Z mechanizmami kłopot jest taki, że w BWF myślą, ze wystarczy szlif zrobić i kamienie w szatony oprawić i z brzydala zrobi się księżniczka. A prawda jest taka, ze nawet uwielbiane to:
do tego:
startu nie ma. Koncepcja wzornicza niby dokłądnie ta sama - szlif genewski + szatony + złote napisy, ale efekt - cóż. Elgin bije Beijinga na głowę zarówno detalami wykończeń (jakość szlifu, szatony w SB-18 są "wpadnięte" w płytę*, a nie powinny, jakość wykończeń mostka balansu jest w SB okropna, napisy w Elginie o wiele ładniejsze), jak i ogólnym kształtem płyt po prostu...
A to nie jest wcale topowy Amerykanin...
*nie chodzi wcale o to, ze muszą wystawać ponad - mogą być w poziomie płyty, ale te w SB-18 sa zagłebione poniżej krawędzi otworu. Powinny miec wcięcia na śrubeczki i być na równi z poziomem płyty. Moze sie czepiam, ale tak się to robi po prostu
Ktoś mi kiedyś pisał na KMZiZ, zeby nie porównywać SB-18 do ameryakńskich cudeniek, ale pamiętajcie, że ten Elgin:
to całkiem zwykła masówka, robiona taśmowo w sporych ilosciach. Kluczem do sukcesu jest po prostu kształt płyt i napisów, oraz jakość szlifów (i tak nie najwyższa, jaką się spotyka). Do Beihaia spokojnie można by zrobić coś równie ładnego, zwłaszcza, ze to "limitka", ale komuś brakło fantazji, ambicji, może trochę pomysłu i w efekcie mechanizm jest niby efektowny, ale daleko mu do tych naprawdę ładnych...