Pierwsze wrażenie – „kurde fajny, ale czemu na bransolecie? I to „takiej”?”. Ale to nie miało większego znaczenia. Nie wahałem się ani chwili. Klik.
Przyszedł po 10 dniach, zapakowany w plastikowy pokrowiec, podobny do tych w które wkłada się okularki do nurkowania




Zegarek jest naprawdę bardzo ładny. Na uwagę zasługuje tarcza której wewnętrzny okrąg to taka jakby siateczka, która z lekka przypomina glisz. Dokoła siateczki równo namalowane rzymskie indeksy godzinowe, nad nimi zaś minutowe. Na uwagę zasługują stalowe, dokładnie wypolerowane i bez zadr wskazówki, styl który najbardziej lubię czyli „wieżyczki”. Wydaje mi się iż znacząco dodają charyzmy temu zegarkowi podkreślając jego formalny charakter.
Do tego wszystkiego dochodzi również datownik, otoczony małą, stalową rameczką, data zmienia się zawsze minutę po 00

Koperta chromowana, 37mm średnicy + 3mm koronki, rewelacyjnie się poleruje, po 2 minutach tarcia watą z pastą polerską, uzyskałem efekt idealnego lustra, powiem szczerze, że gdybym się uparł, spokojnie mógłbym dać go swojej dziewczynie, aby zamiast lustra używała go przy codziennym, porannym rytuale kosmetyczno –higienicznym



Co do mechanizmu to niewiele mogę o nim powiedzieć. Wygląda mi na klon Mioty, co potwierdziło kilku z Was na łamach Forum, ale pewności jako takiej – zero. Jedyne co mogę stwierdzić, że nie jest brudny, wyciapany przez żółte paluchy i trzyma czas rewelacyjnie, po pierwszych kilku dobach średnia chodu wynosiła +4/5 sekund, co przy zegarku za takie pieniądze jest fenomenalne. Rezerwa chodu to ok. 34h, czyli całkiem znośnie.


A teraz trochę ciemnej strony, bo bez tego niestety nigdy się nie obejdzie



Podsumowując. 79zł + jakieś drobniaki na fajną imitacje kroko i otrzymujemy, ładnego małego garniturowca, z małymi niedoróbkami ale świetnie trzymającego czas. Ponadto zauważyłem iż przykuwa wzrok, z tego co się dowiedziałem to ze względu na… kopertę

Z czystym sumieniem mogę również zaznaczyć, iż jest to zegarek, który w praktyce wygląda na znacznie droższy model

