Czwarty Wymiar
...world wide watches...

Zegarki japońskie - Seiko Diver's w pigułce

Maxio - 2010-03-30, 12:01
Temat postu: Seiko Diver's w pigułce
...no to naprzód

Tak to się zaczęło

W drugiej połowie XX wieku (brzmi to, jakby było to dość dawno) nurkowanie stało się bardzo popularne wśród amatorskiej rzeszy zapaleńców. Zwiększenie dobrobytu (w połączeniu z technologią nurkowania opracowaną podczas II Wojny Światowej), zaowocowało możliwością łatwiejszego dostępu do różnego rodzaju urządzeń – w tym do zegarków. Pojawienie się nowoczesnych (jak na tamte czasy) zegarków do nurkowania zapoczątkował chyba Rolex Submariner (połowa lat pięćdziesiątych). Tak jak nie lubię Rolex’ów, trzeba mu przyznać palmę pierwszeństwa, ale miało być o Seiko. W 1964 roku, przed Igrzyskami w Tokio (gdzie notabene Seiko było głównym specem od pomiarów czasów) firma wypuściła na rynek pierwsze zegarki sportowe, z którymi można było zejść pod wodę. Były to modele Seikomatic Silverwave o odporności do 50m (ten był produkowany od 1962 roku), jak również Sportsmatic Silverwave o mniejszej odporności – 30m. Modele te, uważa się za bezpośrednich prekursorów pierwszego prawdziwego zegarka dla nurków firmy Seiko. I tu zaczyna się nasza historia.

W 1965 roku, Seiko wprowadziło na rynek pierwszy zegarek przeznaczony do nurkowania. Był to model 6217, zwany również 62MAS (pierwsze dwie cyfry pochodzą od mechanizmu, natomiast dalej to autoMAtic Selfdater, przynajmniej tak się uważa). Produkcja tego modelu była dość mała, porównując ją do późniejszych linii diver’ów Seiko. W przeciwieństwie do odważnych pomysłów następnych nurków Seiko, ten model odzwierciedlał spokojną stylistykę lat 60 (jeżeli chodzi o zegarki oczywiście), mimo to, był uważany za dość śmiały i dość duży. Słyszano, czytano (niepotrzebne skreślić), że zegarek ten pasuje zarówno do smokingu, na spotkania biznesowe jak również (a w zasadzie przede wszystkim) zapięty na skafander w błękitnej otchłani. Kwestia gustu, ja choć lubię ten typ zegarków, do smokingu bym go nie założył (smokingu w sumie też nie), ale do rzeczy.

Zegarek ten był przystosowany do 150m, więc teoretycznie można z nim było naprawdę nurkować. Nie wiem jak to ma się do koronki, która nie była zakręcana (o ile mi wiadomo) ani blokowana w żaden sposób. Koronka jest dość duża i posiada piękne logo Seiko, ale nie jest niestety osłonięta w żaden sposób. Na szczęście poprawiono to w późniejszych modelach. W modelu tym były stosowane dwa rodzaje dekielków. Na pierwszym był przedstawiony delfin, wokół którego znajdowały się napisy dotyczące modelu, natomiast na drugim, w środku zamiast delfina, było logo Seiko. W modelu tym napis o odporności brzmiał „Water Proof”, co w wolnym tłumaczeniu znaczy wodoodporny, niestety później zostało to zmienione na „Water Resist”, czyli odporny na działanie wody (noga ze mnie z angielskiego, więc jak jestem w błędzie to niech ktoś da znaka).

Tarcza zdawała się pięknie połyskiwać w słonecznym świetle (żebym tylko wierszem nie zaczął nawijać). Była wykonana z materiału, który dawał ładny (dla niektórych), metaliczny połysk. W modelu tym, zdecydowano się na głębokie wypełnienie indeksów godzinowych masą świecącą. Jak dla mnie jest to świetna sprawa. Indeksy wydają się być wielkie i mocno wystają ponad tarczę. Ma to związek z tym, że grubość zastosowanej masy świecącej miała wpływ na intensywność świecenia. Wspomniana masa wypełniała też proste w kształcie wskazówki. Kropeczka masy była jeszcze wykorzystana na bezelu, który kręci się w obie strony bez charakterystycznych obecnie kliknięć (jak w Amfibii starej normalnie). Szkiełko było mocno wypukłe, przez co można było nim przydzownić i afera gotowa.

Pierwszy nurek Seiko był zasilany automatycznym mechanizmem o wdzięcznej nazwie – i tu pewnie niespodzianka – 6217A. Mechanizm ten początkowo montowany był w zegarkach typu World Time po uprzednich drobnych modyfikacjach. Posiadał on datę i to było wszystko z dostępnych wtedy wodotrysków. Odporność mechanizmu (jak również odporność całego zegarka) sprawdzano podczas wyprawy na Antarktykę nosząc go przez trzy miesiące. Po tych wyczynach, testy ALAMO nie zrobiłyby na nim żadnego wrażenia.


