Nie no, nie daj się zwariować. Trochę możesz.
Rzecz polega na tym, że tamte możesz po prostu NAKRĘCAĆ ręcznie. Permanentnie.
Zobacz na Allegro ile jest np. Poljotów auto z wyjechana kopertą od nakręcania. Bo jak sie po 15 latach bez serwisu w końcu wywalił moduł, to następne 30 lat jechał uzytkownik na ręcznym naciągu, komentując jednocześnie jakie to ruskie gówno, i nie ma to jak jego Delbana co do kościoła zakładał, ale mu po roku ukradli
ST25 jest zrobiony tak samo, wszystko co powinno jest z dobrej, hartowanej stali. Jeśli jest czysty, nasmarowany, i nie dostał wilgoci - będziesz mógł go nakręcać do obesranej smierci. Na wilgoc też jest dość odporny, bo wszystko co trzeba jest solidnie pochromowane, więc podatność na utlenianie jest dużo niższa.
Odpowiedz do tematu
:
To zawsze może się zdarzyć, nawet przy prostym zakręcaniu koronki
Dzięki, jestem spokojniejszy...
ALAMO napisał/a: |
Trochę możesz. |
To zawsze może się zdarzyć, nawet przy prostym zakręcaniu koronki
Dzięki, jestem spokojniejszy...
:
Fazi64, do pełnego naładowania sprężyny wystarczy 25 półobrotów koronka, dlaczgo 25 i dlaczgo półobrotów ano dlatego że konstrokcja naciągu jest taka że cofanie koronki powoduje wysprzęglenie jednego z małych kół naciągu i wtedy wałek kręci się swobodnoe bez oporu nie słychać wtedy charakterystycznegoo przeskaliwania półbeczki po beczce bo jej tam po prostu nie ma, dlatwgo wygodnoej dokręcać półpbrotami tylko do przodu. A 25 bo prztestowałem tp na werku z suchą spręźyną po wykonaniu mniej więcej tej liczby obrotòw słychać wyraźny trzask sprzęgła sprężyny, oczywiście w nasmarownym bębnie tego nie słychać.
:
No ja swoją PZL-kę dokręcałem trochę.
Tak mi się zdawało że 2-3 godziny niezbyt intensywnego noszenia/siedzenia może być mało.
A coś mi gdzieś - że przy małym naciągu daje do przodu trochę , więc leczniczo dostawała kręćka.
Tak mi się zdawało że 2-3 godziny niezbyt intensywnego noszenia/siedzenia może być mało.
A coś mi gdzieś - że przy małym naciągu daje do przodu trochę , więc leczniczo dostawała kręćka.
:
Ostatnio zmieniony przez maciek 2012-01-26, 18:34, w całości zmieniany 1 raz
w parnim chrono klopot z dokręcaniem nie polegał na lipie z st25. Chodziło raczej o to, że kręcenie koronką powodowało mechaniczne wycieranie się... nie wiem czego. Tam jest jakaś guma, przez którą wałek przechodzi w miejscu jego "wejścia" w kopertę?
Ostatnio zmieniony przez maciek 2012-01-26, 18:34, w całości zmieniany 1 raz
:
matyr, w tubusie zazwyczaj jest uszczelka i wystarczy ją tylko nasmarować odrobiną np wazeliny technicznej i kłopot z dokręcaniem znika.
:
o to, to. dokładnie to. I u mnie właśnie taki problem pojawiał się po ręcznym dokręcaniu.
Svedos napisał/a: |
matyr, w tubusie zazwyczaj jest uszczelka i wystarczy ją tylko nasmarować odrobiną np wazeliny technicznej i kłopot z dokręcaniem znika. |
o to, to. dokładnie to. I u mnie właśnie taki problem pojawiał się po ręcznym dokręcaniu.
:
poplułem się
ALAMO napisał/a: |
Poza tym istnieją ich wersje z ręcznym naciagiem, co automatycznie oznacza że nic im od nakręcania nie będzie.
