Bierzemy stary, radziecki (!) prostownik, istotne, żeby nie miał zabezpieczenia prądowego. Lejemy do naczynia (ja stosuję obcięty kanisterek 5l po płynie do spryskiwaczy) elektrolit ze starego akumulatora, owijamy zegarek kilka razy drutem aluminiowym, podłączamy do jednego z kabli prostownika, do drugiego podłączamy kilka zwojów drutu aluminiowego. Tak przygotowane elektrody (drut i zegarek) zanurzamy w kwasie. Włączamy prostownik, powinno się mocno zagotować. Jak będzie tylko lekko bąblowało, to zamienić miejscami bieguny. po 30s-do 1min. umyć mudłem lub płynem do mycia naczyń dla zneutralizowania kwasu i gotowe.