Modele: 6217-8000, 6217-8001
Mechanizm: 6217A (17 kamieni, data)
Produkcja: 1965 r. – 1968 r.






Po tych kilku latach produkcji pierwszego prawdziwego podwodniaka Seiko, przyszedł czas na zmiany. W 1968 roku światło dzienne ujrzał następca 6217, nazwany 6105. Model ten był produkowany w dwóch wersjach. Skupmy się na razie na pierwszej.
Produkcja 6105-8000 jak również 6105-8009 (bo takie oznaczenia miał ten model) rozpoczęła się w 1968 roku i trwała do roku 1970. Od razu spieszę wyjaśnić, że oznaczenie 0 lub 9 na końcu numeru oznaczającego rodzaj koperty był uzależniony od tego, na jaki rynek zegarek był produkowany (0 – Japonia i reszta, 9 – Ameryka Północna). Stylistyka, podobnie jak u poprzednika, nie była wyzywająca. Kształt stalowej koperty był prosty i w miarę klasyczny. Moim zdaniem był on bardziej udany niż 6217 (ale to moje prywatne odczucie).

Tak jak poprzednik, model ten był przystosowany do 150m, niestety koronka nie była zakręcana ani blokowana (chociaż czy nie była blokowana pewien nie jestem). Na szczęście inżynierowie Seiko pomyśleli o jej osłonie w kopercie. Koronka nie robiła już monstrualnego wrażenia. Zmieniła też swoje położenie - wylądowała na godzinie 4 - i był to chyba dobry krok. Na szczęście nie zniknęło z niej pięknie tłoczone logo Seiko. Szkoda, że w dzisiejszych diverach zaniechano tego elementu. Dekielek w zasadzie nie różnił się niczym od wersji 6217. Było na nim również logo Seiko i dookoła informacje dotyczące modelu. Dekielek oczywiście był zakręcany. Co do oznaczeń o wodoodporności, to jeszcze ten model miał wersję z „Water Proof” na dekielku i na tarczy. Co do oznaczeń „Water Resist”, to trzeba nadmienić, że zaczęto je używać w roku 1970, więc można spotkać 6105-8000/9 z takim właśnie oznaczeniem (aczkolwiek pewien nie jestem).

Mechanizm zasilający ten model to 6105A. Był to mechanizm automatyczny wyposażony w datę (tylko dzień miesiąca), więc tak jak u poprzednika – bez zbędnych udogodnień. Tarcza w jaką był wyposażony ten zegarek nie była już błyszcząca (moim zdaniem na szczęście, chociaż u poprzednika nie było tragedii). Indeksy również były duże i „masywne”, musiały wszak pomieścić w sobie sporą ilość masy świecącej. Kształt indeksów inny niż w 6217, ale równie dobry (może nawet lepszy). Wskazówki godzinowa i minutowa są praktycznie takie same jak u poprzednika, ale sekundowa…..jak dla mnie szok. Jest genialna. Czerwona kropeczka…….brak słów. O bezelu wspomnę tylko tyle, że kręcił się również bez kliknięć.

Przejdziemy teraz do drugiej wersji 6105. W 1970 roku zaczęto produkować następną wersję tego modelu. Miała ona oznaczenia 6105-8110 i 6105-8119. Według mnie, jest to najlepszy model divera Seiko jaki ujrzał światło dzienne (a czasami nie oglądał tego światła – wszak bywał pod wodą). Boskość jego objawia się fenomenalnym kształtem koperty (pamiętajcie, że są to moje odczucia). Obły, niesymetryczny wręcz kształt przyprawia mnie o zawrót głowy. No masakra po prostu. Chyba się rozpędziłem. Wracamy zatem.

Produkcja 6105-8110/9 trwała od 1970 do 1977 roku. Ucząc się na błędach, w modelu tym zastosowano pewne ulepszenia, o których wspomnę później. Jeżeli chodzi o wodoodporność, położenie koronki, tarczę i dekiel, wszystko to zostaje takie jak u poprzenika. Można dodać, że dekielek był jeszcze robiony w postaci „zwykłego” grawera z informacjami o modelu.

O kształcie koperty już pisałem, więc nie będę przeginał. Znaczącym ulepszeniem tego modelu było zdecydowanie się na blokowaną koronkę. Zmniejszało to szansę na dostanie się wody do środka zegarka. Kornka dostała też piękną nową formę – no i ten napis ”lock” ze strzałką skierowaną w kierunku blokowania. Cudo. Kolejną zmianą było „dodanie kliknięcia” w ruchu bezela. Mała rzecz a cieszy. Mechanizm, który był montowany to 6105B. Literka B nie jest tutaj bez znaczenia. W modelu tym „dodano” bowiem stop sekundę. Poza tym posiada on wszystkie cechy 6105A. Jako ciekawostkę można powiedzieć, że Seiko 6105-8110 wystąpił na ręku Martina Sheen’a, który wcielił się w rolę kapitana Willard’a w filmie „Czas apokalipsy”.

