Czwarty Wymiar
...world wide watches...

Manufaktura - Wcale nie mam zamiaru tego naprawiać czyli ST25

jaro19591 - 2010-03-19, 09:38
Temat postu: ST-25
Czy któryś Kumoter się orientuje ile zuanów posiada werk ST-25 montowany np. w Parnisie chronometrze?
andre - 2010-03-19, 09:44

Nie mniej niż 25 a najprawdopodobniej około 30.
jaro19591 - 2010-03-19, 10:11

Coś takiego znalazłem na homageforum:


Movement
The Parnis is powered by the hacking automatic Sea-Gull ST25 movement, a 38 jewel open-heart design Sea-Gull refers to as a premium movement. The Swiss open-heart watches are usually based on regular movements, with a porthole made in the dial and bridge plate to display moving parts. Sea-Gull has instead taken to purposefully designing new movements with a large, double bridged visible balance moved to the front side. From various tests on the internet the ST25 appears to have come out of this design process with flying colours as its accuracy has not been compromised to beautify the movement. In fact the ST25 performs well enough that it's now being used in non open-heart watches, with the closed dial covering up the balance wheel - as is the case in this Parnis. You can still see the windmill decorations on the balance wheel when you look at the movement through the display caseback, whirling away unseen underneath the dial.

Image


I jeszcze takie:


http://www.usseagull.com/...sp?cid=1&pid=16

andre - 2010-03-19, 10:23

Może się zgadzać.
Maxio - 2010-03-19, 10:26

...a mówiła mi mama, żeby się języków uczyć :evil:


...na szczęście jest translator, choć ten często gęsto sobie jaja robi z tłumaczenia ;)

pmwas - 2010-03-19, 18:42

Zależy od ilosci komplikacji, oczywiscie. Moim zdaniem najtańsza "zwykła" wersja godzina+data ma około 25 kamieni, 38 to za dużo, nie ma gdzie ich upchnąć. Zakładam, ze w mechanizmie jest standardowo 17 + 2x4 widoczne od góry w automacie, wiec razem 25. W datowniku myślę, ze nie ma, ale np rezerwa chodu, boczny/dolny sekundnik itp to dodatkowe zuany :) .
Aronus - 2010-06-12, 07:37
Temat postu: Regulacja St-25
Mam taką zagwozdkę. Moja MM na St-25 z rezerwą chodu jak przyszła to spieszyła się 3 min. na dobę po regulacji przez zegarmistrza robi +40 s na dobę. Przy okazji wizyty u zegarmistrza poproszę, żeby mi ją znowu podregulował. Zastanawiam się tylko, czy przy takich niedokładnośćiach chińczycy coś nie spieprzyli np słabo nasmarowali itp. i czy nie oddać jej do przeglądu?
Ritter - 2010-06-12, 17:40

Z tym przeglądem to daj pokój. Przynajmniej na razie.
Na wstępie stwierdź metodą obserwacji czy podejrzany ma takie same odchyłki we wszystkich pozycjach. Jeśli odchyłki nie różnią się więcej jak 25% dla kolejnych pozycji to raczej nie mamy faulu w mechanizmie. Nie wiem od jakiego czasu używasz podejrzanego?
Jesli krócej jak 3 miesiące to także daj pokój z wszelkimi pracami. Może być z tego więcej szkody jak pożytku. niech się dotrze i uleży. Bynajmniej nie w szkatułce w sejfie tylko codziennie na nadgarstku im dłużej tym lepiej. Pomiary zrób nocą. Wystarczy porównać z zegarkiem kwarcowym.
Zegarek nawet nie nasmarowany na samym początku pracy nie będzie miał dużych odchyłek. Smarowanie swoją drogą a docieranie swoją drogą. Ciekawe, że na suchym lub prawie suchym mechanizmie docieranie i układanie się części przebiega szybciej. Trzeba jedynie znaleźć odpowiedni punkt gdy smarować się już powinno.

Uzupełniając. Jeśli masz więcej jak jedną sztukę tego mechanizmu to posłuchaj jak pracują. Jeśli słychać istotne różnice w dźwięku wydawanym przez oba mechanizmy to raczej jest faul w werku.
Zastanawiam się nad procesem produkcji automatów? Kiedy są regulowany przed czy po założeniu rotora? Wydaje mi się, że przed bowiem na naciągniętym wstępnie mechanizmie wkłada się balans. Regulacji najlepiej dokonać w połowie naciągu. Jeśli później zostanie przymocowany rotor to może być tak, że zbyt słabo naciąga sprężynę i balans chodzi na niepełnych wychyleniach spiesząc się w ten sposób. Czyli... Sprawdź również rezerwę chodu.
Zrobisz jak zechcesz. Ale późnej się nie żal, że Kumotrzy nie chcieli pomóc.

pmwas - 2010-06-12, 20:26

Jest jeszcze jeden potencjalny powód spieszenia automatu. W automatach spreżyna po pełnym nakreceniu przeskakuje, żeby dało sie ją dalej nakręcać. Umożliwia to smar hamujący na ściankach bębna. Czasami smar jest źle nałożony, przez co sprężyna nie przeskakuje od razu, ale z oporem. Wtedy następuje chwilowe zwiększenie siły przekazywanej od bębna dalej i balans przekracza maksymalne wychylenie - zaczyna "galopować". Jest to bardzo częste w Vostokach, a cz zdarza się w ST-25 - najlepiej nakręcić na maxa i odłożyć, czasem zmieniając pozycją. Jeśli nienoszony chodzi wyraźnie wolniej (tzn około minuty lub więcej) niż noszony, to najprawdopodobniej jest to właśnie wada bębna.
Aronus - 2010-06-13, 08:42

Dięki bardzo za informację. Zegarek użytkuję jakieś 3 tygodnie, także dam mu się jeszcze dotrzeć. Pmwas coś z tym bębnem może być, bo zegarek mało używany, czyli nakręcony jakieś 3/4 przyspieszył tylko 15s.
kaido2 - 2011-12-29, 00:47
Temat postu: Wcale nie mam zamiaru tego naprawiać czyli ST25
Na pierwszy rzut pragnę bliżej przedstawić jeden z najpopularniejszych obecnie chińskiich mechanizmów wkładany do najtańszych zegarków z tamtego rejonu a mianowicie ST25.

ST25 w wersji podstawowej którą można nabyć bezpośrednio od producenta w takiej postaci:





Budowa tegoż mechanizmu jest modułowa i w tej wersji składa sie z nastepujących modułów:

- Moduł automatu z demontowalnym łożyskiem wałkowym*
- Rozszerzony moduł przekładni wskazań( tu kalendarz)
- Baza:

Moduły automatu i kalendarza:






Baza:





Demontowalne łożyska wałkowe* rotora:



Technologia wykonania mechanizmu jest taka sama jak ruskich mechanizmów z przed 30 lat z tymże jeżeli chodzi o wykończenie płyt, mostów, półmostków jest ono staranniejsze(ruskie są toporniej wykończone ).

Front PG Slavy 2414 i front ST25:



Front PG Poljot 2612.1(budzik) i front ST25:



Może dokładnie tego nie widac,ale szlify sa delikatniwjsze jak w wykonaniu ruskim. Płyta most i półmostki rodowane sa medzinoklem z wieksza domieszka niklu przez to barwa ich jest jaśniejsza i delikatniejsza, a szlify kolowe bardzo ładnie prezentują sie np na rotorze.

Łożyska w tymże mechaniźmie wykonane są z syntetycznego korundu(rubin, szafir.....) z domieszką barwącą vanadu V4+ . Przy wybijaniu ich i ponownym nabijaniu nie było najmniejszych problemów zresztą jak z wszystkimi korundowymi( rubinowymi) łozyskami.

Koła podobnie jak w ruskich wykonane są z utwardzanego cynkiem i niklem mosiądzu co daje wiekszą odporność na zuzycie oraz spręzystość jakże wazną przy pracy pod wysokimi siłami naciągu oddziaływującymi na przekładnię chodu. Przy cieńszych kołach wykonanych w tejże technologi o podwyższonej twardości i sprężystości dużo trudniej jest o odkształcenia i deforormacje kół. Osie na których osadzone są koła oraz oś balansowa wykonanna jest z dość twardej stali odpowrnej na korozję, a czopy jak i same osie zresztą są wypolerowane na wysokim poziomie( pod lupą x20 nie zauwazyłem niedociagnieć typu rowków po toczeniu czy innych zadziorów). Spasowanie czop - otwór łożyska korundowego jeest w normie czyli 0,01mm w gnieździe jak i w pionie w mostkach co gwarantuje trzymanie chodu na wysokim poziomie.

Konstrukcja mechanizmu jest bardzo dobrze przemyślana, dzięki takiej a nie innej budowie(modułowa, oraz rozłożenie elementów bazy) serwisujący rozkłada ten mechanizm na czynniki pierwsze w ok 10 minut. Złożenie tegoż mechanizmu z części pierwszych w całość zajmuje ok 15 minut.W mechaniźmie tym koło sekundowe jest bespośrednio w osi koła minutowego, a nie jak zazwyczaj centralna sekunda zasilana jest z przekładni " subsekundy". Takie rozwiązanie oczywiście zmniejsza siłe potrzebną do napędzenia werku, a co dalej idzie szybsze zużycie mechanizmu, częstsze awarie związane z dodatkowymi blokami(blok przekładni sekundy, który to niestety dość często ulega uszkodzeniu a dokładniej zużyciu nawet w ruskich)i co najważniejsze przy serwisowaniu zmniejsza czas przy rozbiórce na częsci pierwsze i składaniu mechanizmu. Nawet ktoś kto ma małe doświadczenie w rozbieraniu i składaniu mechanizmu z łatwością sobie znim poradzi. Mostek przekładni chodu zakłada się na tzw " pierwsze przyłożenie" gdzie przy nawet krzywo stojących kołach na osiach przy delikatnym dociśnięciu same wskakują one w gniazda, a wszystko dlatego iż spasowanie elementów zachowane jest w normach takich jakie to powinno się przestrzegać. jezeli chodzi o bespośrednie przekazanie siły naciągowej z bębna , to nie odbywa sie ono standardowo beśpośrednio na oś minutową a na stabilizator chodu , gdzie dalej przekazywna jest ta siła na zespół minutowy i za pośrednictwem koła pośredniego na koło sekundowe. Co to daje? Takie rozwiazanie dodatkowo stabilizuje dokładność chodu. w mechanixmie tym można znależć kilka rozwiązań pochodzących z innych mechanizmów. Moją uwagę zwrócił głównie naciąg manualny, gdzie rozwiązanie jest podobne jak w Poljocie 2616.Bez najmniejszego problemu można ten mechanizm nakręcać manualnie gdyż przy zastosowaniu rozwiazania jak w naciągu manualnym Poljota 2616( wysuwające się małe koło naciągu podczas nakrecania) oraz odpowiednio grubym i twardym przekładniom( a nie jak w ruskim Vostoku 2416B) zastosowanym w module naciągu nie ma prawa dojść do awarii zespołu automatu.Jednym zdaniem nakręcanie poprzez zespół automatu czy też manualny nie robi temu mechanizmowi różnicy.

