Tyci tyci jak się ma tarczę, koperte, wałek z koronką... a ja nie mam i nie chce mi się chwilowo szukać, a zreszta - tu naprawdę niełatwo cos takiego znaleźć...
A ostatnio tez wykańcza mnie kurs dolara - dwa w sumie nie aż tak ogromne zakupy na Bay'u wyczerpay połowę miesięcznego budżetu! Licytowałem wczesnego Illinoisa do $85, potem mnie przebili, to a... jeszcze te kilka dolców, zrobiło się 115 na koniec. Tylko że o ile różnica między 85PLN a 115PLN jest w sumie niewielka to $115 + przesyłka okazuje się być po przeliczeniu dość pokaźną, jak na moje warunki sumą. . I tak muszę ograniczyć wydatki niestety (co nie znaczy, że z zakupionego Illinoisa się nie cieszę )
Odpowiedz do tematu
:
Ostatnio zmieniony przez pmwas 2011-11-11, 20:14, w całości zmieniany 1 raz
Ostatnio zmieniony przez pmwas 2011-11-11, 20:14, w całości zmieniany 1 raz
Ну, погоди!
:
A ja mam wałek z koronką, tarczę z zadanego okresu (co prawda nie w stanie NOS ale emalia jeszcze się trzyma) i kopertę. Mam jedynie dylemat - czy dać kopertę z motywem kwiatowym ale bez sygnatur, czy dać kopertę gładką czy może dać kopertę gładką ale za to z sygnatura toczmechu. Taki mam dylemat. Najchętniej wybrałbym tę gładką kopertę z logo toczmechu tylko nie wiem czy ona pasuje do rocznika 36-38?
pmwas napisał/a: |
Tyci tyci jak się ma tarczę, koperte, wałek z koronką... a ja nie mam i nie chce mi się chwilowo szukać, a zreszta - tu naprawdę niełatwo cos takiego znaleźć... |
A ja mam wałek z koronką, tarczę z zadanego okresu (co prawda nie w stanie NOS ale emalia jeszcze się trzyma) i kopertę. Mam jedynie dylemat - czy dać kopertę z motywem kwiatowym ale bez sygnatur, czy dać kopertę gładką czy może dać kopertę gładką ale za to z sygnatura toczmechu. Taki mam dylemat. Najchętniej wybrałbym tę gładką kopertę z logo toczmechu tylko nie wiem czy ona pasuje do rocznika 36-38?
:
Kwiatki bez sygnatury... juz się w tym całkiem gubię, to jakieś bardzo późne kwaitki muszą być chyba ż enie wszystkie miały... Ja tam chyba bym dał kwiatki, a sygnatura - pal ją licho.
Ну, погоди!
:
A ja takową mam
I tu jest także problem
Toczmech Według ruskich ta cała toczna mechanika - nazwy się zmieniały jak to bywa często - trwała i działała od 1920 do 1933 roku http://libinfo.org/index/index.php?id=7594
z tym że koperty kirowek są oprócz logo toczmechu opatrzone również nazwą 1GCzZ i teraz to już nie wiadomo do kiedy mogły bić bite z tym symbolem.
Tylko do 1933 jak każe logika
do 1936 bo teorię można naciągnąć
Do 1938 ale dlaczego nie dodawali "im Kirowa" więc to odpada
Po 1938 to już kopert z tym logo raczej nie bili - tak sadzę, ponieważ przemysł precyzyjny wszedł pod skrzydła komisariatu inżynierii
Zagmatwane to jest strasznie, ale to przede wszystkim dlatego że jesteśmy ślepo zapatrzeni na to co napisze zachód. Większość z nas posługuje się angielszczyzną i korzystamy jedynie z tego co oni przeczytali i przekręcili
Kufa a babka od ruskiego w podstawówce mówiła - ucz się bo ci się przyda i miała kufa rację
Ostatnio zmieniony przez Spam 2011-11-11, 20:50, w całości zmieniany 1 raz
pmwas napisał/a: |
Kwiatki bez sygnatury... juz się w tym całkiem gubię, to jakieś bardzo późne kwaitki muszą być chyba ż enie wszystkie miały... Ja tam chyba bym dał kwiatki, a sygnatura - pal ją licho. |
A ja takową mam
I tu jest także problem
Toczmech Według ruskich ta cała toczna mechanika - nazwy się zmieniały jak to bywa często - trwała i działała od 1920 do 1933 roku http://libinfo.org/index/index.php?id=7594
z tym że koperty kirowek są oprócz logo toczmechu opatrzone również nazwą 1GCzZ i teraz to już nie wiadomo do kiedy mogły bić bite z tym symbolem.
