|
Czwarty Wymiar ...world wide watches... |
|
Warsztat - Okres serwisowania mechanizmów
machlo - 2011-08-25, 00:09 Temat postu: Okres serwisowania mechanizmów Trafił mi się niezły artykuł o serwisowaniu mechanizmów. Wydaje mi się konkretnie napisany, ale na razie tylko przejrzałem bez dokładnego wczytywania się.
http://home.watchprosite....post/ti-432276/
Smok - 2011-08-25, 01:17
Jest Eta, jest pył, jest impreza
sorry, ale nie byłbym sobą gdybym się do Ety nie przyczepił
Jacek. - 2011-08-25, 11:34
Jest i pyląca ETA, i zalepiony Rolex
J.
machlo - 2011-08-25, 11:35
Ale wg. tego tekstu to przecież przez źle naniesione smarowidła tak pylą.
Aaa, jeszcze mi się przypomniało. Tu koleś pisze, że serwis należy wykonywać co około 2-5 lat, a na WUS ten człowiek od HEXY mówił, że serwis 9015 wystarczy raz na 10 lat. Dość spora rozbieżność.
kadarius - 2011-08-25, 16:18
praktycznie wszystkie instrukcje obsługi zegarków zza Buga zalecały serwis co 10 lat
Blaz - 2011-08-25, 16:21
Zawsze jakoś dziwnie tak się składa, że jak najkrótszy czas pomiędzy przeglądami zalecają firmy walące klientów po kieszeniach ceną przeglądów.
kadarius - 2011-08-25, 16:25
Blaz Dobra Księga ostrzega że jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o kasę!
można pogadać z właścicielami Rolexa jak to zostają przerobieni za pomocą chwytu z dwoma planami serwisowymi oraz za pomocą chwytu z wymianą połowy zegarka w trakcie standardowego przeglądu
Rudolf - 2011-08-25, 16:59
czym wieksza kasa za serwis tym częściej zaleca go producent
kadarius - 2011-08-25, 17:05
Rudolf jak cię stać na rolka to możesz wybecelować 4 tysie co dwa lata na serwis c'nie. A jak nie możesz to se pan kup seiko 5
machlo - 2011-08-25, 17:37
Ciekawy cytat Rolanda Ranffta:
Cytat: | I began some 30 years ago to lubricate watches of my collection with
synthetic oils, and I even don't hesitate to wear the first of them today
occasionally (but not daily).
The rough experience after currently watching them with a microscope is:
1) Modern oils vanish competely without leaving a sticky matter, either by
evaporating or by creaping/spreading over surfaces.
2) Bearings with cap jewel have a relatively big oil reservoir, and will be the
last to dry out. No nead to check them though.
3) Simple bearings hold enough oil even after some 20 years, because
evaporation is substantially slowed down at storing temperatures
reasonably lower than body temperature.
4) The first to become dry are the pallets. Due to the high ratio between
evaporating surface and oil quantity they become dry after some 10 years.
This only reduces the accuracy noticably, but does no harm to the
movement.
So if you ask high accuracy you should not extend the service interval
over 10 years, regardless whether you wear the watch daily or just
occasionally. And if you want to prevent damage, don't extend it over
20 years.
But keep in mind that a tiny bottle of oil survives most watchmakers, and
many of them still use their first bottle of classic oil to save the fraction of
a Cent for each service. So make sure that actually modern lubricants are
applied before extending the service interval according to occasional use. |
Wniosek jest jeden - serwisować nie rzadziej niż co 10 lat. Ciekawe, czy to tyczy się wszystkich mechanizmów, czy 2824 i mechanizmy rolexa rządzą się innymi prawami.
Blaz - 2011-08-25, 17:40
Rolex to w ogóle coś z innej bajki jest, albo innego kosmosu. Jego ziemskie prawa fizyki, mechaniki i ekonomii się nie imają.