Modele z symetryczną kopertą:

Modele: 6105-8000, 6105-8009
Mechanizm: 6105A (17 kamieni, data)
Produkcja: 1968 r. – 1970 r.

Modele z kopertą asymetryczną:

Modele: 6105-8110, 6105-8119
Mechanizm: 6105B (17 kamieni, stop sekunda, data)
Produkcja: 1970 r. – 1977 r.






W roku 1976 (piękny rok, może dlatego, że urodziłem się w tym roku) światło dzienne ujrzał kolejny model divera Seiko. Nie wszyscy może wiedzą, że przed modelem 6309 (o którym będzie za chwilę) był model 6306, który jest bardzo rzadko spotykany na rynku wtórnym. Model ten był produkowany tylko i wyłącznie na rynek japoński. Wizualnie nie różnił się praktycznie niczym od 6309-7040, tak więc teraz nie będę się o tym rozpisywał. Różnił się przede wszystkim mechanizmem (6306), który miał w sobie 21 kamieni, stop sekundę i japońskie wraz z angielskimi dni tygodnia (za te japońskie dni tygodnia to bym zabił). Tak więc po tej wzmiance przejdziemy teraz do tematu właściwego, którym jest model 6309.

Jak już wspomniałem, model ten został produkowany z początkiem 1976 roku. Przez pierwszy okres, model ten był produkowany w kopercie o charakterystycznym kształcie oznaczonym jako 6309-7040/9. Kształt ten był pięknie owalny i nie miał nic ze smukłych linii, jakie są teraz robione (no może nie we wszystkich modelach). Dorobił się nawet swojej nazwy – żółw. Nie wiem dlaczego akurat żółw, bo mi ta koperta ni cholery żółwia nie przypomina (ale to moje zdanie, trzeba trzymać się faktów). Koperta oczywiście zrobiona była ze stali nierdzewnej, miejscami szczotkowana, a miejscami lśniąca jak nie powiem co. Koronka była pięknie osłonięta. Osłona nie zaczynała się nagle, tylko była cudownie wkomponowana, ba, tworzyła idealną całość w połączeniu z resztą koperty. W tym modelu zastosowano już koronkę zakręcaną, niestety pozbawiono ją wszelkiego rodzaju upiększeń w postaci logo, czy czegokolwiek innego. Szkoda. Mimo dokręcanej koronki, Seiko wyznawało chyba zasadę, że nie trzeba zwiększać wodoodporności, tak więc i w tym modelu uznano, że 150m będzie wystarczająco dobra. Od tego modelu, na deklu zaczęto używać symbolu „fali tsunami”, który to symbol pięknie się komponuje pośrodku dekielka. Wokół tego symbolu są informacje dotyczące mechanizmu, numeru seryjnego itp.

Mechanizm zasilający to 6309. Niespodzianki pewnie nie ma. Jest to mechanizm automatyczny z 17 kamieniami (nie jak to miało miejsce w 6306, który miał ich 21). Mechanizm ten (niewiadomo dlaczego) pozbawiony jest też stop sekundy. W 6306 mogli, a tutaj już nie. Trudno co robić. Tak widać miało być. Tarcza w tym modelu jest czarna, matowa. Indeksy godzinowe nie są już wyeksponowane, tylko namalowane na tarczy i oczywiście pokryte masą świecącą. Charakterystyczny dla tego modelu (6309-7040) jest kształt indeksów godziny 6 i 9, jak również niepowtarzalny kształt indeksu godziny 12. Pewną innowacją był kształt wskazówek. Panowie odeszli od prostych kształtów i zastąpili je dość charakterystycznymi dla Seiko wskazówkami, które zachowały swą formę do dnia dzisiejszego. Bezel był dwukierunkowy i „wyposażony” w 60 kliknięć.