Tylko do 1933 jak każe logika
do 1936 bo teorię można naciągnąć
Do 1938 ale dlaczego nie dodawali "im Kirowa" więc to odpada
Po 1938 to już kopert z tym logo raczej nie bili - tak sadzę, ponieważ przemysł precyzyjny wszedł pod skrzydła komisariatu inżynierii
Zagmatwane to jest strasznie, ale to przede wszystkim dlatego że jesteśmy ślepo zapatrzeni na to co napisze zachód. Większość z nas posługuje się angielszczyzną i korzystamy jedynie z tego co oni przeczytali i przekręcili
Kufa a babka od ruskiego w podstawówce mówiła - ucz się bo ci się przyda i miała kufa rację
Ostatnio zmieniony przez Spam 2011-11-11, 20:50, w całości zmieniany 1 raz
:
No i jest jeszcze pewien drobny kłopot - Ruscy nie prowadzili chyba dokumentacji produkcji ani w połowie tak dobrze jak Amerykanie. Większośc mechanizmów np Elgina czy Walthama można dokłądnie określić na podstawie numeru seryjnego pod kątem roku produkcji, modelu, "grade", jakkolwiek by sie to na polski tłumaczyło, ilosci wyprodukowanych w serii egzemplarzy, regulacji słowem prawie wszystko. A u Ruskich co natłukli to natłukli i dobre. Bo przecież gdyby taka precyzyjna dokumentacja istniała, na WUS byłoby o tym głośno - jest tam kilku aktywnych Rosjan
Ну, погоди!
:
I tu ci muszę kufa rację przyznać
i coś mi się przypomniało
Ostatnio wrzuciłem fotki mojego nowego nabytku K-43 z czystopola. Rozebrałem go do czyszczenia i co Od strony tylnego dekla numer. Pod tarczą powinien być ten sam numer co z tyłu, ale jest inny. Dobra - składak.... ale pod spodem tej płyty co ją widać od dekla jest nabity numer (czego jeszcze nie widziałem) taki jak ten pod tarczą
Szkoda że nie zrobiłem zdjęcia
co nie do końca może być prawdą. Mogli prowadzić dokumentację i to bardzo szczegółową bo po co mieli by tak szczegółowo bić numery. Ale zawierucha wojenna mogła zrobić swoje. Poza tym musieli jakoś rozliczać pracowników i materiał i wsio. To się tylko tak wydaje że u sowietów był nieporządek.
Ostatnio zmieniony przez Spam 2011-11-11, 21:49, w całości zmieniany 1 raz
pmwas napisał/a: |
No i jest jeszcze pewien drobny kłopot - Ruscy nie prowadzili chyba dokumentacji produkcji ani w połowie tak dobrze jak Amerykanie. Większośc mechanizmów np Elgina czy Walthama można dokłądnie określić na podstawie numeru seryjnego pod kątem roku produkcji, modelu, "grade", jakkolwiek by sie to na polski tłumaczyło, ilosci wyprodukowanych w serii egzemplarzy, regulacji słowem prawie wszystko. A u Ruskich co natłukli to natłukli i dobre. Bo przecież gdyby taka precyzyjna dokumentacja istniała, na WUS byłoby o tym głośno - jest tam kilku aktywnych Rosjan |
I tu ci muszę kufa rację przyznać
i coś mi się przypomniało
Ostatnio wrzuciłem fotki mojego nowego nabytku K-43 z czystopola. Rozebrałem go do czyszczenia i co Od strony tylnego dekla numer. Pod tarczą powinien być ten sam numer co z tyłu, ale jest inny. Dobra - składak.... ale pod spodem tej płyty co ją widać od dekla jest nabity numer (czego jeszcze nie widziałem) taki jak ten pod tarczą
Szkoda że nie zrobiłem zdjęcia
pmwas napisał/a: |
No i jest jeszcze pewien drobny kłopot - Ruscy nie prowadzili chyba dokumentacji produkcji ani w połowie tak dobrze jak Amerykanie |
co nie do końca może być prawdą. Mogli prowadzić dokumentację i to bardzo szczegółową bo po co mieli by tak szczegółowo bić numery. Ale zawierucha wojenna mogła zrobić swoje. Poza tym musieli jakoś rozliczać pracowników i materiał i wsio. To się tylko tak wydaje że u sowietów był nieporządek.
