Pompką to mnie możecie oba.... Kask mam!
Ołtarzykowe to je Jacuniu porządne, może cieńkie ale najprawdziwsze gold, moje w płynie zatem ch..nia. Jak zaschnie to tylko można lekko drapać po powierzchni i to nie szponem, a jakimś straszesznym narzędziem typu podręczna kieszonkowa czyszczarka gębowa.
Ołtarzykowe, no jakby się już miało nadać to co najbliżej do cerkwi, ale pop i tak by zamarł dostał.
No tak, tak zap..em, że Ci Krzysiu zapomniałem to wiadro sfotografować.
Opisze:
W środku zaschnięta emulsja i czmychające pajonki. Jak mam gest ubijam kapciem i zalewam delikatnie wodą, a jak na skróty.... zalewam wodą, po czym jako ostatni punkt wylewam zawartość i rozrabiam już dojrzałą masę na odpowiednią dla wykałaczki grubość.
Nie żółknie nie wiem czemu i szybko schnie.
Coś Wam jeszcze fajnego pokaże:
Można się nawet zakochać i ja poszedłem za ta myślą.
Po otwarciu juz nie byłem taki zakochany.
Pierdo..ty jak śmieć do środka balans, no tak na stożkach, można mieć problem z założeniem, pogiety przez to spiralek, no i jak na mistrza przystało zaje..na kotwica.
Dobrze, że jakaś ampułka z kołkowymi kotwami się zachowała, bo strugać do tej konserwy całą kotwe średnio się chce, choć " Można się zakochać" potrafi działać.
Znalazłem Roskopfową, nią da się odpowiednio gimanstykować w rencach.
Chrabonszcz pyka, ale dobrze że pudło jest na tyle szczelne, że światło słoneczne tam nie dochodzi.
Co jest fajne:
Typowy Roskopf AS776 z modyfikacją dla seniorów. Koronki to w nim nie urwiesz.