Koło balansowe jak w rusach jest glucyrudowe i przypomina wykonaniem ruskie:



Co to daje? Jak wiemy Glucydur nie koroduje co tez przez ten negatywny czynnik może powodować zwiększenie masy koła balansowego, w dodatku zmiana temparatur nie jest dla niego tak bolesna jak dla mechanizmów wyposażonych w koł standardowego wykonania. W połaczeniu z włosem o odpowiednim profilu dla werków wysokoczęstotliwościowych z odpowiednich materiałów dostajemy dodatkową stabilizację juz wygładzonych parametrów choduprzez odpowiednie rozwiązania konstrukcyjne przed wejście na zespół wychwytu i regulatora. Włos ma taki sam profil jak w Poljocie 2616.

Podstawowe prarametry:

f= 21,6 kA/h

Dokładność dobowa= 0,01-2s

Mechanizm ten posiada certyfikat COSC .

W nastepnym odcinku przedstawie dokładniejsze porównania pomiedzy starym wysłużonym P2616 i kilkoma standardowymi ruskimi werkami, a tym i ZSH i ZSE chińskimmechanizmem.

jeżeli chodzi o te najtańsze z najtańszych ZSH i ZSE produkowane od lat 70-tych to zrobiłem foto porównawcze pomiedzy rusem a tymże mechanizmem:



Wykonczenie ruskich z tamtego okresu jak i chińskich z tamtego okresu jest identyczne, a także zastosowane były do ich produkcji te same materiały( twarda stal, syntetyczny rubin).

Parametry tego ZSH:

f=21,6kA/h

Odchyłka dobowa 2-3s

P.S.

* Łożysko wałkowe:

W tym mechanizmie zastosowano takie o to łozysko, a dlaczego?
Łozysko kulkowe nawet przy dobrym smarowaniu po użytkowaniu ok 10 lat mimo wszystko sie wyrabia gdzie w rezultacie dochodzi do ocierania rotora o półmostki,mosty i płyte w wyniku powstałych luzów, gdzie oprócz niezbyt przyjemnego dźwięku występuje problem z prawidłowym działaniem bloku naciągu podczas normalnego uzytkowania zegarka(zacinanie się rotora, zahaczanie o płyty, mosty i półmostki rotora=zastój),natomiast przy zastosowaniu łożyska wałkowego do takich sytuacji może dojść po dużo dłuższym okresie użytkowania;- okres ok 40 lat).

P.S.

*2 Acha, chyba bedę miał fpierdol :D

Smok - 2011-12-29, 02:08

Marcin, Ty jesteś chodząca encyklopedia zegarmistrzostwa :!:
Rewelacyjny artykuł :!:

zozur - 2011-12-29, 06:15

Świetny artykuł :)
wahin - 2011-12-29, 06:34

Doskonałe opracowanie, dziękuję bardzo :)
ALAMO - 2011-12-29, 08:17

No i co, mowiłem że 21,600 :-) ?
Svedos - 2011-12-29, 08:31

Marcin jestem pod wrażeniem , świetne opracowanie.

Mam tylko jedna uwagę ten mechanizm to raczej średnia wyższa półka w Chińskich mechanizmach, zdecydowanie jakością wykonania przebija na przykład DG 2813 , NN 2813, czy werki w Shanghaiach i Pekinach oparte na Miyocie.

Voit - 2011-12-29, 08:39

Przystępnie i ciekawie napisane.
Dzięki!
:grin:

Santino - 2011-12-29, 09:06

Nawet co-nieco zrozumiałem, mimo iż jestem technicznym lajkonikiem ;-)
Świetne opracowanie!

Ale, ale!
Przemyślałem sprawę i stwierdzam, że to nie możliwe, żeby to był dobry werk! Przecież on jest chiński, a nie szwajcarski!! Nie może być dobry. To się nie godzi. ;-)

Blaz - 2011-12-29, 09:27

Wytłumaczcie mi jedną sprawę: to jest werk na potrzeby chińskie czy na eksport?
Svedos - 2011-12-29, 10:19

Blaz, to nie ma różnicy, ST 25 ma kilkanaście odmian, w zależności od komplikacji, wszystkie mają budowę modułową, i są stosowane w zegarkach produkowanych na rynek wewnętrzny jak i na eksport.
Blaz - 2011-12-29, 10:23

Bo wiesz Sylwku... Pojawiły się ongiś argumenty, że ST-25 to taki dobry jest, bo na eksport...
Svedos - 2011-12-29, 10:30

Jak się nie ma argumentów to często pojawiają się takie niedorzeczne argumenty.
ALAMO - 2011-12-29, 10:39

Najciekawszy będzie odbiór tej recenzji na forum Marcina ;-) - bo mniemam że fakt porównania ST25 z werkami radzieckimi zostanie tam odebrany dokładnie odwrotnie niż intencyjny ich wybór autora :lol: ....
kaido2 - 2011-12-29, 12:08

Fakt ten mechanizm jest troche lepiej wykończony od tych z którymi się wcześniej spotkałem, ale on jest tylko trochę lepiej wykończony, poza tym technologia jak i konstrukcja jest ta sama. Pisząc najtańszych miałem na myśli zegarki dostępne dla Kowalskiego gdzie najtańszy automat swiss to kwota w okolicach 2kpln zaś tu mamy chinolka gdzie kwota jaka trzeba wyłożyć za zegarek z takim mechanizmem to okolice strzelam max 500 pln?

Cytat:
Mam tylko jedna uwagę ten mechanizm to raczej średnia wyższa półka w Chińskich mechanizmach, zdecydowanie jakością wykonania przebija na przykład DG 2813 , NN 2813, czy werki w Shanghaiach i Pekinach oparte na Miyocie.

Tzn technologia jest ta sama , a różnica to wykończenie tak samo toporne jak w ruskich z lat 70/80. Do takich Dolcze Gaban28XX i Nieznajomych Niewidomych 28xx też pchałem swoje brudne łapska, nawet chciałem to porównywać z pewną Ronda w automacie, ale na chęciach się skończyło jak pod balansem zauważyłem wychwyt kołkowy, no i te plastikowe nakrywki na osi balansu.

Svedos - 2011-12-29, 12:21

No to wszystko jasne.




kaido2 napisał/a:
Do takich Dolcze Gaban28XX i Nieznajomych Niewidomych 28xx też pchałem swoje brudne łapska, nawet chciałem to porównywać z pewną Ronda w automacie, ale na chęciach się skończyło jak pod balansem zauważyłem wychwyt kołkowy, no i te plastikowe nakrywki na osi balansu.


he he he :wink:

emes71 - 2011-12-29, 12:28

Kumotrze kaido2 , urosłeś w moich oczach , świetny artykuł.
Mariusz - 2011-12-29, 12:42

kaido2, fajnie napisane, przystępne nawet dla takiego laika jak ja.
Więcej takich artykułów poproszę.

Sentinel - 2011-12-29, 13:07

+1 Wiele się dowiedziałem :smile: Jakby jeszcze był jakiś przewodnik ze szczegółowo rozebranym mechanizmem to już normalnie pełnia szczęścia :grin:
Svedos - 2011-12-29, 13:19

msg napisał/a:
+1 Wiele się dowiedziałem :smile: Jakby jeszcze był jakiś przewodnik ze szczegółowo rozebranym mechanizmem to już normalnie pełnia szczęścia :grin:


jest tutaj

http://www.chinawatches.p...ight=wiwisekcja

Fazi - 2011-12-29, 13:36

Kufa - zeby na stare lata uczyc sie nowego... - nie uchodzi, no nie uchodzi... - Aha i jeszcze - jak zyc :?: :idea:
Sentinel - 2011-12-29, 13:40

Svedos napisał/a:
[...]
jest tutaj

http://www.chinawatches.p...ight=wiwisekcja


Podziękował dobry panie :smile: Idę się uczyć.

kaido2 - 2011-12-29, 15:48

Cytat:


he he he


Sylwku, mnie do śmiechu wtedy nie było, bo się pozytywnie nakręciłem na teścik 2-ch rywali, jednak zniesmaczony widokiem przeciwnika Dolcze Gabany, że jedyne co mogłem, to po co cichutku wrasnąć " No, to się k..wa pobawiłem"

Svedos - 2011-12-29, 15:54

Kiedyś jednego DG składałem przez ponad 2 godziny bo mi koła z "chiny" nie chciały wejść na swoje miejsce, taki urok zegarków z mostkiem 3/4. Ale generalnie to nie są złe mechanizmy trwałe i niezawodne, tylko "upierdliwe" kiedy wystąpi jakaś wada. NN to praktycznie to samo.
kaido2 - 2011-12-29, 16:35

Mnie niesmak wział gdy zobaczyłem tego kołka na plastikowych nakrywkach w Rondzie. Prawdę pisząc to wolę składać werki 3/4 płyta niż np starocie żeberkowe które to z reguły powinny byc łatwiejsze w składaniu. Przy takim żeberkowym jest większe prawdopodobieństwo złamania czopa a to dlatego iż każdy półmostek i most wchodzi ciasno na 2 kolki usadzone bardzo blisko siebie i przez tą ciasnotę przy zakładaniu takiego mostka trudno wyczuć siłę która to potrzebna jest do całkowitego osadzenia takiego elementu i za mocne dociśniecie i po czopie. Czas przy składaniu żeberkowego od płytowego jest tu wydłużony o czas jaki potrzeba na założenie pojedyńczego mostka w żeberkowym czyli średnio 1/3 dłużej niż złożenie całego automatycznego. W płytowych robię to tak:

Osadzam kółka w gniazdach płyty głównej,przymierzam płytę, wkręcam delikatnie śrubki aby płyta nie latała. Przy ustawionych wstępnie kołach dociśniętych delikatnie płytą z góry sprawdzam które koła wchodzą jako pierwsze i po prostu nakierowuje pensetą w środku te kola ,po czym wskakują one czopami w łożyska ,następnie sprawdzam poprawność zazębiania zębników i kół na dociśnietej płycie, dokręcam, i jeszcze raz sprawdzam zazębianie oraz pracę przełożennia,luzy itd... Całkiem przyjemna robota.