Ostatnio zmieniony przez Spam 2011-11-11, 21:49, w całości zmieniany 1 raz
:
Wiesz, przy całej sympatii, nie da się porównać 1GCzZ do Hampdena. Oni mysleli po radziecku, w Ohio myśleli po amerykansku. Inna polityka władz i inna mentalność ludzi. To nie jest ta jakość wykończeń, to nie jest ta jakość materiałów, wszystko podobnie tylko biedniej po prostu. Wystarczy porównać jakość stali, z której zrobiony jest włos . Tak samo mamy co jakis czas niedobity rok produkcji - w amerykancach niewyraźne stemple się czasem zdarzały gdzies w bębnie sprężyny, ale nie na górnej płycie! Także obawiam się, ze nawet jeśli taka dokumentacja istniała, to nie była tak dokładnie prowadzona jak w USA. A że bili numery - taką technologie produkcji otrzymali to tak tez robili, ale to naprawde ie ta klasa, niestety
Ну, погоди!
:
Wiesz. Ja nie wywyższam tego zegara, ale skromnie uważam że mogli prowadzić bardzo skrupulatną dokumentację co do ilości. A te mechy to przygarniam jedynie dlatego, że maja w prostej linii dziadka z ameryki i traktuję to jako swoistą ciekawostkę.
A ogólnie osobiście w wewnętrznym subiektywnym odczuciu - oczywiście zostanę posądzony o bluźnierstwo - uważam całą radziecką i rosyjską produkcję za jeden wielki szrot i generalnie sowieci niszczyli jedynie materiał z którego były by świetne szyny kolejowe i wykończenia wagonów kolei transsyberyjskiej. Jakby nie patrzeć bez patentów szwajcarskich, francuskich, niemieckich, usa, etc., ich pierwszą prawdziwie rodzima fabryką zegarów była by pierwsza wszechzwiązkowa grabieżcza dawaj czasy. Ale to jedynie moje zdanie i mimo takiego jeszcze mam w planie przygarnąć kilka kirowek
A ogólnie osobiście w wewnętrznym subiektywnym odczuciu - oczywiście zostanę posądzony o bluźnierstwo - uważam całą radziecką i rosyjską produkcję za jeden wielki szrot i generalnie sowieci niszczyli jedynie materiał z którego były by świetne szyny kolejowe i wykończenia wagonów kolei transsyberyjskiej. Jakby nie patrzeć bez patentów szwajcarskich, francuskich, niemieckich, usa, etc., ich pierwszą prawdziwie rodzima fabryką zegarów była by pierwsza wszechzwiązkowa grabieżcza dawaj czasy. Ale to jedynie moje zdanie i mimo takiego jeszcze mam w planie przygarnąć kilka kirowek
:
Ostatnio zmieniony przez pmwas 2011-11-17, 16:19, w całości zmieniany 3 razy
Ciekawostka - rozmontowałem właśnie tego Saljuta (żeby go ciut nasmarować) i na mostkach i na balansie znalazłem wyryty numer mechanizmu
Ostatnio zmieniony przez pmwas 2011-11-17, 16:19, w całości zmieniany 3 razy
Ну, погоди!