Smok - 2011-08-25, 20:58
machlo napisał/a: | Ale wg. tego tekstu to przecież przez źle naniesione smarowidła tak pylą.
|
Takiego tłumaczenia jeszcze nie słyszałem, ale trzeba przyznać ten co to wymyślił to dobry spec od marketingu
Z moich badań organoleptycznych to wygląda tak - normalny zegarek (czyli wszystko wyłączając Etę i Rolexa) należy serwisować w przypadku zegarków wodoszczelnych od 100m co 10 lat, a z mniejszą wodoszczelnością co jakieś 4-6 lat, zależy w jakich warunkach zegarek jest eksploatowany. Przy zegarku z WR100m i więcej syf z zewnątrz nie dostaje się do środka, a np. w rusku z trójdzielną kopertą wchodzi drzwiami i oknami.
Rolex i Eta jak wiadomo chcąc zarobić na serwisie, celowo produkują mechanizmy z takich a nie innych materiałów, które pięknie pylą, ale to już dłuższa historia - na jesiennym zlocie o tym szerzej powiem
Inną sprawą są jeszcze werki seiko i orienta z najniższej półki, które są robione trochę na rympał i na ilość i im też przydałby się serwis wcześniej.
Jacek. - 2011-08-25, 21:28
Smok napisał/a: |
Takiego tłumaczenia jeszcze nie słyszałem, ale trzeba przyznać ten co to wymyślił to dobry spec od marketingu
|
Widzisz, mistrz T. z Białobrzeskiej mawiał, że dobremu zegarmistrzowi stały klient to i kota do wykastrowania przyniesie.
Więc poznaję w Autorze dobrego zegarmistrza. Mnie kupił twierdzeniem, że i promieniowanie od lumy powoduje krzepnięcie smaru.
Zresztą nick The Crown Prince mówi sam za siebie
J.
ALAMO - 2011-08-25, 21:38
Faktem jest, że Wostok podaje autentycznie okres międzyserwisowy na 10 lat dla mechanizmów 2416. Podobnie, z autopsji, Seiko 7S26 i 7S36 chodzą kilka lat bez najmniejszego problemu (7S26 najstarsze które mam bez serwisu na chodzie ma 20 lat)
machlo - 2011-08-25, 21:41
A jak miyoty 82xx dają radę? Gdzieś czytałem, że koleś nosił ny0040 jakieś 20 lat ciągle, styrany mocno, a nie był serwisowany, więc wnioskuję, że to nie był jakiś szczególny przypadek. Nawet dokładność nie była najgorsza.
Jacek. - 2011-08-25, 21:54
ALAMO napisał/a: | (...) Seiko 7S26 i 7S36 chodzą kilka lat bez najmniejszego problemu (7S26 najstarsze które mam bez serwisu na chodzie ma 20 lat) |
Z Seiko to nie wyjątek - opowieści krążą różne, a i u mnie leży 6119,t przez poprzedniego właściciela noszony 20 la bez przerwy. Koperta praktycznie goły mosiądz.
J.
Smok - 2011-08-25, 22:19
machlo napisał/a: | A jak miyoty 82xx dają radę? |
O Miyotę nie ma się co martwić
Jacek, autor tego artykułu w pewnych kwestiach przesadza - serwis zegarka co 2-5 lat. 5 lat w przypadku zegarka z niskim wr jak najbardziej, ale czyścić co 2 lata mechanizm przy syntetycznych oliwach jakich dzisiaj się używa nie ma ani sensu, ani uzasadnienia, a tłumaczenie, że Eta pyli przez źle nałożony smar jest po postu śmieszne.
To jest trochę wywód na zasadzie co by było gdyby zamknąć się na 10 lat w solarium bez jedzenia i picia. Gość wysnuwa jakieś teorie naukowe, na zasadzie co by było gdyby jednocześnie wszystkie nieszczęścia świata zrzuciły się na jeden zegarek.
Jacek. - 2011-08-25, 23:17
Smok napisał/a: |
Jacek, autor tego artykułu w pewnych kwestiach przesadza - serwis zegarka co 2-5 lat. 5 lat w przypadku zegarka z niskim wr jak najbardziej, ale czyścić co 2 lata mechanizm przy syntetycznych oliwach jakich dzisiaj się używa nie ma ani sensu, ani uzasadnienia, a tłumaczenie, że Eta pyli przez źle nałożony smar jest po postu śmieszne. |
No, tu akurat różnie może być. On pisze m.in. o efektach kiepskiego epilamowania przy zrąbanych widełkach kotwicy i palcu przerzutowym - a ich przecież się nie smaruje. Przyznam, że nie do końca rozumiem opisany przypadek.