Po kilku latach, coś się pozmieniało i szefowie Seiko chyba stwierdzili, że koperta typu „żółw” nie jest już taka fajna. Postanowili coś zmienić, i tak powstał model 6309-729X (gdzie X oznacza różne warianty modelu, ale o tym później). Model ten od 6309-7040 różnił się tylko wizualnie. Koperta schudła jak po diecie bananowej. Według mnie poprzednia była lepsza, ale to moje zdanie. Odchudzona została cała „boczna część” koperty. Nie odstawała już tak ładnie. Rewolucje przeżyła też tarcza, a w zasadzie to, co się na niej znajdowało. Kompletnej modyfikacji uległy indeksy godzinowe. Z okrągłych na godzinie 1, 2, 4, 5, 7, 8, 10 i 11 przeistoczyły się w prostokątne (z resztą na 6 i 9 też) i piękna „12” uległa modyfikacji na dwa trójkąciki odwrócone do góry nogami. Może to i lepiej, nie wiem. Nie mnie to oceniać. Pierwsze tarcze 6309 były ładniejsze. Od tego modelu, Seiko zaczęło wariować z oznaczeniami, tak nielubianymi przez niektórych. Według mnie też w tym kierunku przeginają. Dodając różne mniej lub bardziej ważne rzeczy, model 6309-729X doczekał się 5 wersji (różniącej się od siebie „pierdołami). Ale przez te pierdoły, kolekcjonerzy dostają hopla. Ja się do nich nie zaliczam (ale pewnie kiedyś parcie będę miał), więc ten problem mam z głowy (na razie). Model 6309-7040/9 gościł na ręce samego Micka Jaggera, więc lipy nie ma.

Modele z kopertą typu „żółw”

Modele: 6306-7000, 6306-7001
Mechanizm: 6306 (21 kamieni, stop sekunda, data)
Produkcja: 1976 r. – 1981 r.

Modele: 6309-7040, 6309-7049
Mechanizm: 6309 (17 kamieni, data)
Produkcja: 1976 r. – i tutaj różne źródła różnie mówią – powiedzmy, że 1988 (tak jak 729X)

Modele z kopertą po „odchudzaniu”:

6309-7290 – wersja podstawowa – czarny bezel
6309-7290 – napis na tarczy "17 Jewels" wersja produkowana w Japonii – czarny bezel
6309-729A – wersja podstawowa – Pepsi bezel
6309-729A – napis na tarczy "17 Jewels" wersja produkowana w Japonii – Pepsi bezel
6309-729B – wersja podstawowa z pomarańczową tarczą – bezel czarny

Mechanizm: 6309 (17 kamieni, data)
Produkcja: i tutaj też różnie, ale wszelkie znaki na niebie wskazują, że był to rok 1984 – 1988 r.






Nastał więc rok 1988, w którym to roku obłe kształty koperty poszły w niepamięć. Zapoczątkował to już wcześniejszy model 6309-729X, który został zastąpiony modelem 7002. Koperta modelu 7002 jest niemal identyczna z modele poprzednim. Miejscami również jest szczotkowana, a miejscami jest blink blink. Kształt jest praktycznie taki sam. Różnice są na tyle małe, że nie ma sensu o nich pisać. Koronka jest osłonięta i zakręcana. Również tutaj zabrakło loga, czy innych tego typu bajerów. Bezel w pierwszej generacji był dwukierunkowy i posiadał 60 kliknięć. W drugiej generacji zrezygnowano z obrotu w prawą stronę i pozostał tylko w lewą, ale dodano 60 klikniec, co w prostym rachunku matematycznym daje nam całe 120 kliknięć obrotu. Dekielek jest taki sam jak w modelu 6309. W środku posiada piękną „falę tsunami”, a dookoła niej wszystkie podstawowe informacje dotyczące modelu. Model pierwszej generacji, nie powinno to nikogo dziwić, również jest przystosowany do 150m. Zmieniono to w modelu drugiej generacji i dodano mu jeszcze 50 co dało wynik 200m.

Jeżeli chodzi o tarczę, to projektanci Seiko nadużyli chyba sake, albo mieli kiepskie dni podczas projektowania. Styl tarczy nie różni się praktycznie niczym od modelu 6309-729X. Indeksy godzinowe są identyczne jak u poprzednika. Jedynym modelem, który odróżnia się od pozostałych jest model 7002-7020/9. Różnica polega na kompletnie innych indeksach godzinowych. Nie są one namalowane jak w zwykłych modelach, tylko jak gdyby nałożone. Mają ładną metalową obwódkę i wypełnione są masą świecącą. Pozostałe modele mają namalowane prostokąty na indeksach godzinowych i pokryte są również masą świecącą (z wyjątkiem indeksu godziny 12, gdzie zaistniały odwrócone trójkąty). Różnica co do modelu 6309-729X polega również na tym, że okienko daty posiada tylko dzień miesiąca. Propos dni miesiąca, w zwykłych modelach 7002 kolor daty jest biały z czarnymi cyferkami dni, natomiast w modelu 7002-7020/9 kolor daty jest czarny z białymi cyferkami. Szkoda, że ten rodzaj daty pojawia się w rzadko którym modelu Seiko. Moim skromnym zdaniem jest o niebo lepszy od białego. W pierwszej generacji 7002 o wodoodporności informował napis na tarczy (znany z wcześniejszych modeli) Water150mResist. Zmieniono to z chwilą wejścia drugiej generacji 7002 i na tarczy zaistniało Diver’s 200m, i tak to ma się po dziś dzień. Wskazówki są niemal identyczne jak w modelu 6309. Różnica ma polegać na tym, że w modelu 7002 brzegi są bardziej zaokrąglone, ale to chyba widać dopiero pod mikroskopem elektronowym. Na pierwszy rzut oka różnicy nie widać żadnej. Wskazówka sekundowa w modelu 7002-7020/9 (ale do tego można już było przywyknąć) różni się od „standardowej”. Różnica polega na tym, że kropka wypełniona masą świecącą wylądowała na drugim końcu, jak również na tym, że kolor od miejsca mocowania na osi w kierunku tejże kropki jest czarny (tak jak ma to miejsce we współczesnym SKX 007).

