Trojaczki NKTP NKOT i CZAS
Odpowiedz do tematu

: Trojaczki NKTP NKOT i CZAS
Na forum ostatnio szaleją bliźniaki, a mnie się udało zanabyć takie cykające trojaczki produkcji radzieckiej :)
Od pmwasa wiem, że sowieci serducha w tych okazach robili na amerykańskiej licencji a właściwie fabryce Ansonii. Budowa ich jest przeogromnie prosta :)
Na razie wszystkie 3 chodzą, ale zatrzymują się ze względu na hekatony syfu w mechanizmach, ale będą działać bo są stare i radzieckie :mrgreen:
Zdjęcia jeszcze przed czyszczeniem z kurzu itp co by wzmóc atmosferę grozy.

W prezentacji będę się posługiwał skrótami które udało mi się odczytać z moją zerową znajomością języka rosyjskiego, więc jakby co to śmiało poprawiajcie :)

Zaczynamy od NKTP (ciekawe co ten skrót oznacza?)





Tu kiedyś był stempel :D


Syf, że brud.





Dalej mamy NKOT ? (ciekawe co to oznacza :) )







Oraz CZAS





Smaczek








Jak ktoś z Was Kumotry ma jakąś większą wiedzę na temat tych cudaków to proszę się nie krępować i nią podzielić :D

Ostatnio zmieniony przez kaer 2012-01-04, 22:51, w całości zmieniany 1 raz

Zapraszam na bloga z kolekcją moich starych zegarków.
www.mechanicznezegarki.pl lub www.starezegarki.blogspot.com
:
Śliczne rzeczy! Z tym chodem byłbym ostrożny, bo mój zdechł po roku na dobre - niby prymityw, ale tez swoje humory ma...
Inna sprawa, że cieszę się, że to dość jednak pospolity mechanizm - kupię chyba cały i przystąpię do składania, jak się trafi oczywiście, bo ten, który mam jest już straaaaasznie zmęczony życiem :(

Ostatnio zmieniony przez pmwas 2012-01-04, 22:49, w całości zmieniany 2 razy
Ну, погоди! :wkurzony:
: Re: Trojaczki NKTP NKOT i CZAS
kaer napisał/a:

Zaczynamy od NKTP (ciekawe co ten skrót oznacza?)


Narodnoj Komissariat Tocznoj Promyszliennosti - Ludowy Komisariatr (czyli ministerstwo) przemysłu precyzyjnego.

Cytat:
Dalej mamy NKOT ? (ciekawe co to oznacza :) )


NKOM - Narodnoj Komissariat Obszczewo Maszinostrojenija - Ministerstwo Budowy Maszyn

W okresie do 1930 nazwy resortów w Rosji Sowieckiej zmnieniały sie za każdym razem,gdy dotychczasowy Komisarz Ludowy umierał na ILS (Intoksikacija Letajuszczym Swincom, czyli po nasemu Zatrucie Latającym Ołowiem :wink: )

A ten "czas" to taki sowrebusik: Czas - 2 - z-d, Czasowaoj Wtoroj Zawod.

Gburcyn.

Ostatnio zmieniony przez Jacek. 2012-01-05, 00:19, w całości zmieniany 1 raz
:
Jacek., wielkie dzięki za rozwinięcia skrótów :D A masz może jakieś info o samej produkcji ? Czy mechanizmie ?