A czy dla jedno- czy dwuzegarkowca czystka co 5 lat to przesada - no, nie wiem. Dla zegarka noszonego przez urzędnika 5 lat to jedno, a dla takiego samego zegarka u "szpadlisty" to zupełnie co innego.
Inna kwestia, że - jak pisałem - każdy remiecha chciałby widzieć pana płacącego klienta jak najczęściej.
J.
Smok - 2011-08-26, 02:25
Jacek. napisał/a: | A czy dla jedno- czy dwuzegarkowca czystka co 5 lat to przesada - no, nie wiem. Dla zegarka noszonego przez urzędnika 5 lat to jedno, a dla takiego samego zegarka u "szpadlisty" to zupełnie co innego.
Inna kwestia, że - jak pisałem - każdy remiecha chciałby widzieć pana płacącego klienta jak najczęściej.
J. |
to właśnie napisałem wcześniej czyszczenie zegarka z niskim wr gdzie brud z zewnątrz dostaje się do mechanizmu co mniej więcej 5 lat to konieczność i zależnie od warunków użytkowania czas ten albo trochę się wydłuża albo skraca, ale czyszczenie co 2 lata (jak podaje w artykule) nie ma ani potrzeby, ani sensu (pomijam oczywiście ekstremalne sytuacje, gdzie zegarek np. często jest zaparowany, albo ktoś pracuje w warunkach ekstremalnie szkodliwych dla mechanizmu)
misinek - 2011-08-26, 11:18
Ale jak klient pojawi się po roku dla "zaglądnięcia pod dekiel" za darmo i uzyskania opinii "do zobaczenia za rok" albo "kapnę trochę na wałek i pod koronkę bo już sucho" albo "widzę że udało się zegarek zamoczyć i trzeba go przeserwisować" - takie podejście z obu stron jest słuszne i zapobiega nieprzewidywalnym i "kosztownym" sytuacjom, kiedy przychodzimy z zegarkiem, który po paru latach się zatrzymał na amen.
Blaz - 2011-08-26, 11:27
A ile za takie kapnięcia każdorazowo klient zapłaci?
misinek - 2011-08-26, 12:52
za kapnięcie nic i do zobaczenia za rok
Spam - 2011-09-11, 18:44
Kumotrowie Pytanko mam. O co tak w 2 zdaniach chodzi z tym pyleniem mechanizmów Nie zorientowany jestem
Blaz - 2011-09-11, 18:44
Chodzi o to, że mechanizm Rolexa pyli. Ściera się materiał znaczy.
Spam - 2011-09-11, 19:06
Blaz napisał/a: | Chodzi o to, że mechanizm Rolexa pyli. Ściera się materiał znaczy. |
I nie znaleźli patentu żeby to wyeliminować
Blaz - 2011-09-11, 19:10
Inaczej - znaleźli patent, by to zjawisko zintensyfikować, bo to się wiąże ze zwiększeniem drenażu kieszeni klienta.
misinek - 2011-09-11, 20:18
jeżeli twój rolex chodzi ponad 5 lat i jest OK tzn, że masz chińską podróbę
ALAMO - 2011-09-11, 20:18
NIe no, nie tylko Rolexa, umówmy się.
Zresztą to pylenie może być równie dobrze wywołane niestarannym serwisem (oliwienie zegarka bez dokładnego czyszczenia choćby). Ja miałem ostatnio to samo w AS1130 - w 3 miesiace po serwise, odkręcam dekiel - a tam masakra. Może wynikać ze źle dobranego oleju - wszystkie mechanizmy o wysokim taktowaniu powinny być smarowane innymi olejami. Jest wiele powodów, a że w Rolexie jest to celowe osłabinie podzespołów to domysł, bazujący na ich bandyckiej polityce serwisowej którą próbują realizować od 20 lat. Owszem, nie jest bezzasadny ...
