A tak mi się przypomniał sylwester gdy miałem 18 lat.
Jak szedłem na imprezę to było sucho i "czarno" na jezdni, jak wracałem, zaczęło już padać.
No a jak juz zaczęło to padało, padało i padało...
A że internetów wtedy nie było, telewizja była do dupy a poziom czytelnictwa niewiele wyższy niż dzisiaj to te 9 miesięcy później mieliśmy piękny skok narodzin w narodzie