:
Ot taki malutki prezent urodzinowy
pmwas napisał/a: |
Ciekawostka - rozmontowałem właśnie tego Saljuta (żeby go ciut nasmarować) i na mostkach i na balansie znalazłem wyryty numer mechanizmu |
Ot taki malutki prezent urodzinowy
:
Ostatnio zmieniony przez pmwas 2011-11-17, 17:52, w całości zmieniany 1 raz
Prezent by lepszy... Nawet go tu opisałem, bo chciał mo sie płakac, ale potem zamiast jęczeć skasowałem tą część posta i postanowiłem działać, czyli na 99% zepsuc do reszty. Teraz mogę napisać, jak się skończyło .
Przy składaniu mechanizmu popełniłem błąd. Miałem kłopot z załozeniem mostka kotwicy (nie chciała franca wejść), a jak już zaożyłem, to zbyt pobieżnie sprawdziłem czy sedzi dobrze. Wskoczył, ośkę widać, znaczy ok. Potem założyłem balans z mostkiem, cyka, to dokręciłem śrubkę i... dupa. stoi, a opór ma ogromny. Zaklinował się między mostkiem kotwicy a półmostkiem balansu . Demontuję... zgięty górny czop. Może nie koszmarnie, bo chodził po złożeniu, ale widać było, ze zgięty i stukał w pozycji tarczą do góry. Rozzłościłem się, odłożyłem na półkę i chwilę nie ruszałem. Ale potem rozmobntowałem ponownie i pod mikroskop. Czop okazał się ewidentnie zgięty i do tego nieco zużyty. Pamiętałem, ze kiedys na stronce jednego z amerykanskich mistrzów czytałem, że czopy da się prostować, zwłaszcza jeśli nie chcemy zegarka używać, a szkoda kasy/czasu na nową ośkę. Opisuje on technbikę z użyciem co chwilę podgrzewanej specjalnie zmodyfikowanej pęsety, ale najważniesza jest szybkość - ma to trwać jakieś pół godziny, bardzo powoli należy prostować zgięty czop, aż będzie wyglądał znośnie. Nie mam dobrego narzędzia, ale coś tam wykombinowałem z użyciem pęsety filatelistycznej (sic!), zapalniczki, trwao to faktycznie z pół godziny, ale czop ewidentnie był coraz mniej krzywy!!! W końcu zrobił się prosty, Może nie idealnie, widac, że nie jest idealny, ale to po pierwsze kwestia zużycia (wytarcia), a po drugie gdybym nie wiedział - na pewno bym nie zauważył.
i teraz najlepsiejsze - przed rozebraniem (czyli tuż po zakupie) zegarek trochę chodził, ale miał wyraźne bicie, a po wyprostowaniu czopa ma dużo mniejsze, co mnie o tyle cieszy, ze po prostu nie zwróciłem uwagi przy demontazu, bo pewnie spojrzałem ze złej strony - ten czop najpewniej już był zgięty, a nie ja go zgiąłem
A jak mu ładnie amplituda wzrosła
Przy składaniu mechanizmu popełniłem błąd. Miałem kłopot z załozeniem mostka kotwicy (nie chciała franca wejść), a jak już zaożyłem, to zbyt pobieżnie sprawdziłem czy sedzi dobrze. Wskoczył, ośkę widać, znaczy ok. Potem założyłem balans z mostkiem, cyka, to dokręciłem śrubkę i... dupa. stoi, a opór ma ogromny. Zaklinował się między mostkiem kotwicy a półmostkiem balansu . Demontuję... zgięty górny czop. Może nie koszmarnie, bo chodził po złożeniu, ale widać było, ze zgięty i stukał w pozycji tarczą do góry. Rozzłościłem się, odłożyłem na półkę i chwilę nie ruszałem. Ale potem rozmobntowałem ponownie i pod mikroskop. Czop okazał się ewidentnie zgięty i do tego nieco zużyty. Pamiętałem, ze kiedys na stronce jednego z amerykanskich mistrzów czytałem, że czopy da się prostować, zwłaszcza jeśli nie chcemy zegarka używać, a szkoda kasy/czasu na nową ośkę. Opisuje on technbikę z użyciem co chwilę podgrzewanej specjalnie zmodyfikowanej pęsety, ale najważniesza jest szybkość - ma to trwać jakieś pół godziny, bardzo powoli należy prostować zgięty czop, aż będzie wyglądał znośnie. Nie mam dobrego narzędzia, ale coś tam wykombinowałem z użyciem pęsety filatelistycznej (sic!), zapalniczki, trwao to faktycznie z pół godziny, ale czop ewidentnie był coraz mniej krzywy!!! W końcu zrobił się prosty, Może nie idealnie, widac, że nie jest idealny, ale to po pierwsze kwestia zużycia (wytarcia), a po drugie gdybym nie wiedział - na pewno bym nie zauważył.