Blaz - 2011-09-11, 20:41
Coś taki poważny, Alamosie. Nie poznaję kulegi.
ALAMO - 2011-09-11, 20:47
Bo bycie szczerym wymaga tez bycia uczciwym
Zreszta juz w wątku o Rolexie mówiłem, że znam powody kompletnie oderwane od jakości mechanizmu, których skutek bedzie taki sam. W przypadku Rolka - to sa bardziej poszlaki, co nie zmienia faktu - że wyjątkowo spójne i logiczne. Jeśli Rolex od 20 lat buduje sobie dodatkowe źródło dochodów, jakim są serwisy realizowana w oparciu o ich standardy - czyli wymienianie po 2 latach części które gdzie indziej chodzą po 20 lat - to nie ma w tym nic dziwnego, że kluczowe elementy pracujące wykonywane są w takiej technologii, że wymieniać je po prostu trzeba. A jak nie wymieniłeś - klientaku - to przecież twoja wina, a nie Rolexa, który ci zalecił serwisy na których w 10 lat użytkowania skalkulowal przychody na poziomie 70% ceny nowego zegarka
Blaz - 2011-09-11, 21:03
I za to ludzie Rolexa kochają. Za to, że i po stu latach jest piękny, nowy i niezawodny.
ALAMO - 2011-09-11, 21:04
No cóż - kto bogatym zabroni
Smutne jest tylko to, że znów "kiedyś było lepiej"
Jacek. - 2011-09-11, 21:58
ALAMO napisał/a: |
Smutne jest tylko to, że znów "kiedyś było lepiej" |
I według tego faceta to ja jestem stary pierdziel
J.
ALAMO - 2011-09-11, 22:43
Że ja ci kiedys mówiłem per "stary pierdziel", stary pierdzielu
Jacek. - 2011-09-14, 23:25
Ęplicite, dziadu żołędny
J.
ALAMO - 2011-09-15, 07:07
Żołędna to może być najwyżej nalewka Ale strasznie gorzka,i MUA nie spożywa
Smok - 2011-09-19, 00:39
ALAMO napisał/a: | NIe no, nie tylko Rolexa, umówmy się.
Zresztą to pylenie może być równie dobrze wywołane niestarannym serwisem (oliwienie zegarka bez dokładnego czyszczenia choćby). Ja miałem ostatnio to samo w AS1130 - w 3 miesiace po serwise, odkręcam dekiel - a tam masakra. Może wynikać ze źle dobranego oleju - wszystkie mechanizmy o wysokim taktowaniu powinny być smarowane innymi olejami. Jest wiele powodów, a że w Rolexie jest to celowe osłabinie podzespołów to domysł, bazujący na ich bandyckiej polityce serwisowej którą próbują realizować od 20 lat. Owszem, nie jest bezzasadny ... |
Rolex i Eta celowo osłabiają podzespoły żeby zarobić na serwisie. Mój zegarmistrz miał na warsztacie niejeden taki zegarek i materiał użyty na produkcje mechanizmu to masakra.
machlo - 2011-09-19, 01:41
Ciekawe czy klon 2824 Seagulla - ST21 - też pyli?
Smok - 2011-09-19, 02:28
Nie wiem jak jest z Seagullem i z Etami produkowanymi nie dla szwajcarii. Pylące 2824 (oprócz pylenia nagminnie zużywają się w nich koła automatu) widziałem w Atlanticach, Tissotach, a z wyższej półki w Breitlingu (chronograf na bazie Ety) - wszystkie te zegarki są opisane jako swiss made. Jak jest z Seagullem i klonami Ety montowanymi do zegarków opisanych china made nie wiem, ja widzę to co zegarmistrz ma na warsztacie - wspomniany wcześniej Breitling, kilka Rolexów, i cała masa Atlanticów, Tissotów itp.