Mechanizm automatyczny wyposażony jest, że się tak wyrażę, w 17 kamieni dbających o dobre łożyskowanie. Oczywiście zabrakło tutaj stop sekundy i ręcznego dokręcania, ale do tego powinniśmy się przyzwyczaić. Mechanizm (z resztą jak u poprzedników) nie jest dziełem sztuki, ale nie o to tutaj chodzi. Tak jak u poprzedników, jest to trwała i solidna konstrukcja, dająca właścicielowi bezstresowe funkcjonowanie. W modelu tym użyto plastikowego pierścienia centrującego mechanizm. Jest to chyba wynik cięcia kosztów, jakie wynikły z przyczyn mi niewiadomych. Do tej pory stosowane były pierścienie metalowe. Miały one tą zaletę w przeciwieństwie do plastikowych, że nie straszne im były wysokie i niskie temperatury. Fakt, że na ziemi nie panują jakieś ekstremalne wahania temperatur (no może gdzieś tam na świecie bywało po 60°C), ale nie zwalnia to producentów od pójścia na łatwiznę. Wiadomym jest, że plastik potrafi się odkształcić. Na koniec dodam jeszcze, że idąc z duchem poprzedniego modelu, także i ten został powielony do kilku nieznacznie różniących się od siebie. I znowu zagwostka dla kolekcjonera.

Zmęczyło mnie trochę to pisanie. Na koniec wyróżnię jeszcze poszczególne modele serii 7002.

Modele pierwszej generacji:

7002-7000 – wersja podstawowa – czarny bezel
7002-7001 – napis na tarczy „17 Jewels” – bezel czarny – produkowany w Japoni
7002-7009 – wersja podstawowa na rynek Ameryki Północnej – czarny bezel
7002-700A – wersja podstawowa – Pepsi bezel
7002-700J – napis na tarczy “17 Jewels” Pepsi bezel – produkowany w Japoni

Modele drugiej generacji:

7002-7020/9 – wersja z innymi indeksami godzinowymi i innym bezelem (bez czarnego wkładu), na tarczy pojawia się „Diver’s 200m”. Model ten występuje również z niebieską tarczą
7002-7039 – wersja podstawowa – czarny bezel, jak również Pepsi bezel – na tarczy pojawia się „Diver’s 200m”

Mechanizm: 7002 (17 kamieni, data)
Produkcja: 1988 r. – 1996 r.









--------------------------------------------------------

...jakby ktoś się natknął na jakieś bzdury totalne, niech daje znak sygnał. Poprawimy


Inspiracja: browary Tyskie, Seiko Divers Reference, WUS, SCWF

Svedos - 2010-03-30, 12:08

Szacun, SeikoOsamaSan
teston - 2010-03-30, 12:14

Maxio, super artykuł. Ale nie zabijaj, japońskie dni tygodnia mam w swoim Citizenie :mrgreen:
Rudolf - 2010-03-30, 12:22

Maxio dzieki wielkie do tej pory mozna bylo tylko przeczytac po englisz na Seiko Diver's Reference , a teraz mamy nasza wersje z cennym komentarzem (tak twoim :grin: )
Duzo czasu spedzilem czytajac ten artykul na tej stronce o diverach , ciesze sie ze udalo ci sie tak swietnie wszystko ulozyc.
Jako ze u mnie wiekszosc to diverki , wiec dodatkowej edukacji nigdy za malo !!
Dzieki Maxio !! jestes wielki

Svedos - 2010-03-30, 12:22

Maxio za Citka Ciebie nie zabije, życie można stracić tylko za Seiko, ja już raz jedno sprzątnąłem jemu sprzed nosa i wiem że dał na mnie zlecenie :wink:
Maxio - 2010-03-30, 12:23

teston napisał/a:
Ale nie zabijaj, japońskie dni tygodnia mam w swoim Citizenie :mrgreen:

......


