Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
:
Maxio Ty już lepiej nie pij To chomiora kot leciał dwa razy a nie mój
:
...o kurczaki, to sorry...
:
Pół biedy, bo kot kumpla lubi okupować pralkę. A usunięcie z pralki 6 kilowego futrzaka, który stosuje bierny opór, bywa naprawdę trudne.
J.
Darecki napisał/a: |
Mój Maxio jak się zabarykaduje w szafie to i pół dnia tam prześpi |
Pół biedy, bo kot kumpla lubi okupować pralkę. A usunięcie z pralki 6 kilowego futrzaka, który stosuje bierny opór, bywa naprawdę trudne.
J.
:
coś ty wystarczy włączyć tą pralkę, sam wyskoczy
:
No klamka insajd.
J.
J.
:
podsumowując lepiej 2 razy skoczyć z 3 - go pietra niż raz z 6 -go , kocia logika nie jest taka obca człowiekowi
:
To chyba jedna z tzw. Urban legends, ktorych pelno w sieci (do poczytania z przymruzeniem oka)...
Ostatnio zmieniony przez Fazi 2011-05-16, 12:35, w całości zmieniany 1 raz
Wywiad napisał/a: |
Kuzyn mi historię opowiadał. Była impreza. Koleś rzygał przez balkon. Majdnął się przez poręcz i wyleciał z 8 piętra. Nikt nie zauważył, że wypadł. Nagle ktoś dzwoni do drzwi, a tam ten koleś z pretensjami, że czeka i czeka pod drzwiami i nikt go nie wpuszcza.
Historia autentyczna, koleś nie pamięta skąd się wziął na dole ani jak spadał. Chyba tylko rękę miał złamaną. Także cienkie te koty macie. |
To chyba jedna z tzw. Urban legends, ktorych pelno w sieci (do poczytania z przymruzeniem oka)...
Ostatnio zmieniony przez Fazi 2011-05-16, 12:35, w całości zmieniany 1 raz
Pozdrawiam
Krzysiek/Fazi64
____________________________________
...Ruski trollu - idi na ch.j...
Krzysiek/Fazi64
____________________________________
...Ruski trollu - idi na ch.j...
:
Jest pootwierdzony przypadek upadku z przeżyciem z 6 piętra, ale to była stara kamienica na Ochocie: skrzynki na kwiaty, daszki, markizy, stare anteny tv i na końcu drewniany garaż z Syrenką w środku. Ofiara miała jakieś tam obrażenia, ale chyba odniesione z ręki właściciela Syrenki.
J.
J.
:
Mnie do ogródka przed balkonem wpadł imprezowicz z 4 pietra - po drodze wykosił dwa daszki nad balkonami oraz rosnącą pod balkonem wisienkę - był na tyle znieczulony że nie skarżył się na nic, wręcz chciał wstać i wracać na imprezę. Nie pozwoliłem mu na to, pogotowie zabrało go po ok. 15 min a na drugi dzień dowiedziałem się że ma złamaną nogę w kostce.
Fakt że w pierwszej chwili myślałem że po gościu - cały był w krwi! po bliższych oględzinach (przy latarce) okazało się że to nie krew tylko sok z wiśni . Widać musi być jakiś święty od pijaków który nad nim czuwał!
Fakt że w pierwszej chwili myślałem że po gościu - cały był w krwi! po bliższych oględzinach (przy latarce) okazało się że to nie krew tylko sok z wiśni . Widać musi być jakiś święty od pijaków który nad nim czuwał!
:
U nas też jeden taki wypadł z okna i to z ósmego piętra widziałem na własne oczy jak wstał , daleko nie zaszedł przewrócił się i jak przyjechało pogotowie to go jeszcze reanimowali , ale bez skutku .
Drugi gość chciał wyskoczyć z szóstego przyjechała policja i straż rozwinęli tą wielką poduchę i negocjowali z okna obok , ludu się nazbierało i krzyczeli skacz , dopiero jakimś sposobem ktoś wszedł do tego mieszkania i za łeb wciągnął gościa do domu .
Drugi gość chciał wyskoczyć z szóstego przyjechała policja i straż rozwinęli tą wielką poduchę i negocjowali z okna obok , ludu się nazbierało i krzyczeli skacz , dopiero jakimś sposobem ktoś wszedł do tego mieszkania i za łeb wciągnął gościa do domu .
:
Najciekawszy upadek moczymordy z dachu obserwowałem na własne oczy. U krewnych na Mazurach lokalny majster murarz miał poprawić dymnik. Chałupa jest stara, pruska, z silnie spadzistym dachem.
Artysta łaził wcześniejpo podwórzu już solidnie tanecznym krokiem, no i w tym widzie wlazł na dach - nikt nie zauważył kiedy. Dziewczyny podniosły pisk gdy poleciał z samej kalenicy - po dachówkach w dół. Zatrzymał się na ostatnich metrach - jakimś psim swędem rozsunął dachówki - na jedną dłoń i na stopę.
Potem sam stwierdził, że na trzeźwo by tak nie potrafił.
J.
Artysta łaził wcześniejpo podwórzu już solidnie tanecznym krokiem, no i w tym widzie wlazł na dach - nikt nie zauważył kiedy. Dziewczyny podniosły pisk gdy poleciał z samej kalenicy - po dachówkach w dół. Zatrzymał się na ostatnich metrach - jakimś psim swędem rozsunął dachówki - na jedną dłoń i na stopę.
Potem sam stwierdził, że na trzeźwo by tak nie potrafił.
J.
:
U nas w dawnych czasach (miałem kilkanaście lat) chłopak wyleciał z czwartego pietra z balkonu. Przeżył bez problemu upadek na głowe. Z tym że: przez kilka dni prędzej padało i trawniki były rozmoknięte jak jakieś bagna, siostra która się nim miała opiekować zawinęła go ciasno w kocyk, żeby nie zmarzł na balkonie więc był usztywniony. Nikt nie potrafi wyjaśnić jakim cudem łebek (miał mniej niż 10 lat) dał rade jakoś wychylić się przez barierkę. Z okolicznych osiedli przychodziły pielgrzymki. Każdy chciał dotknąć dołek w ziemi który pozostał po jego upadku.
:
Dzisiaj to byś kapliczkę w tym miejscu miał.
J.
J.
:
krzyż chyba
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Jacek. napisał/a: |
Dzisiaj to byś kapliczkę w tym miejscu miał.
J. |
krzyż chyba