i teraz najlepsiejsze - przed rozebraniem (czyli tuż po zakupie) zegarek trochę chodził, ale miał wyraźne bicie, a po wyprostowaniu czopa ma dużo mniejsze, co mnie o tyle cieszy, ze po prostu nie zwróciłem uwagi przy demontazu, bo pewnie spojrzałem ze złej strony - ten czop najpewniej już był zgięty, a nie ja go zgiąłem
A jak mu ładnie amplituda wzrosła
Ostatnio zmieniony przez pmwas 2011-11-17, 17:52, w całości zmieniany 1 raz
Ну, погоди!
:
Ciekawe. Dobrze wiedzieć. A bardzo rozgrzewałeś pincetę?
:
Ostatnio zmieniony przez pmwas 2011-11-17, 22:25, w całości zmieniany 1 raz
A... nie wiem. Gościu twierdzi, dość ogólnie, że "palnikiem alkoholowym co jakis czas", ja, ponieważ takowego nie posiadam, stosowałem zapalniczkę. Po prostu chciałem spróbować - pęseta zła (bo on twierdzi że nadaje sie tylko specjalnie zmodyfikowana jakas tam pęseta zegarmistrzowska), palnik zły, złamie się, to trudno, i tak jest marny, ale sie udało. Faktycznie trzeba po prostu prostować bardzo powoli. Próbowałem wcześniej i zawsze się natychmiast łamał, a przy użyciu stosunkowo małej siły (nie wiem, czy rozgrzanie jest aż tak konieczne - być może) działające odpowiednio długo można, jak się okazuje, wyprostować czop na tyle, że balans całkiem ładnie sobie pracuje i do kolekcji nadaje się idealnie. To wymaga cierpliwości, bo z początku, po pierwszych kilku minutach to nie wiedziałem, czy jest mniej krzywy, czy tak tylko się pocieszam, ale po kilkunastu minutach już był ewidentnie lepszy, a teraz jest w zasadzie prosty, ciężko się czepiać
Oczywiście to zawsze jest ryzyko, bo przeciez na zgiętym czopie jak działał tak działał, ale działał, a na złamanym... wiadomo. Więc można pogorszyć sprawę.
Oczywiście to zawsze jest ryzyko, bo przeciez na zgiętym czopie jak działał tak działał, ale działał, a na złamanym... wiadomo. Więc można pogorszyć sprawę.
Ostatnio zmieniony przez pmwas 2011-11-17, 22:25, w całości zmieniany 1 raz
Ну, погоди!
:
Ważne, że się udało. Sam mam złomiasty balans z krzywym czopem więc i sam popróbuję i jestem ciekaw czy coś mi wyjdzie
:
Ostatnio zmieniony przez pmwas 2011-11-17, 22:59, w całości zmieniany 1 raz
Odpowiedz do tematu
Prawdę rzecze mistrzu - trzeba rozgrzac. Zimną ni hu hu, jak to mawiają, a po rozgrzaniu - miałem w śmieciach jeszcze dwie ośki ze zgiętymi czopami i obie już mają czopy proste. Taka rozgrzana pęseta wygina czop K43 po prostu w oczach, w amerykańskim balansie nieco wolniej Nie wiem, jak potem wygląda ich wytrzymałość, ale na półeczkę na pewno się nadadzą... A że zgięty czop nadaje się lege artis tylko do wymiany, to warto spróbować, a nuż się uda...
Ostatnio zmieniony przez pmwas 2011-11-17, 22:59, w całości zmieniany 1 raz
Ну, погоди!