Edit:
...svedos - nie znasz dnia ani godziny

kubama - 2010-03-30, 12:24

F^ck! Ja to miałem napisać. Głownie pod 6309. Zbieram się już od roku i już prawie że bylem gotowy rozważyć możliwość zajęcia się tym w wolnym czasie, a tu taka zdrada. ;)
Rudolf - 2010-03-30, 12:29

heh a ja w swoim 6309 - 7290 mam arabskie dni tygodnia :P :P :mrgreen:
wahin - 2010-03-30, 12:31

Maxio chylę głowy. Świetny artykuł :)
Maxio - 2010-03-30, 12:37

...dzięki Panowie za dobre słowo. Miałem pewne obiekcje, czy taka forma będzie zdatna do czytania. Nie chciałem powielać suchych informacji, wiec pozwoliłem sobie na swój punkt widzenia.

Edit:
...jakby ktoś się nie domyślił, to kolor niebieski w tekście jest odnośnikiem do obrazka

Ghostdog - 2010-03-30, 12:44

Świetny tekst :!: Uwielbiam nurasy, a ten temat to taka trochę mini encyklopedia :smile:
Spinner - 2010-03-30, 12:47

Super artukuł :!: Dzieki :!:

6105 miażdży :shock:

kubama - 2010-03-30, 12:53
Temat postu: Re: Coś tam o nurasach
Maxio napisał/a:
W modelu tym napis o odporności brzmiał „Water Proof”, co w wolnym tłumaczeniu znaczy wodoodporny, niestety później zostało to zmienione na „Water Resist”, czyli odporny na działanie wody (noga ze mnie z angielskiego, więc jak jestem w błędzie to niech ktoś da znaka).


http://www.answerbag.com/q_view/50178

Krótko:
- pod koniec lat 60' ubiegłego stulecia w efekcie uzgodnień międzynarowodowych (tak, tak biurokraci muszą mieć zajęcie) uzgodniono zastąpienie terminu WATER PROOF nowym WATER RESISTANT
- chodziło o niuans językowy albowiem WATER PROOF sugeruje absolutną odpowrność na wodę, niemożliwość wpuszczenia wody do środka no a tak w rzeczywistości nie jest bo zegarek jest odporny do określonego stopnia w określonych standardowych warunkach

Podsumowując - semantyka ;)

Maxio - 2010-03-30, 15:15

...kubama - podziekował


Edit:
...właśnie zobaczyłem, że brakuje zdjcia 7002, jak wrócę do domciu po pracy to wkleje

...dałbym sobie rękę obciąć, że wklejałem

Arek - 2010-03-30, 15:38

Super opracowanie, dzięki za włożoną pracę, zastanawia mnie tylko czy rzeczywiście jest tak że 6309 było następcą modelu 6105, czy nie jest to jednak klasa niżej, i cenowo i technologicznie. Tak jak teraz powiedzmy SKX007 i Sumo, bądź inny Marinemaster :roll:

Maxio napisał/a:
...dałbym sobie rękę obciąć, że wklejałem Obrazek


I wiesz co?? I byś k...wa teraz nie miał ręki :mrgreen:
(musiałem)

kadarius - 2010-03-30, 15:39

Maxio dzięki - przeczytałem z przyjemnością!
Maxio - 2010-03-30, 16:15

Arek napisał/a:
zastanawia mnie tylko czy rzeczywiście jest tak że 6309 było następcą modelu 6105, czy nie jest to jednak klasa niżej, i cenowo i technologicznie. Tak jak teraz powiedzmy SKX007 i Sumo, bądź inny Marinemaster :roll:

...one są pokrewne z dziada pradziada. Mechanizm ewoluował na przełomie tych lat. Cenowo to raczej jest tak, że 6105 jest trudniej dostępny. Nie wiem jakie były ceny, kiedy to je w obieg puszczali. Wszystkie te 4 modele są z jednej lini, a kończy je jak na razie SKX007, o którym juz nie napisałem. Do 7002 wsadzili zmieniony mechanizm (stąd 7). W pozostałych były mechanizmy z serii 6, które to z resztą wkładane były do bardzo wielu modeli. Zauważ, że ten sam mechanizm co w SKX007 pakowany jest do zwykłych piątek, które kosztują połowę tego co SKX.

CornCobbMan - 2010-03-30, 16:45

Świetny tekst - w końcu się czegoś człowiek o tym Seiko dowiedział...
Dzięki !!!