Rudolf - 2011-12-29, 16:47

Bardzo przyjemne opracowanie :)
Svedos - 2011-12-29, 17:54

Marcin ja robię dokładnie tak samo.
ALAMO - 2011-12-29, 18:01

Bo sie obaj nie znacie.
Zresztą kto to widział grzebać w mechanizmach.
W mechanizmach grzebie serwis, za 200 zł od wyjęcia śrubki :P
Serwis w którym pracują wykwalifikowani, szwajcarscy mistrzowie.
Którzy tą ręką, ten wahnik, przez miesiąc.
Czytałem o tym. Wielokrotnie. W materiałach z oficjalnych publikacji producentów. To chyba wiem lepiej niż jakieś tam samouki niedouczone. To oczywista oczywizdość :P

kaido2 - 2011-12-29, 19:25

O, czyli jednak nie jestem sam w tej całej kombinacyjnej grzebaninie wywróżonymi sprawdzonymi metodami.

Ale czy my się chcemy na tym znać? Wystarczy że grzebiemy ze skutkiem, a producenci nie kłamią tylko nieraz zmuszają zainteresowanych do myślenia:



No i jak tu produkować serie mechanizmów w takiej budce?

ALAMO - 2011-12-29, 19:28

Jak to jak ? Ze szwajcarską doskonalością :P
Smok - 2011-12-29, 21:04

Popatrzcie w okna - tam siedzi świstak i ręcznie szlifuje wahniki kołkiem osikowym :lol:
ALAMO - 2011-12-29, 21:14

Też zwróciłeś uwagę że jakoś tak mało życia w tej fabryce :lol: :?:
Spam - 2011-12-29, 21:21

Marcin :!: Pełna PROFESKA :!:
Remik - 2011-12-29, 21:24

ALAMO napisał/a:
Też zwróciłeś uwagę że jakoś tak mało życia w tej fabryce :lol: :?:


Pewnie prónd zabrali i wykwalifikowana kadra maszyn nie ma drygu do arbajtu :razz:

rybak - 2011-12-29, 21:30

ALAMO napisał/a:
Też zwróciłeś uwagę że jakoś tak mało życia w tej fabryce :lol: :?:


Moze to niedziela...?

A poza tym czesci male, to i maszyny male, po co duza fabryka...?

chomior - 2011-12-29, 21:40

rybak napisał/a:

A poza tym czesci male, to i maszyny male, po co duza fabryka...? Obrazek


:lol: :lol: :lol: Przypomniałeś mi Smolenia i Laskowika - "mały łebek, mały berecik, mała lada!" :lol: :lol: :lol:

Tomek - 2011-12-29, 21:48

kaido2 napisał/a:
No i jak tu produkować serie mechanizmów w takiej budce?

A kto powiedział, że oni coś tam produkują? Może udają, że produkują? Może to tylko przepakownia? Btw Sellita przypadkiem nie miała padaki? To by tłumaczyło brak widocznych oznak życia na fotce .. Inna sprawa, że tam wokoło nieco zbyt płasko .. Shenzhen? :wink: :grin:

Rudolf - 2011-12-29, 21:51

Selita już dawno ogłosiła upadłość , pewnie ktoś wykupił fabrykę .
shi_ra - 2011-12-29, 22:16

Marcin - świetne opracowanie. chylę czoła przed wiedzą Twoją :)
Janek - 2011-12-29, 23:56

Marcin,swietne opracowanie!
Tylko co z tym COSC?Ten mechanizm moze go miec,ale nie ma :mrgreen:

kaido2 - 2011-12-30, 00:12

Janek, jak ja mówie że ma to ma nawet jak nie ma :D

Jak szukałem dokladnych danych odnośnie tego werku to natknęłem się na info że ma COSC, ale to było w jednym miejscu więc nieuniknione że jest tak jak piszesz.

Janek - 2011-12-30, 12:02

kaido2 napisał/a:
Janek, jak ja mówie że ma to ma nawet jak nie ma :D

Jak szukałem dokladnych danych odnośnie tego werku to natknęłem się na info że ma COSC, ale to było w jednym miejscu więc nieuniknione że jest tak jak piszesz.

Jakby mialy COSC,to by mialy kualitatny certyfikat i numerek,oraz cena wzroslaby razy 5 :mrgreen:

Svedos - 2011-12-30, 13:37

Jak by co to mogę :mrgreen: certyfikat wystawić
Grizzly - 2011-12-30, 14:24

Marcin, fajne opracowanie, pełna profeska.
Bibliotek@rz - 2011-12-30, 14:53

Przyłączam się do podziękowań - świetne opracowanie, bardzo ciekawie napisane i okraszone dokładnymi fotami. Jestem pod wrażeniem Twojej wiedzy.
patafian - 2011-12-30, 21:52

:shock: :shock: :shock:


Kaido szacun wielki...

pmwas - 2011-12-30, 23:04

Marcinie, opracowanie spoko. Mam dwa pytania:
1. czy na pewno w 2616 małe koło sie wysuwa? Bo z tego, co wiem - tam są dwa małe kółka, ale jedynie obracają się, a beczka i półbeczka sa tam "tradycyjne".
2. nie wiem, czy są różne wersje, ale ja w łożysku widziałem kulki. I nie mam co do tego żadnych wątpliwości :)
I mam jeszcze jedną wątpliwosć odnośnie projektu - w module automatu mamy takie dziwne małe kółeczko pracujace z ogromnymi prędkościami w podłużnym łożysku metalowym (jest tam takie przedziwne rozwiązanie sprzęgające wahnik i naciąg przy pracy w jedną, a rozprzęgające przy pracy w drugą stronę) - IMO to się musi szybko zużywać, chyba, że się mylę (oby) :???:

kaido2 - 2011-12-30, 23:42

To małe kółeczko w ST25 jest na tyle grubaśne,twarde, a zęby na tyle duże że spokojnie można go traktować z manuala, zaś to kółeczko co bezpośrednio naciąga duże koło w P2616.2 jest rozwiązane identycznie jak w tym ST25,gdzie w ST25 beczka i półbeczka też jest standardowa.W wersji ST25 którą dostałem na warsztat zastosowane jest łożysko wałkowe tzn. zamiast kulek są wałeczki.
GrzecH - 2011-12-31, 00:01

mua jest pod wrażeniem.
Marcinie - proszę o więcej!
G

kaer - 2011-12-31, 00:16

Posty Marcina to można czytać i czytać i zawsze człowiek się czegoś nowego dowie :wink:
pmwas - 2011-12-31, 13:14

kaido2 napisał/a:
To małe kółeczko w ST25 jest na tyle grubaśne,twarde, a zęby na tyle duże że spokojnie można go traktować z manuala, zaś to kółeczko co bezpośrednio naciąga duże koło w P2616.2 jest rozwiązane identycznie jak w tym ST25,gdzie w ST25 beczka i półbeczka też jest standardowa.W wersji ST25 którą dostałem na warsztat zastosowane jest łożysko wałkowe tzn. zamiast kulek są wałeczki.


Ano tak, ja rozbierałem wersję 2614 bez automatu ;) . Co do wałeczków - ciekawostka niewątpliwie :)

kaido2 - 2011-12-31, 13:40

Takie łożyska wałeczkowe już kilka razy spotkałem, wada jest ich taka że wydają specyficzny dźwięk głośniejszy od zwykłych kulkowych, natomiast podstawowa i najważniejszą zaleta to taka że po x latach ekstremalnego obchodzenia się z nimi nie rozjadą się tak jak kulkowe. Smarowanie tych wałkowych trochę uspokaja ich tzw rechot,natomiast posmarowanie ich po rozebraniu smarem do łożysk,praktycznie całkowicie zamyka im pape,lecz tu istnieje ryzyko że pod wpływem śiły odśrodkowej ten smar zacznie wyłazić i zapaprze mechanizm zwłaszcza części newralgiczne( włos).
kadarius - 2011-12-31, 13:51

ze smarem do łożysk to ja bym był baaaardzo ostrożny! ale kapnąć odrobinę oleju nie zawadzi
kaido2 - 2012-01-02, 17:26

Napisze wam jedno , wq...em się na ten mechanizm. Przecież żeby pobarwić stalowe elementy termicznie np na niebiesko, trzeba pozbyć się warstwy chromu. Polerowany czy szlifowany chrom jest wszedzie niedość że na śrubkach to na kołach naciągowych manuala, na stalowych kołach modułu naciągu automatycznego, na elementach remontuaru łącznie z beczką i półbeczką kółami ,kółeczkami pierdółkami i w module kalendarza.
ALAMO - 2012-01-02, 17:45

Zgroza :evil: :shock:
Gupi kincyk wziął i pochromował :P
Przecież to jest werk na pokolenia :shock:

Svedos - 2012-01-02, 19:35

A nie mówiłem..... :mrgreen:
kaido2 - 2012-01-02, 20:50

P`dole dalej nie robie!


Santino - 2012-01-02, 21:23

no i brawo - wygląda na bardzo jednolite to wybarwienie koła.
Svedos - 2012-01-02, 21:40

kaido2 napisał/a:
P`dole dalej nie robie!


Marcin, do roboty, do roboty :wink: :mrgreen:

kaido2 - 2012-01-02, 21:41

Barwa jest jednolita na śrubkach i na kole i w rzeczywistości wygląda to o niebo lepiej jak na tym foto.Barwienie takiego kółka wcześniej tetstowo przeprowadzałem na wykonanym w tej samej technologi(twarda stal pokryta szlifowanym chromem) kółeczku z Poljota.

[ Dodano: 2012-01-02, 21:50 ]
Cytat:
Marcin, do roboty, do roboty


:D

Aby wrócic do dalszej roboty muśzę zrobic nowa podstawkę do barwienia, bo chcąc barwic dalej przy próbie ściągnęcia chromu na goraco przepaliłem tą podstawkę gdzie jedne z małych kółek naciągu pozostało nienaruszone.Zdjęcie zostało zrobione po założeniu tego kółka z powrotem i jak widac miedzy kółeczkami nie ma róznicy. Ten diabeł to się ognia nie boi , bo grzanie palnikiem na pełnym ogniu(ok 1000stopni C) też tego nie ruszyło.

