:
mw75 napisał/a: |
ALAMO, i zwróćmy uwagę, iż ów Tissot zachowuje charakterystyczne cechy, w tym proporcje (na co jak już pewnie wiecie jestem uczulony), zegarków z epoki, plus oczywiście pewne technologiczne unowocześnienia tj. szafir, WR 50, antywstrząs... |
Faktycznie, definicja proporcjonalności spełniona. Jak zegarek 35 mm, ogladany przez lupę.
Na dzień dobry karykaturalnie wielkie logo. Oderchowo zwróciłem uwagę na ostry zarys liter i indeksów oraz ich kontrast. No, z ksero by taki nie wyszedł. Na osłodę tarcza ładna, bardzo tissotowska.
Tarczka sekundnika proporcjonalnie za mała. W zegarkach 35 mm sekundnik służył do sprawdzenia czy zegarek chodzi, w tej wielkości raczej zmienia się jego znaczenie, co należałoby oddać. W ten sposób powiększa się zdjęcie cioci, a nie funkcjonalny przedmiot. Zero harmonii, właściwej epoce.
W kwestii właściwości lub niewłaściwości położenia osi sekundowej, to wynika ona z konstrukcji : mechanizmu: założono, że będzie replika pasówki na Unitasie, i tak zrobiono. Żaden cud.
W sumie zegarek może i ładny, ale dziwny. Sprawia wrażenie składaka z tarczą od małego budzika.
G.
"We offer best solutions in search of a problem"
:
Jacek., oczywiście, że masz rację, zegarek względem staruszków jest... przestylizowany.
Ale swoją pozytywną ocenę opieram na tym co pokazują inne firmy klepiące heritadże, nie tylko pokazywane wyżej ale także np. Longines czy Smiths (PRS-35 czy 36). Bo to imo krok w dobra stronę.
Antisocial and faceless...
:
Cały gatunek heritadży jest dotknięty syndromem "wyrobu markowego". Niemniej żaden z nich nie prosi się o myszkę Miki w takim stopniu, jak Tissot.
Gb.
"We offer best solutions in search of a problem"
:
Ale ja doskonale wiem o czym pyskutujecie.
Natomiast ta stylistyka nieodmiennie kojarzy mi się z tanimi zegarkami sprzed II wojny, ale burskiej
:
A kto umarł? Bo nie dosłyszałem...
Gbonck.
"We offer best solutions in search of a problem"