ALAMO napisał/a: |
Ale to może nie ma być "jakiś" zegarek, tylko Ruleks, bo śfagier tysz mo |
a propos. Zakupiłem jakiś czas temu za parę groszy jakiegoś multikalendarza a la Daytonę. Był dość rzucajacy się w oczy sikorem, musowo na bransolecie.
Sprzedałem toto na alle, informując oczywiście, że jest to zegarek chiński, ale fajny.
Kupujacym był niejaki pan J.S., którego akcent tylko telefonicznie co prawda zasłyszany, świadczył o tym, że do najbliższego miasta wojewódzkiego, czyli pewnie Ostrołęki , miał hektary przez pola.
Ów pan kupił ten zegarek, najpierw pytając mnie czy "jest trochu do roleksa podobny,co?"
Wziął go. Kilka dni później dzwoni telefon. Ten sam J.S. w stanie wskazującym.
Pyta czy mam jeszcze taki sam zegarek, ale złoty, bo srebrny jest fajny, ale złoty byłby jeszcze fajniejszy...
Niestety, nie miałem.