ALAMO - 2011-09-19, 07:27
Są różnice w technologii wykonania chiskich klonów ETA. Np. Seagull inaczej mocuje do siebie płyty. Ganzou - stosuje technologię identyczną jak ETA. Jeśli zatem SG przeprojektował mechanizm pod kątem montażowym - to nie widzę powodu żeby nie mial zrobić go z innych - w domyśle przyzwoitych - materiałów. Zresztą, przypomnijcie sobie kolejną bujdę na resorach o "badziewnej stali w chińskich zegarkach". Ona też nie wytrzymuje 3 sekund konfrontacji markowej chinskiej produkcji. Jedynym chińskim zegarkiem, w którym rzeczywiście stal jest dość miękka - jest JEDEN z moich MQJ. Drugi jest bez zarzutu, a to też ciężko nazwać zarzutem, skoro skutek jest taki że szybciej łapie ryski na polerowanej w końcu powierzchni I teraz żeby było jeszcze zabawniej - to ta "badziewna chińska stal" w zegarku który ciurlam we wszelakich plugawych okolicznościach w zasadzie zachowuje się tak samo, jak ta, ktorą mam w .... garniturowym Atlanticu
Svedos - 2011-09-19, 07:32
...sugerujesz że Twój garniturowy Atlantic jest Kincki
ALAMO - 2011-09-19, 07:47
Nie, sugeruję że jest z co najwyżej takiej stali, jak mój gorszy MQJ
Jacek. - 2011-09-23, 21:54
Nie tak znowu dawno koperty robiono głównie z mosiądzu i chromowano. Nawet czołowe kłaliciarstwo tak robiło i to z kopertami do prawdziwych nurasów włącznie. A mniejsi (Adriatica na ten przykład) to i szajsmetalem się nie brzydzili. Stali mało kto używał, i - rzecz dziwna - kwękania nie było.
J.
ALAMO - 2011-09-23, 22:06
Pfff ...
Powiedział co wiedział, doktore Purkhafkhe
A przypomnij sobie, jak radośnie i górnoslownie obwieszczono nastanie nowej ery, czyli kopert z aluminium
Które były 2x tańsze, ale się świetnie je żeniło, bo "Alu" to był taki symbol nowoczesności
Jacek. - 2011-09-23, 22:43
Tylko o które wieszczenie wam, Alamoszczak, chodzi? To z przed wojny, czy to powojenne? Bo powojenne to były bodaj w ramach zachłyśnięcia koszulami non - iron, proszkiem Ixi i trującymi odżywkami Nestla.
J.
ALAMO - 2011-09-23, 23:08
Of koz że powojenne - przedwojenne aluminium akuratnie było droższe
Jacek. - 2011-09-23, 23:30
A niedługo potem była gromadna kupa z zachwytu nad plastykami. Tissot to o mały figiel nie splajtował na takim prawie całkowicie plastyczanym wynalazku. I nie mogę sobie przypomnieć czy Epokę Tytanu ogłoszono przed, czy po plastyku.
Purkhaffke.
ALAMO - 2011-09-24, 06:58
Myślę, że po. Tytan jednak droższy jest w obróbce
Maro66 - 2011-09-24, 09:31
A ETA z COSC? Też kupa, czy coś lepszego? W końcu jest robiona, niby z innych materiałów.
ALAMO - 2011-09-24, 15:00
Ale jak ktoś na zdjęciach taka ETA widział - to tez powinien ze znawstwem teraz dyskutować, wzorem wzorcowych forów
Jacek. - 2011-09-24, 16:08
I powinien wiedzieć, że każdy pyłek ma swój maleńki COSC
J.
ALAMO - 2011-09-24, 16:12
Swoją drogą, to też jest na swój sposób monumentalne : żeby pierońsko drogi niby mechanizm spełniał normy chronometru, to trzeba go niby zrobić z "jeszcze lepszych" materiałów. A może po prostu ten cholernie drogi mechanizm jest robiony z tak wujowych materiałów
Blaz - 2011-09-24, 17:13
Przypomniała mi się dyskusja na forum Warda, który załatwiał dla siebie mechanizmy COSC. Spytali się go czy chce dostać mechanizmy z papierem czy bez. Okazało się, że mechanizmy w wersji Top, których używa, praktycznie niczym się nie różnią od wersji Chronometre. Te drugie są po prostu lepiej regulowane. I za to się płaci ekstra 100 procent.
