Hmm... trochę mnie nie było, trochę się pozmieniało w kontekście zegarków. Większość tych co miałem bym teraz nie nosił
Doszedłem do wniosku, że muszę mieć duży wybór, bo traktuję je trochę jak akcesorium modowe. Wybór czasomierza zależy u mnie od pogody, nastroju i reszty garderoby którą zakładam, no i tego czy idę do pracy czy na grilla na wsi. Na szczęście Chińczycy przez te kilka lat zrobili imo gigantyczny postęp jeśli chodzi o to co oferują za relatywnie niewielkie pieniądze. Szafirowe szkła, ceramiczne bezele, mechanizmy seiko, pełne ogniwa - to dziś standard w budżecie +/- $100. Zdecydowanie dziś stoję na stanowisku, że nie trzeba (ani nie warto) wydawać majątku na zegarek żeby cieszył i oferował porządny standard wykonania. Przez jakieś 3 lata nie miałem żadnego zegarka, spieniężyłem starą kolekcję żeby zrobić remont mieszkania, przez 9 miesięcy tego roku przybyło mi ich ponad 20. Wszystkie lubię, wszystkie noszę, kompletnie nie ciągnie mnie do sprzedaży któregokolwiek - jest plan na równe 40 sztuk. Doszedłem do wniosku, że to będzie dla mnie w sam raz
Chociaż... większość z tych co mam to homary różnych wariacji na temat rolka suba i pochodnych
Chyba skłaniam się ku zdaniu, że nic lepszego w dziedzinie designu uniwersalnego zegarka który pasuje i do dresu i do dżinsów, i do t-shirta i do koszuli, a nawet do garnituru - w historii zegarmistrzowstwa nie wymyślono
Większość nowych wypustów mikrobrandów mnie totalnie rozczarowuje
Ot, takie przemyślenia przy piątkowym piwku z okazji kliknięcia kolejnych 4 sztuk na Ali
Zdrówko