Blaz - 2010-03-30, 18:22

No Maxio... :shock: :mrgreen:

Czapki z głów przed tym kumotrem! :cool:

Stig - 2010-03-30, 20:28

Świetna robota, warto zachować dla potomnych. Mnie tylko nurtuje pytanie dlaczego tak spieprzyli te zegarki dodając obecne wskazówki i usuwając małe detale w postaci np. loga na koronce?
Maxio - 2010-03-30, 20:44

...te obecne wskazówki nie są takie złe. Brak loga na koronce to faktycznie jest spora skucha, na szczęście w niektórych jest "S", więc można wybaczyć
Blaz - 2010-03-30, 21:10

Maxio, w SKX007 wskazówki są tak beznadziejne, że według mnie stanowią najsłabszą część tego projektu. Ale za to w Monsterze są genialne. :wink:
ALAMO - 2010-03-30, 21:20

Ty Maxiu jak się postarasz to nawet umiesz do rzecz gadać a nie spamować ;) ;) ;)
Wielkie dzięki - świetny artykuł!

Maxio - 2010-03-30, 22:14

Arek napisał/a:
I wiesz co?? I byś k...wa teraz nie miał ręki

...ręka odrosła, zdjęcie dodane


ALAMO napisał/a:
Ty Maxiu jak się postarasz to nawet umiesz do rzecz gadać a nie spamować

...tak sobie pomyślałem, że na te pare setek co naspamiłem, choć jeden post trza napisać w miarę do rzeczy




Edit:
Blaz, w Monsterze faktycznie są super, szczególnie jak się spotkają na 12, ale jakby je wstawiali do SKX'a to by to już nie był taki "poważny" diverek

TowRoupas - 2010-03-30, 23:23

Dopiero teraz miałem czas przeczytać i już wiem o co chodzi z seiko.
Oczywiście jak czołowy zbieracz od razu ebajowałem wszystkie te cyferki których nie znałem wcześniej :mrgreen:

To teraz jeszcze poproszę taką historie o g-shockach - w końcu na forum też się zapaleńcy znajdują...

edyta
Dzieki Maxiu

corten - 2010-03-31, 06:46

Odnośnie wskazówek w SKX007 i 6309 - mnie z kolei pasują. Czytelne, i co ważniejsze - charakterystyczne. Wg mnie brakuje w SKXie metalowych indeksów (takich jak np. w SKX171 czy SKX031) oraz oczywiście sygnowanej koronki.
Wiem wiem, można modować, ale .. jakoś mi moda na mody przeszła, wolę orginały.

Maxio - szacun wielki za artykuł w sumie:) widzę bratnią duszę.

Blaz - 2010-03-31, 09:10

Corten, a ja właśnie SKX007 nabyłem, aby go zmodować, choć to będzie mod bardzo podobny do oryginału. :wink: Wskazówki jednak wymienić chciałem od początku.
wahin - 2010-04-03, 00:15

Już kiedyś wklejałem, ale podoba mi się tak bardzo, że jeszcze raz go pokażę :)

ALAMO - 2010-04-04, 07:28

Wspaniałe lat asiedemdziesiąte :lol: ...
MIeli pojechane ztymi kolorkami równo! :D

Rudolf - 2010-04-04, 13:58

Kolor jest jak najbardziej teges w tym temacie  :twisted:
altec - 2010-04-05, 09:42

Arek napisał/a:
Super opracowanie, dzięki za włożoną pracę, zastanawia mnie tylko czy rzeczywiście jest tak że 6309 było następcą modelu 6105, czy nie jest to jednak klasa niżej, i cenowo i technologicznie. Tak jak teraz powiedzmy SKX007 i Sumo, bądź inny Marinemaster 9](musiałem)[/size]



kiedyś znalazłem katalog Seiko z lat 70 z cenami ...6105 kosztował bodajże 130 usd....

więc ta klasa ,przynajmniej cenowa,nie była jakaś ogromnie wysoka,pewnie dlatego armia w Vietnamie je kupowała,zarabiali żołd a tanie Seiko kupowali w PX-ach...na pewno podobały im się bardziej niż kontraktowe Benrusy...

Maxio - 2010-04-08, 23:34

wahin napisał/a:
Już kiedyś wklejałem, ale podoba mi się tak bardzo, że jeszcze raz go pokażę :)





...tego żółtego to rzadko się spotyka, przynajmniej ja go nigdzie w zasadzie nie widziałem


...to jest 6106-8100 z końca lat sześćdziesiątych, występował jeszcze z czarną, białą, niebieską i zieloną tarczą

chomior - 2011-07-03, 16:57

A czym się różni 6309-7040 od 6309-7049?
Degustatorr Noir - 2011-07-03, 17:54

Świetne opracowanie, dopiero teraz na nie trafiłem. Jestem fanem Seiko, jestem fanem nurków i taka pigułka smakuje wybornie - znakomite źródło wiedzy na temat starych nurków Seiko.

Mój ulubiony model to 6105 - wszystko mi się w nim podoba, na czele z fenomenalnym kształtem koperty i indeksami.

Dzięki Maxio.