ALAMO - 2011-09-24, 17:50
Wiesz, to jeszcze jest miarę logiczne - precyzyjna regulacja mechanizmu zajmuje jednak trochę czasu i uwagi. Ale to znaczy że co Że goła ETA jest robiona z takimi badziewnymi tolerancjami, że nie da się tak wyregulować Z takich badziewnych materiałów, że rozkalibrowuje się sama Czy co
Blaz - 2011-09-24, 18:15
Ja wniosek z tej dyskusji zrozumiałem tak, że mechanizmy Top i Chronometr są dokładnie takie same. Tylko że w Chronometrze się starają, by regulacja była trwała. Rozumiem różnicę pomiędzy Standard a Chronometr, bo pomiędzy tymi wersjami wykończenie jest zupełnie inne. Ale kompletnie nie rozumiem (a na forum Warda też) różnicy między Top a Chronometr. Jeśli bowiem to są dokładnie te same mechanizmy, to z jakiej racji gwarancja dobrej regulacji podnosi cenę o praktycznie 100 procent? Tyle kosztuje ten mityczny śwajcarski śrubokręcik?
Rudolf - 2011-09-24, 19:26
Chronokomparator musi mieć certyfikat , pracownik który go obsługuje też , pomieszczenie musi mieć specjalne . Sporo tych norm i certyfikatów
ALAMO - 2011-09-24, 19:31
Blaz napisał/a: | to z jakiej racji gwarancja dobrej regulacji podnosi cenę o praktycznie 100 procent? |
No właśnie z takiej
Seryjne tolerancje dla ETA są mniej-więcej 10x większe, niż dla chronometru. Jak chcesz gwarancję - płać
Svedos - 2011-09-24, 19:59
Przyjemności kosztują
Blaz - 2011-09-24, 20:12
Ety w moim Debaufre czy wcześniej w Muhle Glashutte chodzą regularnie +2 sekundy na dobę. Czyli można mieć COSC bez COSC jak się dobrze zwyczajną Etę wyreguluje.
Jacek. - 2011-09-24, 20:22
Fi, kiedyś z nudów zrobiliśmy COSC Pobiedzie - przeszła jak burza
J.
ALAMO - 2011-09-24, 20:25
Ale kwitungu nie mata na to To sie nie liczy
Rudolf - 2011-09-24, 20:28
znów się wszytko rozbija o kawał papieru ..
.. jak w kibelku
Blaz - 2011-09-24, 20:30
Teraz mogę certyfikat zrobić na wodoodpornym papierze wodoodpornym długopisem. Nawet w WC się nie zetrze.
Jacek. - 2011-09-24, 20:46
Długopisem??? Wódki się napijesz, nieświeżym bidżisem zakąsisz i dla idei z niebieskim zadkiem będziesz łaził. Jak mandryl jkiś, nie przymierzając
J.
Smok - 2011-09-24, 22:17
Maro66 napisał/a: | A ETA z COSC? Też kupa, czy coś lepszego? W końcu jest robiona, niby z innych materiałów. |
Rolex też ma certyfikat i ... kupa
Na poważnie - certyfikat chronometru może uzyskać mechanizm z szajs materiału (Rolex Eta) bez problemu. Regulacja do czasu zalecanego serwisu wytrzyma bez problemu. Jak nie przeserwisujesz zegarka to fabryka umywa ręce, bo serwis zalecali, a jak oddasz do serwisu, to wymienią części i mamy chronometr od nowa.
Znajomy zegarmistrz miał na warsztacie pięknie zapyloną Etę (z modułem chronografu) w Breitlingu za kilkadziesiąt tysięcy. Eta w zwykłym najtańszym Atlanticu i kilkadziesiąt razy droższym Breitlingu zużywa się tak samo.
