Szanowni kumotrzy, widzę że zapoczątkowany przeze mnie wątek nabrał rozmachu.
Co mnie cieszy
Trafiłem na to forum właśnie przez jego "chińskość", dosłownie. Nie interesowałem się zegarkami, ale szukałem co można ciekawego nabyć w Chinach, chińskiego. No i dzięki temu forum odkryłem, że Chińczycy nie tylko robią herbatę czy latawce, ale też zegarki.
Żeby podnieść poprzeczkę, a także wnieść większy sens w istnienie grupy
chinawatches proponuję ograniczyć trochę "chińskość" zegarków.
Co innego wyroby produkowane w Chinach według projektów zewnętrznych, co innego zegarki chińskie produkowane na potrzeby "świata zewnętrznego", co innego zegarki stricte chińskie, dla Chińczyków
Przyznacie, że Timex, Casio, Seiko nie chcę wymieniać dalej, wyprodukowane w Chinach są tak samo chińskie jak odkurzacz Zelmer wyprodukowany w tym samym kraju.
W rozkroku stoi Sea-gull, robi zegarki i takie, i takie (pomijam mechanizmy, które może stosować kto chce), to znaczy produkuje zegarki wyłącznie na rynek chiński, ale też przeznaczone na eksport.
Są jednak firmy produkujące, w zasadzie, prawie wyłącznie na rynek chiński: np.: Shanghai, czy Beijin (Pekin). Chodzi mi o to że produkcja na rynek chiński znacząco różni się od tej na eksport, ze względu na inny gust autochtonów.
Myślę, że ograniczenie grupy
chinawatches od posiadaczy zegarków produkowanych wyłącznie na rynek chiński miałoby sens. Wykluczałoby to Parnisy, Alpha, Tao, itd, itp. ale pozwoliłaby skupić się na "chińskości właściwej".
Co szanowni kumotrzy sądzą?
No i przydałby się lider grupy "prawdziwie chińskich" zegarków