wahin napisał/a: |
[
Stara zasada przekazywana z pokolenia na pokolenie: Tam gdzie kurz - tam nie rusz Układy lampowe mają swoje uroki Jak się rozjadą, trzeba się naprawdę pobawić, żeby je zestroić. |
WPS-y, o których pisałem, to była epoka układów scalonych TTL.
Niemniej - z tym kurzem, to coś w tym jest. "Moim" pierwszyn radarem był całkowicie lampowy Telefunken. I faktycznie, były miejsca, gdzie, jak dorwał się nadgorliwiec z pędzlem i szmatą i przeświadczeniem że ma być prosto i równo, zaczynały się kłopoty. A mieliśmy szefa, którego wściekle drażniły sterczące w różne strony lampy. Fuczał: "jak na żydowskim cmentarzu: każdy nagrobek w inną stronę"
Cytat: |
Ale najbardziej mnie bawiło tłumaczenie, dlaczego w radzieckiej technice wojskowej stosowane są tylko lampy a nie półprzewodniki:
Uderzenie elektromagnetyczne podczas wybuchu jądrowego lamp nie ruszy |
Drugie prawda, pierwsze przesąd. Rosjanie długo mieli trudności z niezawodnością półprzewodników krzemowych w warunkach ich standardu obsługi - wojsko z poboru, naprawy w "masterskich" na miejscu, dopiero większe uszkodzenia w zakładach.
Stąd tyle lamp i tranztstorów germanowych w stosunkowo nowych urządzeniach. Nawet MiGi -29 zawierały tego niezły kubeł.
Zresztą w 2008 w Farnboroughgh sympatyczni panowie z OKB im. Tupolewa bez oporów przyznali, że w promowanym Tu-204 nadal jest radiowysokościomierz na miniaturowych lampach - tzw. żołędziowych (lewa dolna):
J.
(Sorry: maleńkie toto, a nie mam już oryginału tej fotki.)