Zapraszam na bloga z kolekcją moich starych zegarków.
www.mechanicznezegarki.pl lub www.starezegarki.blogspot.com
:
A co tu pisać? Tu jak u xiędza Wujka: "Koń, jakim jest, kazdy widzi" :smile:
Maksymalnie tani chodzik z najprostszym wychwytem hakowym, prosty jak życiorys kaprala, zaadaptowana konstrukcja Junghansa. Tłuczony przez różne zakłady jeszcze w latach 60. Istnieje też oparty na nim mechanizm z przystawką balansową.
Trzebaby staranniej przejrzec rosyjskie podręczniki - coś mi kiedyś mignęło tam o naprawie konkretnie tych werków, ale nie sądzę by to jakieś rewelacje były. Naprawa takich hakulców ogónie nie jest zbyt łatwa dla amatora. Niewielkie zużycie można zniwelowaś opuszczeniem osi wahadła i podregulowaniem środka wahań (tuleja widełek wahadła jest lekko zaciścięta na osi). Większe wytarcia kotwicy wymagają podszlifowania i ustalenia tzw. kąta odpadu przez podgięcie haków - tu polecam lekturę u Bartnika i Podwapińskiego. Także rozdział o smarowaniu - tu, w przeciwieństwie do zegarków smarujemy także zazębienia.
Poza tym częste są wytarcia łożysk, często po milimetr i więcej, zatem niemożliwe do zaciśnięcia (trzeba wstawiać łożyska z brązu), pęknięcia "klatkowych" zębników, ześlizgiwanie się sprężyny - wszystko w sumie trywialne, acz upierdliwe.
Przy okazji uczulam na oznaki "naprawy" wytartych łożysk za pomocą wtykania w wytarty "dołek" kawałków włosa od budzika - zwykle szybko powoduje ona zdarcie czopa osi poza jakiekolwiek tolerancje naprawcze. Takia fuszerka była domeną wielu polskich "myszczów".

Zatem - naprzód! Nie zna życia ten, któremu sprężyna (rodzaj żeński!) w pysk nie dała! :mrgreen:

Gboo.

Ostatnio zmieniony przez Jacek. 2012-01-05, 00:14, w całości zmieniany 1 raz
:
Dzisiaj spędziłem dzień z tą trójcą i jednym słowem masakra :) Niby wszystko takie proste, a jest dokładnie jak pisałeś Jacek..
Po oględzinach najgorzej wypada C2ZD ma w jednym łożysku takie wyżłobienie, że i drugi czop by tam wszedł, ogólnie jest najbardziej rozklekotany mimo tego, że wydawał się najmłodszy. Najstarszy wydaje mi się, że jest NKTP i ten wbrew pozorom wydaje się być w najlepszym stanie.
Na ten moment wszystkie 3 chodzą... ale bez wahadeł :/ Tzn chodzą też z wahadłami, ale zaraz stają :evil: Najdłużej chodzi NKTP nawet kilkadziesiąt minut, NKOM +-5 minut, C2ZD +- 1.5 minuty.
Podejrzewam, że teraz sekret tkwi w wahadłach. Macie co do nich jakieś porady ?
Nawet nie zauważyłem jak mi zeszło z nimi 8 godzin dłubania :shock:


Zapraszam na bloga z kolekcją moich starych zegarków.
www.mechanicznezegarki.pl lub www.starezegarki.blogspot.com
:
No tak, w moim jest uszkodzone łożysko koła wychwytowego, ale nie aż tak bardzo, chodzi ładnie, po czym nagle sprężyna zaczęła strzelać :???: . Najpierw rzadko, sama z siebie, potem coraz częściej, w końcu strzeliła głośno w momencie włożenia klucza. Nie pękła - nie wiem, co to za hałasy, ale faktem jest, że zegar już nie chodzi (tzn chodzi chwilkę, potem staje). Prawda jest taka, ze zegar trzeba by dać do porzadnej renowacji, ale to są drogie rzeczy :( . Cóż, może kiedyś...

Ну, погоди! :wkurzony:
:
Dobra zaczynam ogarniać :D Okazuje się, że stare wyrobione radzieckie chodziki działają tylko w specjalnie określonych warunkach bytowych. Nie dość, że trzeba bardzo dokładnie ustawić wahadło, wypionować dokładniuśko mechanizm pionizerami to i na ścianie musi być jeszcze korekta skrzyni co by wszystko było idealnie prosto ! Bez żartów mówię wam, że nawet milimetry przesunięcia skrzyni powodują, że zegar staje :evil:
Jak na razie NKTP chodzi od 3 rano bez zająknięcia i co ciekawe nawet całkiem trzyma czas :) Teraz jeszcze ogarnę NKOMa bo na C2ZD to nie liczę.
Powiem Wam, że jak kogoś nie lubicie sprawcie mu radziecki chodzik :mrgreen:


Zapraszam na bloga z kolekcją moich starych zegarków.
www.mechanicznezegarki.pl lub www.starezegarki.blogspot.com
:
kaer napisał/a:
Dobra zaczynam ogarniać :D Okazuje się, że stare wyrobione radzieckie chodziki działają tylko w specjalnie określonych warunkach bytowych. Nie dość, że trzeba bardzo dokładnie ustawić wahadło, wypionować dokładniuśko mechanizm pionizerami to i na ścianie musi być jeszcze korekta skrzyni co by wszystko było idealnie prosto ! Bez żartów mówię wam, że nawet milimetry przesunięcia skrzyni powodują, że zegar staje :evil:
Jak na razie NKTP chodzi od 3 rano bez zająknięcia i co ciekawe nawet całkiem trzyma czas :) Teraz jeszcze ogarnę NKOMa bo na C2ZD to nie liczę.


Ja bym jeszcze pokombinował zawieszeniem kotwicy. Oczywiście nic nie zmieni faktu, że jest wytarta i że połowa momentu napędowego traci się w wytartych łożyskach (i, co za tym idzie, źle pracujących zazębieniach).

Cytat:
Powiem Wam, że jak kogoś nie lubicie sprawcie mu radziecki chodzik :mrgreen:


Och, dojcze im w zupełności dorównują pod tym względem :smile:

J.

[ Dodano: 2012-01-07, 12:56 ]
pmwas napisał/a:
No tak, w moim jest uszkodzone łożysko koła wychwytowego, ale nie aż tak bardzo, chodzi ładnie, po czym nagle sprężyna zaczęła strzelać :???: . Najpierw rzadko, sama z siebie, potem coraz częściej, w końcu strzeliła głośno w momencie włożenia klucza. Nie pękła - nie wiem, co to za hałasy, ale faktem jest, że zegar już nie chodzi (tzn chodzi chwilkę, potem staje). Prawda jest taka, ze zegar trzeba by dać do porzadnej renowacji, ale to są drogie rzeczy :( . Cóż, może kiedyś...


Dość enigmatycznie to brzmi - istny suspens.
Czy sprężyna się przy tym rozwinęła? Czy na kole wychwytu daje się wyczuś jakiś moment, czy jest zacięte lub "martwe"?

Gburr.

:
Właśnie że się nie rozwinęła :???: . Nie mam dostatecznie dobrego pomysłu o co chodzi, żeby postawić pewną diagnozę. Dała się nakręcić, ale nie napędza dobrze zegara. Moment na kole jest, idzie słabo chwilę i staje. Trzeba by zdjąć sprężynę i ją obejrzeć, ale do tego trzeba pół zegara rozebrać, a nie mam ani czasu, ani chwilowo ochoty, bo spreżyn nie lubię. Może gdybym jej nie nakręcił, a tak to boje się, że dojdzie do niekontrolowanego uwolnienia zmagazynowanej energii :) . Ten zegar był leżakiem strychowym, miał sporo syfu i nieco rdzy, IMO ta sprężyne trzeba było po prostu wymienić na wejście, bo wydaje mi się, ze może się zwyczajnie sklejać, pomimo nasmarowania. A że łożysko wchwytu i tak warto by wymienić, to zegar poczeka sobie na fachowy przegląd, bo ten poprzedni można raczej nazwać uzdatnieniem na pewien czas. Znam majstra-hobbystę, który uwielbia dłubać w zegarach właśnie (w zegarkach średnio). bo w tym się jakby wyspecjalizował i takimi się interesuje, więc mu go zaniosę, ale kilka stów za porządną renowację trzeba po prostu dać. Ale warto - u niego warto :)