Maro66 - 2012-01-02, 23:07

Świetny opis. Wielkie dzięki :grin:
Czas zapodać sobie znów Parniego chronometra :mrgreen:

Smok - 2012-01-12, 00:33

Marcin, robiłeś kiedyś podobny test zegarkom japońskim (Seiko, Citizen, Orient) :?:
kaido2 - 2012-01-14, 10:20

Z japończykó mam 2 poważnie czarne w środku jak wegiel i posklejane zegarki. Seikacz 7009 i Orient 469 i oba działąją wyśmienicie.Łożyska w nich sa porzadne, zużyć w obydwu nie zauważyłem.Orientowi zafundowałem krasztest równoznaczny z dobrym strzałem o glebę. W chwili wolnej zafunduje im klimaty polarne, równikowe i grilla. Japońców nie ma się co bać.
D@wid - 2012-01-21, 13:58

pmwas napisał/a:
Jest jeszcze jeden potencjalny powód spieszenia automatu. W automatach spreżyna po pełnym nakreceniu przeskakuje, żeby dało sie ją dalej nakręcać. Umożliwia to smar hamujący na ściankach bębna.


Odgrzewam kotleta.
Czy wspomniany sposób to takie zabezpieczenie przed zniszczeniem sprężyny? Czy działa to również w trakcie ręcznego dokręcania ST25? Jeżeli zegarek ma wskaźnik rezerwy chodu, to co się z nim dzieje, rezerwa spada znacznie?

Svedos - 2012-01-21, 14:21

D@wid, takie zabezpieczenie to ochrona sprężynę przed "zerwaniem" automat w ruchu cały czas nakręca czy trzeba czy nie trzeba, to swojego rodzaju sprzęgło. St 25 można dokręcać ile się chce jak sprężyna nakręci się do końca to sprzęgło ją po prostu"przepuści" z doświadczenia wiem że aby nakręcić na ful wystarczy około 25 półobrotów koronką.
D@wid - 2012-01-21, 14:31

Chodziło mi właśnie o odpowiedź czy dokręcanie ręczne w przypadku tego werku ma to samo zabezpieczenie co przy automatycznym naciągu. Dzięki za odp. Mój Wostok nie ma takiego "sprzęgła bezpieczeństwa wielokrotnego zadziałania" i już dwa razy wymieniałem zerwaną sprężynę.

ST25 lubi/nie lubi ręcznego dokręcania?

Svedos - 2012-01-21, 14:34

Uwielbia :wink:
szalek - 2012-01-25, 11:33

D@wid napisał/a:
Chodziło mi właśnie o odpowiedź czy dokręcanie ręczne w przypadku tego werku ma to samo zabezpieczenie co przy automatycznym naciągu. Dzięki za odp. Mój Wostok nie ma takiego "sprzęgła bezpieczeństwa wielokrotnego zadziałania" i już dwa razy wymieniałem zerwaną sprężynę.
ST25 lubi/nie lubi ręcznego dokręcania?

a ten wostok to automat, czy ręczny naciąg?

Jacek. - 2012-01-25, 12:45

Automat oczywiście.

Tak w ogóle, wydaje mi się, że Wostok 2416 ma sprężynę taką jak inne automaty. Owo zabezpieczenie cierne polegana tym, że sprężyna ma na końcu dodatkowe ca. 2/4 zwoju, przymocowane "wstecz" - tak, by ciągnięte przez koniec sprężyny zapierało się o ścianki bębna.
Oczywiście mogę się mylić, Wostoka rozbierałem ostatni raz dawno temu.

J.

voli - 2012-01-25, 16:21

A nie jest przypadkiem tak, że masz składaka ? Wostokowy 2416b to rozbudowany 2409a/2414 - wiele części "bazy" werku jest wspólna dla całej rodziny - bęben taki sam gabarytowo etc. - ale już np. sprężyna w tym bębnie jest inna lub wnetrze bebna jest inne - jedna wersja ma puszczać, druga nie. Jak się robi naprawy to o części do tego automatu jest trudno a elementy do "manuali" są łatwo dostępne - patrz pan - ta od manuala pasuje - i działa, tyle, że nie ślizga :)


Przy okazji -"naumialem się" jak się obchodzić z tym werkiem (tj. 2416b) by działał dobrze - traktujemy go metodą "gniosta nie łamiosta" a nie jak "qualitę".
Dawałem do majstra - były problemy - nie smarował automatu, kazałem smarować - smarował - działało, ale krótko, potem zaczynał się robić drugi poljot budzik - czyli szalejący wahnik odkręcający jak szalony na zaciętym sprzęgle jednokierunkowym.

Patent okazał się banalny jak budowa cepa - "spód" majster smaruje po swojemu, czyli dobra oliwa, małe opory ruchu itp. - pięknie cyka etc. Jeśli jednak tymi samymi smarami posmaruje się automat to wszystko pracuje cudownie lekko i bez oporów - automat robi się superwydajny etc. -tylko za to '"lekko" się płaci, że przy byle wstrząsie zaczyna przepuszczać - roleczki po prostu cofaja się. Co zrobiłem? spod zostawiłem po majstrowemu, ale sam automat zalałem (no nie dosłownie, ale obficie) gęstą oliwą do maszyn do szycia - teraz wahnik idzie wyraźnie ciężej, wydajność naciągu nieco spadła (ale w tym werku to nie problem - wydajności ma sporo w zapasie) ale nic nie przeskakuje choćbyś łapą ruszał jak podniecony wariat. Druga sprawa, że gesty olej nie spływa tak łatwo z miejsca gdzie się go da wiec znika problem znany mi po serwisie na dobrej oliwie czyli, że szybko pojawia się problem - testuję to jakieś 6 miechów i wszystko gra - a nie jest to nówka amfibia tylko zdrowo wytłuczony automat z lat '80.

Jacek. - 2012-01-25, 17:33

voli napisał/a:
A nie jest przypadkiem tak, że masz składaka ? Wostokowy 2416b to rozbudowany 2409a/2414 - wiele części "bazy" werku jest wspólna dla całej rodziny - bęben taki sam gabarytowo etc. - ale już np. sprężyna w tym bębnie jest inna lub wnetrze bebna jest inne - jedna wersja ma puszczać, druga nie. Jak się robi naprawy to o części do tego automatu jest trudno a elementy do "manuali" są łatwo dostępne - patrz pan - ta od manuala pasuje - i działa, tyle, że nie ślizga :)


Jak założono bęben i sprężynę z ręcznego - to możliwe. Tylko co za zegarmistrz wymienia w takim składaku zerwaną sprężynę na taką samą od ręcznego? Jakby założył od automatu, najprawdopodobniej działałoby dobrze. A D@wid pisał, że to powtarzało się parokrotnie. W sumie ciekawostka ornitologiczna systemu "bialy paw" :wink:

Cytat:
Co zrobiłem? spod zostawiłem po majstrowemu, ale sam automat zalałem (no nie dosłownie, ale obficie) gęstą oliwą do maszyn do szycia - teraz wahnik idzie wyraźnie ciężej,


Zanim pękniesz z dumy, powiem ci, że zrobiłeś dokładnie jak słiskłalita każe:



:mrgreen:

Tylko jedno sprzęgiełko dostaje rzadki olej, bo to talerzykowe.

Gboo.

voli - 2012-01-25, 23:44

Jacek. napisał/a:

... co za zegarmistrz wymienia w takim składaku zerwaną sprężynę na taką samą od ręcznego? ...,


Polski - dysponujący skrzynką garniturowych "17" z lat '80 na rozbiórce i widzący pierwszy raz na oczy automat wostoka - czyli 90% majstrów najjasniejszej RP. Druga sprawa -gdzie gość ma kupić cześci (i w sumie po co sie męczyć jak mozna za wymianę paska w omedze skasowac "pińcet"), dawno to się brało z centrali i już wkłada co ma by chodziło i klient zadowolony.

Cytat:
Zanim pękniesz z dumy, powiem ci, że zrobiłeś dokładnie jak słiskłalita każe...

To dlaczego kto niesie 2416b majstrowi ten sie wścieka? to ja laik w zasadzie potrafię pomysleć a oni z dyplomami mistrzowsko czeladniczymi nie ?
Napisałem to w sumie dlatego, że jak kto kupuje amfibie i mu przepuszcza (a to notoryczne ponoć) to po co wydawać na serwis? otworzyć, kropla oleju z byle czego bez rozbierania na "kolorowe kółeczka" - byle nie słonecznikowy z patelni i gra - prowizorka jest.. znane zresztą :)

Napisze tylko, że swego czasu otwarli nowego 'zegarmisza" u mnie - poszedłem zapytać ile wezmą za smarowanie mojego 31659 - się okazało, że musiałem wytłumaczyć co to jest stopsekunda.... jak się domyslasz zegarka tam nie zostawilem.

Jacek. - 2012-01-26, 00:47

voli napisał/a:

To dlaczego kto niesie 2416b majstrowi ten sie wścieka? to ja laik w zasadzie potrafię pomysleć a oni z dyplomami mistrzowsko czeladniczymi nie ?


Żadne papiery nie zapewniają zdolności do myślenia. Poza tym samo tylko myślenie brzy braku ciągłego dokształcania i praktyki daje tylko tzw "zdrowy rozsądek", czyli w praktycze małpowanie metod dobrych w zadaniach starych na zadania nowe.

Cytat:
Napisałem to w sumie dlatego, że jak kto kupuje amfibie i mu przepuszcza (a to notoryczne ponoć) to po co wydawać na serwis? otworzyć, kropla oleju z byle czego bez rozbierania na "kolorowe kółeczka" - byle nie słonecznikowy z patelni i gra - prowizorka jest.. znane zresztą :)


Może nie propagujmy zdroworozsądkowych metod, wziętych żywcem z konserwacji maszyn do szycia :wink:

Gboo.

voli - 2012-01-26, 10:03

ok, postawmy wiec sprawę następująco:

Na podstawie własnych, skromnych, amatorskich doświadczeń mogę napisać, iż w mechanizmie wostok 2416b poprawne funkcjonowanie modułu naciągu automatycznego jest silnie uzależnione od poprawnego smarowania w/w elementu (odkrywcze, wiem). Eksperymenty prowadzone przez autora wskazują, że b. dobre efekty można uzyskać stosując obfite smarowanie kół sprzęgających i wałeczkowych sprzęgieł jednokierunkowych gęstym olejem - podejście takie, aczkolwiek niezgodne z ogólną zasadą smarowania mechanizmów: "lepiej za mało oliwy niż za dużo" pozwala na poprawne funkcjonowanie w/w elementów nawet w wyeksploatowanych egzemplarzach tego mechanizmu i eliminuje typową dla tego mechanizmu bolączkę - przepuszczanie automatu (objawiające się wirowaniem wahnika odbierającym napęd od sprężyny napędowej).

