W efekcie powstały zegarki rekordowe w swym absurdzie, gdzie rubiny, szkiełka, lub inne cuda - wsadzano wszędzie gdzie wogóle się dało. Jako ciekawostkę - choć absurd ten do perfekcji opracowały pastuchy fioletowych krów - kroku dzielnie im dotrzymywali synowie samurajów

Dzisiaj jeden z przykładów, tj. 77 (słownie : siedemdziesiąt siedem) kamieniowy Solvil et Titus.

Występowały, z tego co się zorientowałem, z trzema mechanizmami. Jeden, to ukamieniowana ETA. Drugi - robił dla nich Titoni. Trzeci - ten mój - nie wiem skąd pochodzi, ale doszperam


Gdzie nawtykali mu te kamienie ?
Ano, tu ...

Generalnie, fajny kawałek historii