Ostatnio zmieniony przez pmwas 2012-01-07, 14:09, w całości zmieniany 1 raz
Ну, погоди! :wkurzony:
:
Panowie bijcie mi pokłony :mrgreen: Wszystkie 3 chodzą :!: Nie dawało mi to spokoju i grzebałem i grzebałem, aż wygrzebałem jak się reguluje wychwyt :D Dokładnie to o czym napisałeś Jacku :)
Umiejąc podregulować wychwyt, zostało mi tylko wypoziomować mechanizmy w skrzyni za pomocą pazłotka po czekoladzie :twisted: bo pionizery już nie dawały rady. No i w C2ZD trzeba było skleić taśmą "trzymacz wahadła" (oczywiście nie wiem jak to się nazywa) i chodzą wszystkie trzy od pierwszego bujnięcia .
Robiłem sobie zdjęcia, więc wrzucę do warsztatu fotorelację :D Pewno każdemu zegarmistrzowi zajęłoby to 30 sekund, ale mnie laikowi zajęło to 2 dni :P Ale jestem megazadowolony :mrgreen: :mrgreen:


Zapraszam na bloga z kolekcją moich starych zegarków.
www.mechanicznezegarki.pl lub www.starezegarki.blogspot.com
:
kaer napisał/a:
Panowie bijcie mi pokłony :mrgreen: Wszystkie 3 chodzą :!: Nie dawało mi to spokoju i grzebałem i grzebałem, aż wygrzebałem jak się reguluje wychwyt :D Dokładnie to o czym napisałeś Jacku :)
Umiejąc podregulować wychwyt, zostało mi tylko wypoziomować mechanizmy w skrzyni za pomocą pazłotka po czekoladzie :twisted: bo pionizery już nie dawały rady.


Toż gołem okiem widać, że w tym celu jeden koniec osi kotwicy jest ułożyskowany w ruchomej płytce.
A "poziomowanie" nakjlepiej zacząć od regulacji widełek, czyli tej sztycy, która łączy kotwicę z wahadłem. Jej tuleja daje się obrócić na osi kotwicy, co jest równoznaczne z przechylaniem całego zegara :smile:
Poza tym ważne są zawieszki - sprężyste blaszki, na których wisi wahadło. Powinny być proste i dobrane tak, by przy wyhyleniach wahadła jego wieszak nie przesuwał sie w widełkach. Końce zawieszki nie powinny mieć luzu.
No i przede wszystkim MYKWA. I to taka z rozłożeniem na kawałki, wymoczeniem w nafcie, wypłukaniem w benzynie ekstrakcyjnej z szorowaniem szczoteczką kół i zębników. Do łożysk można użyć wykałaczek. Lepiej przygotować ich sporą garść - syfek w otworach trzyma się dzielnie.

Do smarowania używa sie oleju zegarmistrzowskiego "nr 4" - Moebius 9020 lub 8030. W ostateczności można użyć samochodowego oleju silnikowego.
Jak juz pisałem, w dużych zegarach smaruje sie także zazębienia - tyle, by powierzchnia zębów kół i zębników lśniła. Koło wychwytu i kotwica może dostać obficiej. Ogólnie oszczędnie - olej nie powinien spływać. Sprężyna powinna dostać około 3 - 4 kropli nazwoje po nakręceniu.

J.

Ostatnio zmieniony przez Jacek. 2012-01-07, 18:20, w całości zmieniany 1 raz
:
kaer napisał/a:
Panowie bijcie mi pokłony :mrgreen:
Robiłem sobie zdjęcia, więc wrzucę do warsztatu fotorelację :D


Pokłon biję i czekam na zdjęcia instruktażowe :)

:
A ja pokonów NIE biję, bo jestem wściekły i nie mam nastroju :evil: Regulacja wychwytu to jedno, a obudzenie tego mojego %$*&^%^& gruchota to drugie. Wychwyt pracuje dobrze, ale zegar nie ma możliwosci utrzymania wychyleń wahadła - innymi słowy sprężyna nie daje wystarczająco dużo mocy i tyle. Dlaczego tak jest - nie mam pojęcia - działało dobrze, po czym sprężyna zaczęła strzelać i już nie działa. Totalny absurd :evil:

Ну, погоди! :wkurzony:
:
Absurd polega na tym, żeś dotąd nie rozdiablił tego na kawałki i nie zobaczył co się dzieje. I stawiam dobrą flaszkę, jeśli zamiast USZKODZENIA znajdziesz tam jakiś absurd. :smile:

Gboo.

Odpowiedz do tematu
Skocz do:  

Pełna wersja forum
Powered by phpBB © phpBB Group
Design by Vagito.Net | Lo-Fi Mod.