P.S
Się nadąłem :mrgreen:

kwater - 2012-01-26, 10:26

voli, serwisówki mógłbyś pisać ;)
voli - 2012-01-26, 15:56

Jakoś tak wypada, że jak mamy upierdliwego klienta i trzeba mu napisać instrukcję do obsługi młotka liczącą min. 36 stron "bo jego obowiązują wewnętrzne procedury" to na mnie spada powinność płodzenia mądrze brzmiącego wodolejstwa - wprawiam się aż do przesady i czasami udziela mnie się gdzie nie trzeba :lol:
Smok - 2012-01-26, 20:42

W 2416b trzeba jeszcze pamiętać o tym, że kiedy blaszki dociskające koła automatu będą za słabo je dociskać to automat również będzie przepuszczał. To też jest bardzo częsta przyczyna awarii. W Rakiecie 2627 system kół samonaciągu działa na tej samej zasadzie co w wostoku, ale koła są pod płytą, co eliminuje problem docisku.
andrewjohn - 2012-02-06, 20:04

No jestem pod wrażeniem. Wielki szacun dla kaido. Coraz bardziej się ciesze, że nie sprzedałem swojego Portugalca, a już miałem kiedyś taką ochotę.
mamar - 2012-02-09, 08:17

kaido2 napisał/a:
Pisząc najtańszych miałem na myśli zegarki dostępne dla Kowalskiego gdzie najtańszy automat swiss to kwota w okolicach 2kpln zaś tu mamy chinolka gdzie kwota jaka trzeba wyłożyć za zegarek z takim mechanizmem to okolice strzelam max 500 pln?


Moje pytanko jak w takim opisie ma się cena dzika ? Może ktoś odpowie :-)

Maxio - 2012-02-09, 08:26

mamar napisał/a:
kaido2 napisał/a:
Pisząc najtańszych miałem na myśli zegarki dostępne dla Kowalskiego gdzie najtańszy automat swiss to kwota w okolicach 2kpln zaś tu mamy chinolka gdzie kwota jaka trzeba wyłożyć za zegarek z takim mechanizmem to okolice strzelam max 500 pln?


Moje pytanko jak w takim opisie ma się cena dzika ? Może ktoś odpowie :-)

...weź pod uwagę, że Dzik wyszedł w ilości 300 sztuk, a nie kilkuset tysięcy ;)

bow - 2012-02-09, 08:40

Cena Dzika to oddanie rzeczywistego kosztu wytworzenia z uczciwą marżą.
Czyli "tak się panie nie da, bo kfalita musi kosztować!"

ALAMO - 2012-02-09, 08:57

bow napisał/a:
Cena Dzika to oddanie rzeczywistego kosztu wytworzenia z uczciwą marżą.
Czyli "tak się panie nie da, bo kfalita musi kosztować!"


No i to że Bliźniaki to "chińskie zegarki" to też dla mnie jakaś nowość - ale ja tam się nie znam, ja je tylko robię :P

Ale rozumiem że to kolegi mamara wolne przemyślenia w oparciu o moją informację, że nie może go kupić w cenie forumowej, ponieważ nie ma do tego uprawnień.
Jak nabędzie - to oczywiście będzie mógł kupić.
Tak ciężko jest chłopie uwierzyć, że jeśli się daje obietnicę swoim kolegom, że będą traktowani wyjątkowo - to się ją realizuje, i dla osiągnięcia zysku nie dogaduje się po kątach z innymi proponując te same warunki :?: :shock:

A zegarki sa i tak bardzo tanie jak na to co oferują, i to jest nie nasza opinia tylko klientów z WUS, którzy wprost mówią że cena wraz z kosztami dostawy w dowolne miejsce na planecie i tak jest "bardzo przystępna" lub wręcz 'niska".

kaido2 - 2012-02-09, 09:03

A one nie są chińskie? :D
ALAMO - 2012-02-09, 09:04

kaido2 napisał/a:
A one nie są chińskie? :D


Oczywiście że są. Svedos to Chińczyk :P a ja jestem chiskim Żydem :mrgreen:

Svedos - 2012-02-09, 09:14

ALAMO napisał/a:
kaido2 napisał/a:
A one nie są chińskie? :D


Oczywiście że są. Svedos to Chińczyk :P a ja jestem chiskim Żydem :mrgreen:


Chinka, misiu Chinka :mrgreen:

kaido2 - 2012-02-09, 09:14

:D Nie o to mi chodziło, ale tak też jest dobrze. W sumie mój nowy 100 letni sładany paskudny dziadek też jest chiński bo plastikowy pasek za 1 plna to 70% wartości zegarka pozatym ręce skłądające tego wynalazka w tym świetle żarókowym wyglądały na zółte znaczy się chińskie?. Powtarzam już się setny raz: Nie ważne jakiej maści jest zegarek ważne że spełnia oczekiwania klienta*

*
W przypadku G.Gerlach tazkże oczekiwania wytwórcy.

ALAMO - 2012-02-09, 09:20

Już nawet nie wspominając o tym, że ty też jesteś Chińczykiem :P
Na tym forum jest 150 Chińczyków w sumie. Statystyki się nie okłamie :P :!:

kaido2 - 2012-02-09, 09:31

O kurde, to w takim razie będę musiał pozmieniać w drzewie genealogicznym, tak aby było dobrze. :D
sylwek - 2012-02-09, 09:33

ALAMO, Svedos, przeca te ludzie w ciemnej piwniczce oswietlanej żarówką zasilaną dynamem kręconym przez pedałującego Chomiora składają te zegarki swojema ręcami z zachowaniem wszelkich chińskich standardów,,więc zegarki są chińskie i szlus :mrgreen:

prócz tego chińskie nie chińskie, ale z pewnością niebo lepsze od kłalitatnych krówkowo-świstakowych i też szlus :lol: a kto cos inaczej powie to na ubitą ziemię pozywam i na gołe klaty :evil:

ALAMO - 2012-02-09, 09:39

sylwek napisał/a:
pedałującego Chomiora


Ja przez chwilę Radka przytrzymam - a ty już zacznij uciekać :lol:

A tak na serio :lol:

Własnie ogladałem fotki z wycieczki do JLC, i rzuciła mi się w oczy linia do szlifowania kopert. Wiecie czym się rózni od swojego chińskiego odpowiednika ? Ilością stanowisk. To wszystko.

Blaz - 2012-02-09, 09:41

ALAMO napisał/a:


Własnie ogladałem fotki z wycieczki do JLC, i rzuciła mi się w oczy linia do szlifowania kopert. Wiecie czym się rózni od swojego chińskiego odpowiednika ? Ilością stanowisk. To wszystko.


Bluźnisz! Nie widziałeś zdjęcia, gdzie ci siwowłosi monterzy tymi członkami głaskali koperty, bo to czynność intymna i zdjęć niet. :mrgreen:

sylwek - 2012-02-09, 09:49

Blaz napisał/a:


Bluźnisz! Nie widziałeś zdjęcia, gdzie ci siwowłosi monterzy tymi członkami głaskali koperty, bo to czynność intymna i zdjęć niet. :mrgreen:


znaczy się to takie hard porno jest :?:
:mrgreen:

ALAMO - 2012-02-09, 09:55

Tia. Wszystko się zgadza. Jest siwowlosy muskający,jest też jakiś multi-kulti muskający, a na koncu jest jakiś taki wyglądający na 'native chineese swiss made' muskający ...


A tutaj nie muskają, tylko plugawią swoimi żółtymi lapskami, o proszszsz .... :



Ciekawe tylko czy pylica szlifierza w Szwajcarii jest uznawana za chorobę zawodową :P :?:

Svedos - 2012-02-09, 10:02

A ja się pytam słowami klasyka...gdzie masz wuju maskę i jak ty Q..wa wyglądasz :mrgreen:
kaido2 - 2012-02-09, 10:13

No ale tu widać że to kartonowe atrapy som malowane szprejem.
Daje zdjęcie dowglądu jescze raz:


Zdjecie należy zgrać i w paincie no wiecie lupka je.. o ... o .. i ma widać to co wszyscy głosić muszą.


No i maski som. coprawda każda inna ale som i nawet okulary som, tylko ten chiński jakis taki na hardkora leci czy też dostał wypowiedzenie i się wylał na ochraniacze naokowe.
i jeszcze raz do wglądu:


A ubrane są te Heńki jak przystało na wyłudzacza odszkodowania jak któremu maszyna rekaw z rencami zassa.

ALAMO - 2012-02-09, 10:20

Jak śmiesz obszczekiwać aryjskie naturalnie alpejskie piękno szwajcarskiego szlifierza kopert :P :?:
Od razu widać na czyim idziesz postronku :P

kaido2 - 2012-02-09, 10:24

Cytat:
Jak śmiesz obszczekiwać aryjskie naturalnie alpejskie piękno szwajcarskiego szlifierza kopert


To nie ja to On, no on,łon, ten który teraz to czyta!

Myslisz że te naturalne piekno nada się na wyryw foka.pl?

sylwek - 2012-02-09, 12:06

Jakieś 15 lat temu pracowałem (robiłem) na takich maszynach,tzn .szlifierkach tasmowych i polerkach szmacianych w pewnym zakładzie. Robiło nas na dziale coś ze 20 . Detale ,które były szlifowane, a później polerowane , były po raz trochę większe od dajmy na to kopert zegarków,a po dwa ciut bardziej skomplikowane kształtem. Norma dzienna dla szlifierza wynosiła 2000 elementów , dla tego z polerki połowę,czyli 1000 szt. Ze zmiany schodziło cirqa 12-14 tysi i to wszystko razy 3 ,bo 3 zmiany były .
Dzisiejsze technologie pewnie pozwalaja na dużo większy przerób, resztę dopowiedzcie .. :mrgreen: sobie sami .

ALAMO - 2012-02-09, 12:08

Ale ty tez to robiłeś jak cham i prostak, a nie jak te artysty tam w JLC. Po minach widać, jakie artystyczne myśli w nich siedzą :P
sylwek - 2012-02-09, 12:18

ALAMO napisał/a:
Ale ty tez to robiłeś jak cham i prostak, a nie jak te artysty tam w JLC. Po minach widać, jakie artystyczne myśli w nich siedzą :P


nie nie nie , problem polegał na tym ,że nie mozna było zrobić wiecej ,niż zadana ilość, a w ciągu 8 godzin spokojnie można było machnąć i z 50-60% więcej. Siłą rzeczy trza było się skupiać i to mocno :mrgreen: bo łazić po hali nie było wolno

jaro19591 - 2012-02-09, 12:24

No tak, gdy się szlifuje podrupki to się trzeba zamaskować :lol: :lol:
sylwek - 2012-02-09, 12:30

A i jeszcze jedno,, firma w której robiłem nazywała się dajmy na to "X" elementy miały już z odlewni cechowanie firmy "Y" światowej klasy marki w branży, która tylko dystrybuowała towar na całym świecie.

