Jak widać, zegarek raczej wojskowy, o wyglądzie łudząco podobnym do zegarków Marathona. W środku kwarcowa ronda; całkiem duży - 45mm bez koronki, z ogromną, moletowaną koronką jakieś 47mm, w uszach nasz ulubiony rozmiar - 24mm. Cały ze stali, wykończony dosyć dokładnie, bezel chodzi bardzo przyjemnie. Świeci dosyć mocno. Na nadgarstku nakłada się super. Jedyny mankament to bransoleta, w połowie szczotkowana, a w połowie błyszcząca - ale jakoś się to kupy nie trzyma, powędruje na gumę lub nato. Ogólnie świetny tool watch - ciężki, nie boi się spotkania z framugą, wr200m, także do wanny można zabrać.
Następny w kolejce będzie Praetorian Signifier - automat na miyocie + tryt.
to teraz kilka moich nędznych fotek








