przeszło mi na razie chorowanie na niebieskiego Boschetta z czarnym bezelem
Powiem Ci, że długo nie mogłem dojść do siebie po sprzedaży Boschetta (właśnie takiego o jakim piszesz - obecnie w posiadaniu Dominika), planowałem nawet zakup nówki kiedy pojawią się u Keitha... ale, niedawno ściągałem jednego dla kumpla i chyba czar prysł Obiektywnie rzecz biorąc uważam, że jednak jest gorzej wykonany od Steinhartów czy nawet Deep Blue które mam, to klasa powiedzmy pierwszego Artego, luma w nim też nie urywa dupska. Fakt, klimatu nie można mu odmówić, ale za sam klimat osobiście nie dam 2,5 klocka, tymbardziej, że praktycznie za te same pieniądze można mieć Helsona Shark Divera, też ma klimat, a z opinii posiadaczy wynika, że wykonany jest doskonale i świeci jak mała latarka Jeśli Boschett to imo tylko okazja na rynku wtórnym, <1500zł można dać, choć realna cena to bardziej 1200
_________________ YDHTSAF IYDWT TGAGW OYW
maciek [Usunięty]
#33 Wysłany: 2012-08-29, 07:25
Iks napisał/a:
...to klasa powiedzmy pierwszego Artego, luma w nim też nie urywa dupska.
...to klasa powiedzmy pierwszego Artego, luma w nim też nie urywa dupska.
Szczególnie, że w Artego urywa.
A wiecie co jest najśmieszniejsze ?
Że w nowych "nurkach" Tissota, za PLN3800, lumy nie ma wogóle
Szkoda że nie widzieliście miny Pana Sprzedawcy jak chciał mi ja pokazać - uznał biedny, że to oczywiste że one MAJĄ wersja w pomarańczy jeszcze TROCHĘ sie tli,na poziomie starych marynek powiedzmy. Wersja niebieska -zero.
Co po raz kolejny tylko potwierdza, że od małych brandów oczekuje się dużo więcej niż od koncerniaków, za pół ich ceny Albo za 1/4
Ale nie z "doskonałej jakości szwajcarskim chronografem automatycznym", ło takim ło :
jak go zarekomendował Pan Sprzedający.
Nie omieszkał też poinformować mnie, że to 'własny mechanizm Tissota'
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach