Chińczyk i badziew. Miałem ze 3 pod nazwą Stempo w latach 80tych. Z 7mioma melodyjkami, bez melodyjek i jakis tam jeszcze. Z kalkulatorem zdaje się, co mu guziki powypadały. Obłażący chrom, plastikowe szkło które pekało po mocniejszym nacisnięciu palcem, dekiel który sie trzymał gdy zegarek był na ręku, a po zdjęciu z reki odpadał. Zegarki o trwałości jeden kwartał. Jeden z nich miał plastikowa koperte, w której dziury na teleskopy sie wyrobiły lejkowato (same z siebie), że przy mocniejszym zgięciu reki teleskop wyskakiwał z otworu, a zegarek odlatywał w kierunku matki ziemi. Nawet za złotówke bym nie chciał takiego teraz.
P.S. Voli- w tym Twoim na zdjęciu od środka- cóż za piękny werk... Jakiż precyzyjny, wysmakowany, jak pięknie zdobiony