Mnie analogia do kłalitaśno -słitaśnych nasuwa się sama :mrgreen:

rybak - 2012-02-09, 12:43

sylwek napisał/a:
ALAMO napisał/a:
Ale ty tez to robiłeś jak cham i prostak, a nie jak te artysty tam w JLC. Po minach widać, jakie artystyczne myśli w nich siedzą :P


nie nie nie , problem polegał na tym ,że nie mozna było zrobić wiecej ,niż zadana ilość, a w ciągu 8 godzin spokojnie można było machnąć i z 50-60% więcej. Siłą rzeczy trza było się skupiać i to mocno :mrgreen: bo łazić po hali nie było wolno


Ale to bylo odgornie, czyli od szefostwa firmy, czy oddolnie, czyli mniej wiecej od ZZ?

Bo takie cos tez znam, z Niemiec co prawda, ale nie sadze, zeby w Polsce bylo inaczej.

Jak na studiach pracowalem przez wakacje "przy tasmie", to tez spokojnie robilem bez zadnego przygotowania 1/4 do 1/3 tego, co mialem zrobic.
Po pierwszej przepracowanej zmianie przylecial brygadzista, sprawdzil wszystko co zrobilem po kolei , nie mogl sie do ani jednej czesci przyczepic - okazalo, sie, ze go koledzy przyslali do mnie, jak im powiedzialem, ile zrobilem.

"pogielo cie? chcesz, zeby nam normy podniesli?"

Akordowo byli placeni...

wielebny - 2012-02-09, 19:23

ALAMO napisał/a:
a ja jestem chiskim Żydem :mrgreen:

To mnie uspokoiłeś, to że są '' chińskie '', to wiedziałem, ale że koszerne :shock:
Blaz napisał/a:
gdzie ci siwowłosi monterzy

Jak wieść gminna niesie, to w G.Gerlach, jest taki siwowłosy (co prawda nie brodaty) zegarmistrz, co to tymi właśnie ręcyma te zegarki ...... składa.
Znaczy się kłalita :smile:

sylwek - 2012-02-09, 19:30

wielebny, nie widziałeś nigdy chińczyka wyznania żydowskiego :?: ja też nie ,ale jest duze prawdopodobieństwo przy takiej ilości ludzi,że jakis by się znalazł :mrgreen:
TowRoupas - 2012-02-09, 19:31

e tam pewnie farbowany :lol:
wielebny - 2012-02-09, 19:34

Cytat:

wielebny, nie widziałeś nigdy chińczyka wyznania żydowskiego

... ano nie, ale w sumie to mało chińczyków widziałem :mrgreen:

Jacek. - 2012-02-09, 21:05

TowRoupas napisał/a:
e tam pewnie farbowany :lol:


Jasne. Przecież to cyklista :cool:

Gboo.

ALAMO - 2012-02-09, 21:07

Może być zwykła przechrzta, z maoizmu :P
Jacek. - 2012-02-09, 21:18

Jeżeli co wieczór skłąda spowitą w czerwony sztandar Torę u stóp Buddy, po czym zabija czarno kure i nucąc międzynarodówkę idzie spać - to niewykluczone :cool: :grin:

ريفي أخرق

sylwek - 2012-02-09, 21:29

ee tam fandzolicie ,, sam fakt że by sie taki kitajec zabujał w Zydówce i chciał być jej mężem ,to juz mus co by został Żydem :mrgreen:
chomior - 2012-02-10, 08:05

wielebny napisał/a:

... ano nie, ale w sumie to mało chińczyków widziałem :mrgreen:


Dobra, przyznaje się, jestem trzema Chińczykami :mrgreen: .

@sylwek
A ty, krzyżun zacznij już se schron budować :twisted: !

sylwek - 2012-02-10, 12:43

chomior, ja tam sie po dziurach jakichś, jak byle gryzoń chował nie będę :mrgreen:
aureatez - 2012-02-14, 22:39

Czemu Ja się tak późno dorwałem do tego tematu?

Piękne opracowanie, gratuluje wiedzy i umiejętności !

Santino - 2012-02-14, 22:43

aureatez, lepiej późno niż wcale :-)
dariusz79 - 2012-03-15, 12:20

Panowie co sie urywa w ST-25 i ? Wachnik czy wałek ... . Pewien majster zegarkowy mnie nastraszył co do tego werku . Z tego co wyczytałem to werk prawie nie zniszczalny a znany zegarmistrz z Ząbkowskiej cmokał i cmokał . ,, Ładny zegarek , tylko dlaczego nie wsadzili Ety '' ? - Jego słowa . Mowa o Dzikusie
sylwek - 2012-03-15, 12:22

dariusz79, nie przejmuj się i zmień zegarmistrza , ST-25 to bardzo solidny traktorek jest :wink:
Blaz - 2012-03-15, 12:25

dariusz79 napisał/a:
znany zegarmistrz z Ząbkowskiej cmokał i cmokał . ,, Ładny zegarek , tylko dlaczego nie wsadzili Ety '' ? - Jego słowa . Mowa o Dzikusie


Rosiak? Bo jeśli tak, to wszystko jasne. :mrgreen:

dariusz79 - 2012-03-15, 12:38

SI . Mistrzowsko wpasował watchadoo w uszy ale ile sie nacmokał co do werku to szok ;-) .

[ Dodano: 2012-03-15, 13:42 ]
Mój zegarmistrz powiedział to samo co czytam ma CW ze maszyna nie do zajechania . U Rosiaka byłem pierwszy raz i swoja robote zrobił elegancko ,tylko chyba nie lubi werków z PRC ;-) .

Blaz - 2012-03-15, 12:42

Rosiak to taki mentalny wyznawca kłality. Gdyby w pobliżu był punkt Providenta, to natychmiast kupiłby Panuraja. Nie mówiąc o jego umiejętnościach (bo te podobno ma duże), to gość na każdym kroku daje do zrozumienia jak go życie pokarało, że musi naprawiać ten ruski i chiński szmelc zamiast pławić się w szwajcarskiej kłalicie.
Rudolf - 2012-03-15, 16:37

Ostatnio miałem tak , zaniosłem moda seiko i zegarmistrz powiedział " O dobry mechanizm wytrzymały " następnego dnia byłem po teleskopy i znów oglądał ten sam zegarek i powiedział że ten mechanizm to nic dobrego ...
Grunt to mieć własne zdanie a najlepiej dwa zdania i najlepiej obydwa odmienne :D

Jacek. - 2012-03-15, 20:26

Klucz do nieomylności :wink: :wink:

Gboo.

Kamel - 2012-03-16, 08:55

:lol: :lol: :lol:
Rudolf, Jacek.
muszę przez Was czyścić monitor :wink:
...choć zapłakać należałoby

kaido2 - 2012-03-17, 09:48

Cytat:
Panowie co sie urywa w ST-25 i ? Wachnik czy wałek ...

Dobre pytanie, tez chciałbym znać odpowiedź.Pomimo że mechanizm dostał mocno po żebrach to nic się nie urwało, ba nawet się ponaprawiało na lepsze :shock:

ALAMO - 2012-03-17, 10:09

Wahnik spadywuje :P
Z łożyska. Ale to trzeba zdrowo przyp ....

Cezar - 2012-03-17, 10:23

ALAMO napisał/a:
Wahnik spadywuje

Się zastanawiam do kogo mam się zwrócić po odszkodowanie za straty moralne i brak snu...
Pół nocy machałem st25, żeby sprawdzić co się urwie...
I nic, jedynym efektem jest pełna rezerwa chodu, niewyspanie i tyle :twisted:
Może mam z wadą jakomś...że trwa i wałek i wahnik.

kaido2 - 2012-03-17, 10:40

Cytat:
Wahnik spadywuje
Z łożyska. Ale to trzeba zdrowo przyp ....


Ale to jest zamierzone przez producenta tzn spadywac przy mocnym uderzeniu, ot takie zabezpieczenie przed prawdziwymi konsekwencjami upadku na glebe gdzie nic się nie urywa, nie krzywi etc, czt. dalej nie psuje.

ALAMO - 2012-03-17, 10:41

No toć własnie mówione to jest :-)
Cezar, a weź nim przyp... o ścianę :twisted:
Chociaż kaido to też zdaje się robił ... :lol: Tylko podlogi uzywał zamiast ściany ...

Cezar - 2012-03-17, 10:42

ALAMO napisał/a:
weź nim przyp... o ścianę

Ale to ma się mechanizm uszkodzić, a nie szkiełko wypaść :cool:

Yakovlev - 2012-03-17, 11:39

Cezar znaczy jakiś wybrakowany masz.

Przecież to nie do pomyślenia żeby nie chciał się zepsuć.

Kłalita się psuje a ten za nic nie chce ! Świat się kończy !

Damian - 2012-03-17, 12:04

jak nie ma grawera na wahniku to to żaden werk, tylko marna podrupka.
Cezar - 2012-03-17, 12:08

Damian napisał/a:
jak nie ma grawera na wahniku

Mam grawer i nawet śrubki niebieskie :)
Także kłalita pełną gębą :)

kaido2 - 2012-03-17, 12:18

Cytat:
i nawet śrubki niebieskie


Też mam



jednak kłalitą bym tego nie nazwał.

Damian - 2012-03-17, 12:34

Ale werk klasa, kiedyś to potrafili robić ładne werki :}

qualita by była jakby fazy wypolerować :P

sylwek - 2012-03-17, 17:51

Cezar, jedź do kaido2, na kurs psucia , nie będziesz nam się tu wtedy użalał ,że nie umisz :mrgreen: :mrgreen: kaido ma super talent, :mrgreen: :mrgreen:
kaido2 - 2012-03-17, 21:25

kaido nic nie psuje , a jak już coś się spsuje to wina leży po stronie narzędzii na stole lub w jego okolicy.One psuja same z siebie i nawet nie musze ich brac do rąk.

