Leżała sobie, czekała.
Dorobienie uszu z drutu wydawało się banalnie proste.
Tak, wydawało się !
Zrobić to dobrze, a przede wszystkim estetycznie to już wyższa szkoła jazdy.
Mnie się nie udało, a swoich nieudolnych prób nie będę tu publikował.
Czas mijał....
No i wtedy wypłynął temat ruskich bransolet.

Cholera, przecież zamiast je wyrzucać mogą się do czegoś przydać.
Pomiary ! Wszystko pasuje idealnie ! Pilnik w rękę i do dzieła !
Powolutku, bo to małe i nieporęczne. Dwa dni się mordowałem... I wyszło coś takiego.





Nie wykończone, ale już nie mogłem się powstrzymać

Dopiłuję, doszlifuję, wypoleruję i będzie miodzio.