______ |
poplułem się
G. Gerlach - polskie zegarki
Szczęście dla wszystkich za darmo! I niech nikt nie odejdzie skrzywdzony!
Szczęście dla wszystkich za darmo! I niech nikt nie odejdzie skrzywdzony!
:
patafian gdzie ty byłeś jak cię nie było
patafian napisał/a: | ||
poplułem się |
patafian gdzie ty byłeś jak cię nie było
:
Może muffinkę?
Gboo.
Ostatnio zmieniony przez Jacek. 2012-01-26, 21:03, w całości zmieniany 1 raz
patafian napisał/a: | ||
poplułem się |
Może muffinkę?
Gboo.
Ostatnio zmieniony przez Jacek. 2012-01-26, 21:03, w całości zmieniany 1 raz
:
Absolutnie skrajny a ciekawy przypadek dokręcania i jego skutki:
Mój śp Ojciec, z bardzo już posuniętą sklerozą, przez jakiś czas nosił automatyczny Glashutte, a ponieważ zapominał o tej automatyce i o tym że przed chwilą nakręcił, więc nakręcał go do oporu (którego, oczywiście nie było) pewno w sumie z kilka godzin dziennie. W końcu zegarek szlag trafił i Ojciec wrócił do Longinesa. Kiedy niedawno Glashutte poszedł do spa, okazało się ze całkowicie zużyły (wytarły) się jakieś kółka i trzeba było je wymienić. Poza tym zegarek był OK i do dziś chodzi, nakręca i dokręca się.
PS.
Mój śp Ojciec, z bardzo już posuniętą sklerozą, przez jakiś czas nosił automatyczny Glashutte, a ponieważ zapominał o tej automatyce i o tym że przed chwilą nakręcił, więc nakręcał go do oporu (którego, oczywiście nie było) pewno w sumie z kilka godzin dziennie. W końcu zegarek szlag trafił i Ojciec wrócił do Longinesa. Kiedy niedawno Glashutte poszedł do spa, okazało się ze całkowicie zużyły (wytarły) się jakieś kółka i trzeba było je wymienić. Poza tym zegarek był OK i do dziś chodzi, nakręca i dokręca się.
PS.
Tak wyglądała Zina aka Zinajda.
:
No dobra " łan mor queszczyn".
Puściłem kropelkę oleju w okolice przejścia wałka przez kopertę , trochę postał zegarek z odkręconym deklem co by ewentualny nadmiar wyciekł.
Czego nie stwierdzono.
Naciąg dalej jest chrobotliwy z tendencją do lekkiego zacinania się .
Mimo to zegarek chodzi bez innych oznak.
Olać naciąg i nosić zegarek normalnie ?
Puściłem kropelkę oleju w okolice przejścia wałka przez kopertę , trochę postał zegarek z odkręconym deklem co by ewentualny nadmiar wyciekł.
Czego nie stwierdzono.
Naciąg dalej jest chrobotliwy z tendencją do lekkiego zacinania się .
Mimo to zegarek chodzi bez innych oznak.
Olać naciąg i nosić zegarek normalnie ?
:
Svedos
Masz pewnie zdjęcia jakiś baz , jakby tak strzałki tam postawić .
No nie chcę zalać całego mechanizmu , już kiedyś w jednym zegarku wkurzał mnie wahnik.
Jak go przesmarowałem to zamarł na 2 godziny , myślałem że będzie potrzebne płukanie.
Ale masaż serca jednak go pobudził.
Odpowiedz do tematu
Svedos napisał/a: |
jarek65w, troszkę oliwy na koła naciągu i po kropelce na widoczne kamienie od automatu. |
Svedos
Masz pewnie zdjęcia jakiś baz , jakby tak strzałki tam postawić .
No nie chcę zalać całego mechanizmu , już kiedyś w jednym zegarku wkurzał mnie wahnik.
Jak go przesmarowałem to zamarł na 2 godziny , myślałem że będzie potrzebne płukanie.
Ale masaż serca jednak go pobudził.