Cytat:
jednak kłalitą bym tego nie nazwał.


i tego tez nie


Santino - 2012-03-17, 23:38

kaido2 napisał/a:
jednak kłalitą bym tego nie nazwał.


i tego tez nie[/quote]

Bo Ty w d... byłeś i g... widziałeś... ;-)
Nic się nie znasz, boś jest bezczelny samouk :D
I nie szanujesz prawdziwych miszczów, co temi rencyma one te śrubki polerują :P

kaido2 - 2012-03-17, 23:57

kaido2 napisał/a:
jednak kłalitą bym tego nie nazwał.

i tego tez nie


Santino napisał/a:
Bo Ty w d... byłeś i g... widziałeś... ;-)
Nic się nie znasz, boś jest bezczelny samouk :D
I nie szanujesz prawdziwych miszczów, co temi rencyma one te śrubki polerują :P


Następne pijane zasiadło do komptra. Ja to p...e, wypisuje się z tego całego towarzystwa.

sylwek - 2012-03-18, 00:03

kaido2, pijany to jestem ja :!: i proszę mnie tu mego imiennika od pijakó nie wyzywać :!: bo fpysk jak nic będzie :evil: :evil:
Spam - 2012-03-18, 11:48

...kłalita... śliska sprawa... ostatnio jakaś ciężka przypadłość mnie złapała... albowiem bardziej podobają mi się buksiaki łe ruhli niż koszerne alpejskie kwiatki :neutral:
Yakovlev - 2012-03-18, 11:52

A mnie stare Amerykańce ostatnio poruszyły :wink:

Oglądnąłem kilka u mojego majstra, ktoś mu je zostawił do naprawy.
Niektóre całkiem, całkiem... znaczy kłalitne :twisted:

Spam - 2012-03-18, 12:00

Yakovlev napisał/a:
A mnie stare Amerykańce ostatnio poruszyły :wink:


...ale zdajesz sobie sprawę że to podrupki kłality angielskich dżentelmenów którzy podrabiali szwajcarskie perełki :mrgreen:

Yakovlev - 2012-03-18, 12:19

Spam napisał/a:
...ale zdajesz sobie sprawę że to podrupki kłality angielskich dżentelmenów którzy podrabiali szwajcarskie perełki :mrgreen:


No cóż, jak się jakiś fajny, w dobrej cenie trafi, to nawet ze świadomością tej drobnej wady kupię :mrgreen:

Spam - 2012-03-18, 12:21

Yakovlev napisał/a:
Spam napisał/a:
...ale zdajesz sobie sprawę że to podrupki kłality angielskich dżentelmenów którzy podrabiali szwajcarskie perełki :mrgreen:


No cóż, jak się jakiś fajny, w dobrej cenie trafi, to nawet ze świadomością tej drobnej wady kupię :mrgreen:


...zepsuty Wać Pan do szpiku kości :twisted:

Santino - 2012-03-18, 12:21

Oj tam, oj tam...
Od razu pijane :D

kaido2 - 2012-03-18, 22:20

Cytat:
...ale zdajesz sobie sprawę że to podrupki kłality angielskich dżentelmenów którzy podrabiali szwajcarskie perełki


To własnie szwajcarskie perełki nam znane próbowały podrupkowac wszystko na czym mozna było zrobić kasę. Angielskie i inne patenty były równoprawne w stanach bo stosowane były przez włąścicieli osiedleńców mających do nich prawa ze starego kontynentu dodatkowo udostepniając je innym miejscowych na wspólnie umówionych warunkach.Dzis to nazywa się licencją.

Prosty przykład:

Wystarczy porównać Walthama 1898 w najprostszej wersji z poźniejszym Zenithem 18,5 by szybko dojść do oczywistych wniosków.

Spam - 2012-03-19, 07:27

kaido2 napisał/a:
Cytat:
...ale zdajesz sobie sprawę że to podrupki kłality angielskich dżentelmenów którzy podrabiali szwajcarskie perełki


To własnie szwajcarskie perełki nam znane próbowały podrupkowac wszystko na czym mozna było zrobić kasę. Angielskie i inne patenty były równoprawne w stanach bo stosowane były przez włąścicieli osiedleńców mających do nich prawa ze starego kontynentu dodatkowo udostepniając je innym miejscowych na wspólnie umówionych warunkach.Dzis to nazywa się licencją.

Prosty przykład:

Wystarczy porównać Walthama 1898 w najprostszej wersji z poźniejszym Zenithem 18,5 by szybko dojść do oczywistych wniosków.


Mylisz się Waćpan :!:
Nawet najmniejsze dziecko wie że zegarek to produkt śwajcialski reszta to podrupki :razz:

ALAMO - 2012-03-19, 08:03

O to to to :!:
Śfajcarskie miszcze zawsze były miszcze :P nie ma wuja we wsi :!:
A już o ich etyce to można by pisac całe tomiszcza :lol: , zaczynając od masowego podrabiania zegarkow amerykanskich i angielskich, próby wciągnięcia Amerykanów w zmowy cenowe, przewalanie na licencjach, masowe przemycanie części i podzespołów na rynki perspektywiczne, jak przykladowo Imperium Rosyjskie (w czym prym wiodła Omega, Zenith, Longines Paweł Bure).
Wiecie co mnie niewysłowienie bawi, na początku XXI wieku ? Że określenie kraju producenta, powstałe po to żeby piętnować gówniane produkty szwajcarskie i niemieckie, zostało wypromowane w 100 lat do rangi symbolu jakości. O ile co do"made in Germany" są ku temu podstawy, to 'swiss made ma raczej słabe fundamenty :P

sylwek - 2012-03-19, 08:17

ALAMO, dla mnie ,jako zwykłego pożeracza chleba powazniejszą wymowę ma zawsze sformułowanie made in niż samo made , zresztą samo tłumaczenie
mówi za siebie , bo swiss made oznacza albo śwajcarskie wykonanie, albo śfajcarska robota ,, czyli co :?: :?: czyli ,że jak śfajcara ,,tfuu obywatela śfajcarii posadzić na pustyni Gobi i On tam złoży zegarek ,to też będzie śłiś mejd , to tak jakby cały kraj robił obojetnie gdzie. Wymowa made in oznacza dla mnie konkretnie,że dane coś zostało wykonane (zmontowane do kupy) ,a co za tym idzie --sprawdzone w danym kraju ., a że elementy przyjechały z Marsa :?: trudno .
Ze wzgledu na ta subtelną różnicę nie chcę mieć nic co ma na tarczy swiss made :wink:

Spam - 2012-03-19, 10:32

ALAMO napisał/a:
O to to to :!:
Śfajcarskie miszcze zawsze były miszcze :P nie ma wuja we wsi :!:
A już o ich etyce to można by pisac całe tomiszcza :lol: , zaczynając od masowego podrabiania zegarkow amerykanskich i angielskich, próby wciągnięcia Amerykanów w zmowy cenowe, przewalanie na licencjach, masowe przemycanie części i podzespołów na rynki perspektywiczne, jak przykladowo Imperium Rosyjskie (w czym prym wiodła Omega, Zenith, Longines Paweł Bure).
Wiecie co mnie niewysłowienie bawi, na początku XXI wieku ? Że określenie kraju producenta, powstałe po to żeby piętnować gówniane produkty szwajcarskie i niemieckie, zostało wypromowane w 100 lat do rangi symbolu jakości. O ile co do"made in Germany" są ku temu podstawy, to 'swiss made ma raczej słabe fundamenty :P


A najlepsze że biuro patentowe w samej Szwajcarii powstało dopiero bodajże w 1888 roku/ czy okolicach. Do tego czasu masowo podrabiano metodą strikte chałupniczą mechanizmy Roskopfa który nota bene sam nie wymyślił wychwytu kołkowego ale go udoskonalił i zamontował na osobnej przystawce wraz z balansem i kołem wychwytowym. I jak głosi legenda sam nie był początkowo w stanie swojego taniego zegarka dla mas wyprodukować gdyż swissmacher środowisko było bardzo niechętne
...cóż... prestidż to nie szwajcarski zegarek a namalowany na tarczy wątpliwej jakości farbą podobnej klasy napis ''swiss made"

sylwek napisał/a:

Ze wzgledu na ta subtelną różnicę nie chcę mieć nic co ma na tarczy swiss made :wink:


... aja wręcz przeciwnie... Buksiaki Roskopfa te w oryginale i mosiężne podrupki przyzwoitej jakości wykonania przyjmę w każdej ilości :razz:

ALAMO - 2012-03-19, 10:52

A potem było już tylko smieszniej, i tutaj warto pokazać historię D-Uhren wszelkiej maści i innej produkcji specjalnej. Niemcy wymusili zmiany jakości w zasadzie na większości producentów robiących dla nich, co jest wogóle ewenementem. A i tak w większości przypadków o ile dawali radę wolumentowo - pakowali swoje własne mechanizmy. Standardowy Schield dla wojska niewiele przypominał Schielda "cywilnego", ale to już Marcin może powiedzieć dokładnie co było wymienione.
W Anglii, taki Smiths na potrzeby wojska musiał swoje zegarki "popsuć", ponieważ były za dobre, przez co - za drogie dla masowej produkcji. O amerykanach czytałem niewiele, ale w tym niewiele nie doczytalem by seryjne mechanizmy musiały być modyfikowane żeby spełnić wymagania wojska.
Co doprowadziło do kolejnej zabawnej historii, mianowicie MASOWEGO niszczenia zegarków wyprodukowanych dla sił zbrojnych obu stron przez szwajcarski przemysł. Dlaczego je niszczono, wypadało by zapytac? Przecież to były dziesiątki i setki tysięcy bardzo dobrych zegarków !? Ba! Niszczono też na mocy porozumień te już dostarczone !
Ano z banalnie prostego powodu - te setki tysięcy dobrej jakości zegarków zalalyby rynek, co więcej, zapchałyby go na kolejne lata! Bo wymagania jakościowe były takie, że te zegarki by faktycznie pochodziły latami! A trzeba było rynek zapychać masowym gównem na szkiełkach, z wyliczonym czasem pracy na 2-3 lata.
No i tutaj dochodzimy do sedna, czyli że te stosunkowo dobrej jakosci zegarki (dalej gorsze niż brytyjskie Smithsy czy Walthamy amerykańskie, ale się nie czepiajmy!) i tak wypływały, w olbrzymich ilościach. Były przemycane wszędzie gdzie się dało, znajdowały się tysiącami w rękach demobilizowanych żołnierzy, jenców, wyjmowano je razem z ciałami żołnierzy, i tak dalej ... W takiej Polsce, przeciętny Kowalski za wuja nie byłby w stanie kupić sobie "szwajcarskiego zegarka", ale mógł spokojnie przehandlowac go za butelke siwuchy z krasnoarmiejcem, który przywiózł ich z Berlina obie ręce do ramion, i prawą nogę do połowy uda :P No to nabywał. Potem faktycznie nosił, i faktycznie ten zegarek dawal radę. Tylko ze jego jakość nie miała NIC wspólnego z masowym produktem slis klality, który zaczynal znów płynąć :P

sylwek - 2012-03-19, 11:06

Spam, ale ja mówię o tzw nowiznach sfajcialskich , staruszka jakiego chętnie przygarnę jak zaczne kolekcjonować , :mrgreen: obecnie to ja Panie używam i chcę to uzywaniemaksymalnie wydłużać, a nowoczesna kłalyta do wydłużania sie nie nadaje absolutnie :mrgreen: :mrgreen:
Segoy - 2012-03-19, 11:08

No dobrze....
Wiadomo już, że szwajcarski nie jest tożsame z doskonały.

