek miał spełniać kilka podstawowych wymagań:
- Diverek z kształtu,
- co za tym idzie WR>100,
- pomarańczowa tarcza - podstawowy warunek zegarka wakacyjnego (czarnego divera to sobie Rolka Suba kupię kiedyś, więc po co mi 2 czarne)
- w miarę klasyczny wygląd.
Kandydatów było kilku - troszkę odpadło ze względu na swą cenę i niedostępność (np pomarańczowy Samuraj), Monster mi też nie przypasił ze względu na swój "potworny bezelek". Na placu boju zostało tylko małe i duże Mako. Wygrało jednak duże (ładniejszy bezel, wskazówki, i jakoś mniej pusto na tarczy).
Tak więc posługując się znanym ogólnoświatowym portalem aukcyjnym zakupiłem takowy egzemplarz u singapurskiego dostawcy za niezbyt wygórowaną cenę. Przesyłka szła 10 dni od momentu zapłaty i w końcu...
Zegarek przyszedł zapakowany w oryginalne (?) pudełka, posiadał przywieszkę, kartę gwarancyjną (sprzedawca nawet postawił pieczątkę i wpisał datę, chociaż nie wiem czy będzie ona w Polsce honorowana).



Moje pierwsze wrażenia:
Pierwsza rzecz którą zauważyłem to dość spora masa zegarka - bransoleta jest z pełnych ogniw, a sam zegarek też nie mały więc swoje waży.
Do wykonania zegarka nie mam praktycznie żadnych większych zastrzeżeń, zegarek przyszedł bez rys, wszystko działa jak należy.
Koperta jest bardzo dobrze wyprofilowana, także ten olbrzym leży dość zgrabnie na moim wątłym 16,5-17 cm nadgarstku (najbardziej się o to bałem). Przód koperty jest satynowany, boki i spód - polerowany. Dekielek wzbogacony o bardzo skromny grawer. Jakość powierzchni zarówno satynowanych jak i polerki jest jak najbardziej OK.
Koronka zakręca się łatwo i nie majta się na boki po odkręceniu. Przycisk do zmiany dnia tygodnia działa sprawnie.
Pierścień obrotowy obraca się sprawnie i pięknie błyszczy w świetle - ten element zegarka chyba podoba mi się najbardziej.
Tarcza i wskazówki bez żadnych niedoróbek, indeksy nałożone równo, nawet datownik jest w miarę równo ustawiony (dzień tygodnia w stosunku do dnia miesiąca) - różnica jest rzędu kilku dziesiątych mm.
Wskazówki świecą dosyć jasno - indeksy na tarczy znacznie gorzej (luminovy im zabrakło?) - tu niestety Orient przegrywa z Seiko na całej linii. Czas świecenia - po kilku godzinach jeszcze było widać - potem zasnąłem.

Najsłabszą stroną zegarka jest chyba bransoleta (chociaż jest ogólnie dobrej jakości), a właściwie jej zapięcie. Działa ono dość topornie (w Seiko 5 moim zdaniem działa lepiej), chociaż spełnia swoją rolę - próbowałem symulować różne przypadki możliwych sytuacji w których bransoleta może się odpiąć i zapięcie ten egzamin zdało. Szczególnie zapinanie nastręcza problemów - trzeba dokładnie zatrzasnąć zapinkę naciskając bardzo mocno palcem. Także spasowanie maskownic bransolety z kopertą mogło być nieco lepsze, ale nie popadajmy w paranoję.
Dokładności chodu jeszcze nie sprawdzałem - jutro podam.
Teraz trochę szczegółów technicznych:
Model: Orient CEM75001MW vel "Big Mako" vel "Hogrider"
Wymiary : średnica - 44,5 mm (bez koronki), pionowo lug-to-lug - 51,5 mm, rozstaw uszu - 22 mm, grubość 13 mm
Kolor tarczy: pomarańczka (!)
Koperta: stal nierdzewna
Szkiełko: mineralne
Wodoszczelnośc: 200m
Obrotowy pierścień - 60 klików, jednokierunkowy
Mechanizm: automatyczny, (chyba taki sam jak w starym Mako), kaliber EM (469), in-hauz
21 kamieni, 21600 vph, rezerwa czasowa ponad 40 h, zabezpieczenie przeciwwstrząsowe balansu.
Komplikacje: dzień miesiąca i dzień tygodnia
Stop-sekunda: brak (niestety)
Dokręcanie ręczne: nie zauważyłem
No i zdjęcia sytuacyjno-poglądowe:









i zdjęcie nadgarstkowe:
