No cóż
To nie jest skrajność, tylko punkt widzenia.
Marcin wogóle nie patrzy na metki, blichtr, i na to ile dany model kosztuje - jak jest po taniości, albo łożysko po krótkim kontakcie z młotem 2 kilo robi sproszkowane - to dla niego jest to szmelc i kropka.
Zresztą ja mam dość podobny pogląd, ale z braku jego wiedzy - ciągle jeszcze "kupuję" szit zawinięty w sreberko. On już nie. Stąd obrazoburcze stwierdzenia.
Jednocześnie ja np.uznaję każdy zabieg o podstawach sentmentalnych za uzasadniony, sam niejednokrotnie płaciłem za reanimację zegarków więcej niż one były warte, a reanimowałem i zdechła Delbane dziadka, i Atlantica - takie były czasy, i to była 'kłalita', chociaż doskonale wiem że mialy się nijak do Poljota czy Seiko ojca