Blaz - 2011-09-25, 09:30
Wniosek? Papier jest cierpliwy i wszystko wytrzyma.
kadarius - 2011-09-25, 09:58
Smok napisał/a: | Rolex też ma certyfikat i ... kupa |
Karol ale podczas serwisu to prawie pół mechanizmu wymieniają (a przynajmniej najważniejsze części) to nic dziwnego że może trzymać COSC przez cały okres użytkowania!
Smok - 2011-09-25, 23:50
kadarius napisał/a: | Smok napisał/a: | Rolex też ma certyfikat i ... kupa |
Karol ale podczas serwisu to prawie pół mechanizmu wymieniają (a przynajmniej najważniejsze części) to nic dziwnego że może trzymać COSC przez cały okres użytkowania! |
właśnie o tym pisałem, jak nie przeserwisujesz to fabryka umywa ręce i oczywistym jest to że zegarek może nie trzymać dokładności, bo przecież serwis był zalecany, a jak oddasz na przegląd jak przykazano, to wymienią bebechy na nowe i znowu mamy COSC;
i tym sposobem biznes się kręci.
kadarius - 2011-09-26, 08:15
co zabawniejsze - w gorszej opcji serwisowej po 10 latach koszty serwisu zrównają się z pierwotną ceną zegarka
Blaz - 2011-09-26, 10:09
Można by było więc co 10 lat kupować sobie inny, nowy model. Ale legenda o Rolku na lata przekazywanego z pokolenia na pokolenie ładniej brzmi.
kadarius - 2011-09-26, 10:12
bez przesady, nie wszyscy serwisują Rolki co dwa lata w autoryzowanym serwisie
Blaz - 2011-09-26, 10:15
Ale większość pewnie tak. Z tych, co kupili u autoryzowanego dealera.
Rudolf - 2011-09-26, 16:43
Rolex to już kult a nie legenda
Jacek. - 2011-09-26, 19:26
Blaz napisał/a: | (...) Ale legenda o Rolku na lata przekazywanego z pokolenia na pokolenie ładniej brzmi. |
To nie Szwancaria; ja Szczurnemu przekażę te dwa granaty w świątecznym unraniu
Te dopiero pylą!
J.
wielebny - 2011-09-26, 19:32
Jacek. napisał/a: | To nie Szwancaria; ja Szczurnemu przekażę te dwa granaty w świątecznym unraniu |
Mądrego to i dobrze posłuchać
Ja swojemu przekażę MQJ, niech z duma nosi
Blaz - 2011-09-26, 20:45
A ja zieloną gumkę.
Jacek. - 2011-09-26, 21:09
wielebny napisał/a: |
Ja swojemu przekażę MQJ, niech z duma nosi |
Był szybszy: Łucza, Bernhardta i Seikacza przejął z marszu
Blaz napisał/a: | A ja zieloną gumkę. |
Zielona gumka chyba zrośnie się z historią rodziny...
J.
Blaz - 2012-09-02, 15:33
Cytat: | Druga sprawa to pylenie mechanizmu (ktoś o tym niedawno rozprawiał na Kizi).
Na przykładzie 3135 i jego "red wheels", które wykonane są ze specjalnego materiału (nie pamiętam nazwy). Tam sa nawiercone dwa otwory, a na nich zamontowane zapadki z "wilczymi zębami" (cokolwiek to znaczy). Te części mechanizmu bardzo się zużywają i muszą być smarowane specjalnym płynem Rolexa.
Niestety, jak Pan powiedział większość zegarmistrzów tego nie robi i wali zwykły smar. On właśnie powoduje, że podczas pracy dosłownie "kurzy" się w środku i faktycznie po 4 latach od takiego pseudo-przeglądu mechanizm jest po prostu zasyfiony.
To samo tyczy się Co-Axiala w Omedze, który też wymaga specjalnych płynów, zapewniających wychwytowi niezawodność.
O tym też większość nie ma pojecia. |
Gdybyście wiedzieli kto to powiedział...
Ratler Wściekły I - 2012-09-02, 15:59
Autor formuły na specjalne płyny o składzie tak tajnym, jak nie przymieżając składy płynów na porost włosów i koklusz sprzedawane pionierom zdobywającym Dziki Zachód.
|
|