Może lepiej tak, niż porysować dekiel
. Zanieś go do kogoś sensownego, choćby wymagało to przejechania paru kilometrów. Zegarek trzeba rozłożyć, tarcze i wskazówki, niestety, zdjąć, sprawdzić, czemu się remontoir rozleciał, ew. coś wymienić (te części akurat są bardzo łatwo dostępne, na alle w tej chwili masz pewnie kilkudziesięciu dawców, a i wielu majstrów ma i nowe i używane), złożyć i po krzyku. Może to być tylko niedokręcony mostek remontoiru, który pozwolił wodzikowi spaśc z beczki, a może jest coś złamane, ale te części naprawdę łatwo dostać. Gorzej jeśli walnięta jest np płyta główna (np ułamany łeb śrubki mostka remontoiru), bo wtedy robi się "groźniej" (taki gwint czasem trudno usunąć jeśli nie wystaje), ale... co jest częste - jest częste, a co rzadkie... wiadomo. Moim zdaniem - pierdółka jakaś i tyle.
Tak to wygląda - żadna filozofia