
Ciecz w której przebywa jest mocno spieniona i już zupełnie nie przezroczysta.
Wstrzymawszy oddech, by nie zachłysnąć się oparami, szybki ruchem ją wydobyłem i do zobojętniającego roztworu wrzuciłem,
po czym pośpiesznie na stole, gdzie już widoczna w normalnym świetle była, stawiając wszystko na jedną kartę umieściłem.


