Piotr Ratyński napisał/a: | ||
Dorobienia, to raczej nie, bo trudno o majstra, który by się tego podjął, ale czasem można kupić stare, oryginalne kluczyki, na giełdach staroci. |
I czlowiek takowy przez owego majstra zostaje fatalnie wprowadzony w błąd gdzie:
" O ku....a, przepoezjowane"
I idzie takowy i się chlasta bo jedyna opcją jest filowanie po giełdach w poszukiwaniu kluczyka co to jeszcze będzie odpowiedniego rozmiaru co to by pasował do zegarrra;- mozna by stwierdzić małe rokowania na powodzenie calej akcji
Znam skąś ten ból, bo ostatnio (dziś rano) stałem w tej samej sytuacji. Przetrzepawszy swoja giełdę nie znalazłem ani kawałka czegoś co by przypomianało kluczyk, wziąłwszy noże by już chlastać usiadłem w spokoju by sprawy przemysleć które to potoczyly sie dalej tak:
Z kawałka materiału wytoczona została nasadka kluczyka
w której to przed obcięciem musiał zostać wywiercony dość długi otwór o średnicy równej boku kwadratu:
Głebokość samego otworu musi być na tyle duża, aby po obcięciu nasadki była ona przewiercona na wylot. Następnie trzeba wypiłować równomierny kwadrat na całej długości nasadki gdzie bok będzie równy boku kwadratu wału bębna + 0,1mm.
Przymiarka nasadki czy wszystko jest ok:
Jeżeli wszystko jest ok to nadszedł czas na korpus na którym zostanie zamocowana na stałe nasadka kluczyka:
Po obięciu korpusu ,zarobieniu na ucho, wykonaniu ucha pozostaje tylko zescalić wszystkie 3 elementy w całość gdzie po starzeniu i barwieniu możemy uzyskać nastepujący efekt
gdzie klucz działa jak należy
Podsumowując:
Prosta robota nawet dla średnio połapanego machera która to średnio zajmuje ok godzine.