A wracając na chwilę do chińskich mechanizmów - ST25 przeszedł pomyślnie testy i uznany jest za świetnego woła roboczego. Co mnie osobiście bardzo cieszy bo mam chyba z 5 zegarków na tym mechaniźmie, a będą kolejne.

A co z Anitasami? Czy są różnice pomiędzy klasycznym anitasem, a tym ze swan neckiem? Jak się Anitas ma do Unitasa?
Wiem również, że są dwie wersje Anitasa z łabędzią szyją - low beatowa i high beatowa. Czy obie robi sea-gull? Czy ta high-beatowa jest rzeczywiście lepsza (jak twierdzą na niektórych forach)?

rybak - 2012-03-19, 11:09

Ou, ALAMO, czuje jakis pozew niedlugo... Abo cus... Abo moze wariant oszczednosciowy, czyli jakis Ruski, albo inny Ukrainiec... :mrgreen:
Svedos - 2012-03-19, 11:15

Sam w sobie asianunitas to bardzo dobry werk. produkowany co najmniej przez dwóch producentów, w tym oczywiście SeaGull (drugiego nie pamiętam), konstrukcja sprawdzona i niezawodna. Łabędzia Szyja w przypadku tego werku to raczej "ozdoba" ponieważ element dociskający śrubę regulacyjną jest zbyt miękki i nie spełnia swojej roli.
Segoy - 2012-03-19, 11:18

Tak, to wiem (choć zawsze można go trochę podgiąć), ale swan neck też ma inne mostki. Zastanawiam się natomiast czy pod mostkami jest dokładnie to samo co w klasycznym anitasie?

[ Dodano: 2012-03-19, 11:19 ]
Te ze swan neckiem się zupełnie inaczej nakręca (w sensie odczuć), głośniej też chodzą...

kaido2 - 2012-03-19, 11:23

Niemcy nic nie wymusili. tylko ogłosili konkurs dla firm które będą w stanie wykonać takowy zegarek o danych parametrach, bo sami jak wiadomo byli zapchani produkcja urządzeń bardziej skopmlikowanych i z innej bajki. Ze stanów brać się nie opłącało, ruscy robili dla siebie i pod siebie no to co został południowy sąsiad.Na mechanizmy załąpał Schild który to dla niemców klepał wiele gónianych własnych cal.(od cyliondrowych 107-k po 435-ki ankerowe) na rynek cywilny,a więc wykonawca mechanizmów juz był tylko trzeba było restrykcyjnie sprawdzać wyroby.Reszta pakowała to w marne koperty i byłoby pięknie gdyby nie Afryka, która to ukazała prawdziwą jakość swiss made. Czy jakikolwiek producent w tamtych latach zapakował by werk dla wojska w kopertę mosiężną? Szwajcarom się to udało :D Coprawda niemcy też pakowali swoje zegarki w alpakę jednak alpaka a mosiądź to 2 różne sprawy gdzie alpaka byłą wystarczająca do zegarków artyleryjskich na któe to niemcy położyli w późniejszym okresie gł.owny nacisk.Co do mechanizmów dla wojska robionych przez Schilda to potwierdza się to co Krzychu pisał. Te dla wojska są napiszmy nie do zdarcia, aczkolwiek mają wady któe to niemcy sobie poprawili i puścili z nowym cal. robionym już na miejscu któego i tak swissy zaje....ły i o ile te dla wojska dają rade to te po 1942 już daleko odbiegają od jakichkolwiek norm w innych krajach gdzie produkowano werki. Rynek jest tego dobrym przykłądem, ile zostało po dzień dzisiejszy powojennych AS 1130? Nie tylko z tego powodu niszczono wszelakie swiss made podczas wojny. Napiszę tylko króko, niszczonbo ze względu na szwajcarskie tzw,, przewałki kasowe bez krzty człowieczeństwa", bo biznes jest biznes .
ALAMO - 2012-03-19, 11:25

rybak napisał/a:
Ou, ALAMO, czuje jakis pozew niedlugo... Abo cus... Abo moze wariant oszczednosciowy, czyli jakis Ruski, albo inny Ukrainiec... :mrgreen:


Tego goryla z twojego awatara moga wyslać, córka chciała malpkę zobaczyć :lol:

Segoy, anitasa akurat my nie testowaliśmy. Ćwiczyliśmy DG28, 38, NN28, ST16, ST17, ST6, ST18, ST21 i ST25, oraz dwa standardowe z Szanghaja.
Teraz się zabrałem za nowego klona 2824 z Szanghaju, tzw. 527.
Na tapecie było kilka wersji HZ, bazujacych na Seiko 7009, a teraz trafi na stół ST19 w dwóch wersjach.
Pierwsza i podstawowa róznica polega na tym, że Chińczycy masowo stosują łożyska z korundu, nawet w najtańszych mechanizmach - jak dostępne w Sea Gullach za 80 juanow ST5 i standardowy.
Standardy technologiczne są takie same jak w mechanizmach radzieckich z lat '70, podobne stopy, jakość wykończeń. Tutaj sa pewne róznice, np. brzydki z wyglądu jak kupa mechanizm z Gangzou pakowany przez Alpha do wszytskomajacych pilotek np. ma wbrew pozorom płyty wykończone lepiej niż Sea Gulle, lepiej zarobione gniazda kamieni, dokładniej fazowane krawędzie itd.
Kolejną ciekawostką jest to, że w wariantach "bieda szyby" występują z zasady mechanizmy, co ciekawe, ktore równie dobrze mogły by być robione na cudze zlecenie :P Nie znajdziecie chińskiego werku który nie jest chromowany lub rodowany, za to spokojnie znajdzie sie klony ETA i Miyoty w takiej wersji.

rybak - 2012-03-19, 11:33

Goryl sie nie nadaje, brzydzi sie przemoca - ale moze go kiedys pokaze z bliska przy innej okazji ;)


Troche przerazajace jest to, co piszecie, dla zwyklego zjadacza chleba, znaczy sorka, poszukiwacza prestizu...

Ale mnie nie dziwi, znam podobne akcje... powiedzmy, ze skadinad.

kaido2 - 2012-03-19, 11:36

Cytat:
a nowoczesna kłalyta do wydłużania sie nie nadaje absolutnie


Z tą starą jest nie lepiej, bo stara jest niedość że wyjechana to nieraz jeszcze trzeba poprawiać niedoróby, a więc aby się cieszyć taką starą kłąlitą to często trzeba 70% werku wydupić , a resztę modernizować np na częściach ruskich.Szczerze nie polecam , chyba że nabyć, nawq...ć się i wyje...ć to do kosza. Jedyne można nabywać cosie na werkach tzw sprawdzonych, ale tu lista będzie niezbyt długa no i oczywiście często wy magają one delikatnych ingerencji typu przegląd.

Cytat:
Jak się Anitas ma do Unitasa?


Podobnie jak jakakolwiek Mołnia do Unitasa, natomiast taką samą Etę można jedynie porównywać z wyrobami tejże firmy.

Cytat:
Czy ta high-beatowa jest rzeczywiście lepsza (jak twierdzą na niektórych forach)?


Szybciej nie znaczy lepiej,ale w tym akurat przypadku mechanizm może być lekko dokładniejszy i łatwiejszy do wyregulowania.

ALAMO - 2012-03-19, 11:43

Cytat:
Szybciej nie znaczy lepiej,ale w tym akurat przypadku mechanizm może być lekko dokładniejszy i łatwiejszy do wyregulowania.


A do tego dochodzi jeszcze jeden element :lol:
Pamiętasz jak ci karpik się zrobił że ST25 nie ma 28800 tylko 21600 ? I w sumie to miałes rację, bo one miały być 28800, tylko że w tej wersji mechanizm bywał kapryśny rzekomo, i obniżono mu taktowanie. Przez to przesunięto o ponad rok ich wprowadzenie do produkcji tak poza tym.

rybak napisał/a:
poszukiwacza prestizu...


Tych to mi akurat wogóle nie żal, jak się boi przykładać pszczoły do Wacka żeby był większy, to niech go potem dupsko boli jednego z drugim :P

zbyszke - 2012-03-19, 11:58

Co do jakosci mechaniki precyzyjnej produkcji europejskiej w porownaniu z amerykanska w dawnych latach - link do mojego ulubionego opisu - jak to Amerykanie produkowali 40 mm dzialo od Boforsa (ze Szwecji - a Szwecja i Szwajcaria to przeciez prawie to samo :grin: ):

http://en.wikipedia.org/w...m#Manufacturing

Co do sprawdzonych klalitnych mechanizmow - "trzydziestka" od Omegi i wszystko jasne:

http://www.ranfft.de/cgi-...wk&Omega_30SC_0

A ze wyprodukowali w sumie 3 mln wszystkich wersji, to dostac mozna bez zadnego problemu.

Jacek. - 2012-03-19, 19:01

zbyszke napisał/a:
Co do jakosci mechaniki precyzyjnej produkcji europejskiej w porownaniu z amerykanska w dawnych latach - link do mojego ulubionego opisu - jak to Amerykanie produkowali 40 mm dzialo od Boforsa (ze Szwecji - a Szwecja i Szwajcaria to przeciez prawie to samo :grin: ):

http://en.wikipedia.org/w...m#Manufacturing



Jeszcze więcej wyjaśnia rzut oka na to, co w dziedzine do 2 cali robili wcześniej i dlaczego właściwie kupili Boforsa i Oerlikona (20mm). Czemuś "równie dobre" konstrukcje Nordenfelta, Browninga i inne lokalne były nie tegies. Zresztą w 1945 łapali w Niemczech co i kogo się dało.
Ale że w dziedzinie precyzyjnego osprzętu lotniczego dali koncert solo, temu nie da się zaprzeczyć.

Gb.

[ Dodano: 2012-03-19, 18:21 ]
kaido2 napisał/a:
(...) Nie tylko z tego powodu niszczono wszelakie swiss made podczas wojny. Napiszę tylko króko, niszczonbo ze względu na szwajcarskie tzw,, przewałki kasowe bez krzty człowieczeństwa", bo biznes jest biznes .


Takie same porozumienia mieli Amerykanie ze swoimi dostawcami sprzętu wojskowego; wielkie ilości sprzętu,samochodów, samolotów, silników zasadniczo poszły na złom, z wyjątkiem niewielkich ilości przekazanych wojskom sojuszniczym - do Stanów wróciło tyle, co nic. Oficjalnym tłumaczeniem było, że nie można tego sprzedać w kraju, bo zapłacili za to amerykańscy obywatele z podatków, więc nie mogą płacić drugi raz.

Gb.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group