Akurat Inpost to trochę inna sprawa, gdyż nie ubezpieczasz na konkretną wartość. U nich są przedziały ubezpieczenia: do 5k, między 5k, a 15k oraz powyżej 15k. W związku z tym, że nie ubezpieczasz konkretnej kwoty zapis w regulaminie wymaga przedstawienia dokumentu potwierdzającego faktyczną wartość wysyłanego przedmiotu. Nie chcę tutaj ich tłumaczyć, bo biurokracja jednak okrutna, niemniej z jednej strony ich rozumiem. W końcu nie mogą za każdą zaginioną wysyłkę w ubezpieczoną w wariancie pierwszym wypłacać 5k.
Zarówno na poczcie, jak i u wszelkich kurierów ubezpieczamy już konkretną kwotę, możliwe, że w ich regulaminach już nie ma mowy o wypłacie zgodnej z faktyczną wartością, a w wysokości na którą została przesyłka ubezpieczona.
Ja akurat korzystam z InPost nie dlatego, że jest tanio. Tylko dlatego, że jest wygodnie. Kurier jest niewiele droższy, ale z nimi to jest masakra... zadzwoni, że stoi po drzwiami i dlaczego nikogo nie ma
albo wręczy sąsiadowi przesyłkę. Niestety miałem z nimi już kilka przejść, więc gdzie mogę to staram się nie korzystać z usług kurierskich, bo bardziej się o to obawiam niż o paczkomat.