Maxio - 2011-07-03, 18:16

chomior napisał/a:
A czym się różni 6309-7040 od 6309-7049?

...wizualnie i mechanicznie niczym, 6309-7049 był przeznaczony na rynek Ameryki Północnej, natomiast 6309-7040 na Japonię i resztę świata (oprócz Ameryki Północnej)...

chomior - 2011-07-03, 21:32

Maxio dziękuję pięknie :grin: :grin: !
Maxio - 2011-07-03, 21:54

...na zdrowie...
chomior - 2011-07-03, 22:24

Dodam jeszcze,że Seiko 6309-7040/9 zagościł na ręku Eda Harrisa w filmie Jamesa Camerona "The Abyss"



A i sam Cameron, mniej więcej w tym samym czasie, obnosił się z "Arniem" na łapie


corten - 2011-07-03, 23:03

Seiko 6309 gościł też na nadgarstku Boba Thorntona w filmie "Faster"


Fazi - 2011-07-03, 23:50

No spostrzegawczosc prosto detektywistyczna :roll: - a opracowanie Maxia na MAXA :wink:
kurant - 2011-07-04, 00:14

Maxio dzięki za to opracowanie , prawdziwa kopalnia wiedzy
Maxio - 2011-07-04, 00:20

...toście odkopali wątek :twisted:
Spinner - 2011-07-04, 09:33

A czy można gdzieś znależć zestawienie obecnych oznaczen? Mozna je jakos rozszyfrowac? Normalnie polapac sie nie mozna - no ja rozumiem, ze są SKX-y :mrgreen: ale te wszystkie SNZG, SNZH, SNKF..... Ocipieć można... :roll:
Fazi - 2011-07-04, 11:04

Tu sie zgodze (znowu :roll: ) z Wojtkiem - i licze na Maxia :idea: :idea:
Spinner - 2011-07-06, 14:39

Maxio nam cosik wymiękł... :razz: :mrgreen: Jak po śliwowicy prawie... :twisted: :mrgreen:
Maxio - 2011-07-06, 15:53

...sam wymiękasz :P , zarobiony jestem ostatnio i cierpię na chroniczny brak czasu. Co do oznaczeń współczesnych i pogrupowanie tego w jakąś całość, to przyznam się, że jeszcze nie widziałem takiego cuda, ale może się znajdzie ;)
Spinner - 2011-12-16, 22:57

Się przypomnę - może ktoś, coś itp :?: :razz:
corten - 2011-12-17, 10:22

A to wszystkich diverów już nie omówiliśmy???
Maxio - 2011-12-17, 10:53

...corten, Spinnerowi chodzi o wszystkie modele :twisted:
Szymek - 2012-01-16, 20:51

Taki zarys techniczny znalazłem

I wycinki z katalogu


flawless - 2012-01-22, 12:35

fajny tekst , ale to tylko historia SKX007 , szukam jakiegos opracowania porownujacego rozne divery seiko z roznych klas , bo od tej mnogosci mozna sie pogubic , nie rozumiem np skad wysoka cena sumo albo szal na samuraja, czym to sie rozni od monstera , skxa itp

jak gdzies bylo na forum to dajcie linka , albo Maxio niech sie wezmie do roboty :cool:

corten - 2012-01-22, 13:24

Sumo - bo na werku - 6R15. Wyższy niż SKX'owy 7S26. Ma możliwość dokręcania ręcznego, chyba też stop-sekundę (poprawcie mnie jeśli się mylę).

Samuraj - bo kultowy i już nie produkowany. Mnie tam się nie podoba, ale szał na niego był, i wytrawni "zbieracze" po prostu chcą mieć go w kolekcji.

Monstery, SKXy - dalej robione, nieco inny mechanizm, no i wiela ich na rynku - zatem cena odpowiednio niższa.

Spójrz na modele np. 6309 - wyprodukowano ich całą masę, w latach 80tych i 90tych były mega popularne (i niedrogie). Teraz ich ceny sukcesywnie idą w górę (zwłaszcza tych po renowacji), mimo że dalej sporo lata po rynku. A jak ktoś dziabnie NOSa to płaci za to odpowiednią kwotę (na WUS się ktoś chwalił - coś ok $300 ).

To tak w mega pigułce.

Spójrz tutaj:
http://www.makedostudio.com/watches/seiko-divers/

Był chyba ten link przywoływany, ale źródełko niezłe.

Blaz - 2012-01-22, 13:28

flawless napisał/a:


albo Maxio niech sie wezmie do roboty :cool:


A może ty byś się wziął do roboty i sam zrobił to opracowanie?

Przy okazji: http://www.chinawatches.p...?t=1810&start=0

Deco79 - 2013-08-18, 14:38

No to ja odświeżę i dorzucę wykresik:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group