Czwarty Wymiar
...world wide watches...

Manufaktura - Nowa wersja 7S36 - 7S36C

suchotnik7 - 2011-12-12, 01:37
Temat postu: Nowa wersja 7S36 - 7S36C
Witam.
Pytanie o ten mechanizm zadałem już na kizi, ale nikt oprócz jacjakuza się nie zainteresował. Może któryś kumotr wie cóż to za nowy mechanizm się pojawił- ma oznaczenie 7s36c i jest widocznie jakimś rozwinięciem 7s36b, montowany jest na pewno do nowych piątek, czy gdzieś jeszcze to nie wiem;p


ALAMO - 2011-12-12, 07:44

Modyfikacja dotyczy bebna naciągu i sprężyny. Pochodzą z NH35. Czyli, obnizenie kosztów.
suchotnik7 - 2011-12-12, 12:43

Czy zmienia to coś w działaniu zegarka? :wink: Bo pierwotnie się zasmuciłem, że ja mam wersję b :razz:
ALAMO - 2011-12-12, 12:48

Nie. NH35 to z kolei 7S26 przeprojektowany pod kątem kosztów wytwarzania. Czyli twój jest droższy :P o całe 40 centów :lol:
suchotnik7 - 2011-12-12, 13:13

Wiedziałem, że zrobiłem interes :mrgreen: Na bułkę będzie :twisted:
Smok - 2011-12-12, 22:10

Czym się konkretnie różną bęben i naciąg w wersji tańszej i droższej :?:
ALAMO - 2011-12-12, 22:12

Pojęcia nie mam.
Stawiam że funkcjonalnie niczym.

Smok - 2011-12-12, 22:19

Chodziło mi o zastosowane materiały, czy uproszczenie rozwiązań technicznych :?:
W każdym razie w 7s26 bęben i sprężyna są dość delikatne, oszczędność widać też w tym, że pewne koła są pełne - nie ażurowe. Nie wpływa to na właściwości użytkowe mechanizmu, ale jeśli w nowej wersji werku jeszcze tną koszty, to już przestaje mi się to podobać :???:

ALAMO - 2011-12-12, 22:23

Akurat do tych mechanizmów to ja mam zupełnie inna uwagę - dramatyczny spadek efektywności naciągu spowodowany zużyciem/brudem. W Japończykach naciąg auto nigdy nie byl jakoś szalenie efektywny, ale ...
Sprężyna delikatna .. Hmm ... Fakt że mam ich trzy na krzyż, ale problemów z tym nie zanotowałem.

Smok - 2011-12-12, 22:43

"Zmierzłość" sprężyny i cieniutkiego bębna wychodzą u zegarmistrza przy czyszczeniu. Co do efektywności samonaciągu, to fakt. W 7s26 i innych werkach z tej rodziny bardzo szybko zużywa się i pada łożysko wahnika. Przy normalnym (codziennym) użytkowaniu zegarka łożysko wytrzymuje około 6 - 7 lat, czyli nieco dłużej jak koła automatu w Ecie. Mówiłem o tym w Zgierzu, ale oczywiście Melepeta Alamos wykładu nie słuchał :wink:
7s26 to najniższa rodzina werków i jest robiona po taniości na rympał. O ile w droższych modelach można się poczuć nieco oszukanym, tak w najtańszych piątkach nie ma się co czepiać tego mechanizmu. Ta rodzina werków jest z założenia montowana do zegarków z najniższej półki, przez co Seiko nie stosuje tu zasady "wykiwać klienta" jak słocz grup i nie wołają za najniższy mechanizm grubych tysięcy, jak słocz grup za tandetę 2824.

ALAMO - 2011-12-12, 22:52

Smok napisał/a:
Mówiłem o tym w Zgierzu, ale oczywiście Melepeta Alamos wykładu nie słuchał :wink:


Ale ja tak na studiach miałem zawsze, że jak byl wyklad co ja go już znałem - to wolałem się zająć czymś bardziej twórczym ;-)
A tak na serio : jakość 7S26 obnizyła się znacząco w połowie lat '90. Wcześniej te mechanizmy słynęły z odporności. Obniżenie jakości nadal nie oznaczało, że ggo szlag trafił zaraz po gwarancji - jak mówisz wytrzymywał 5-7 lat, zresztą ja dokładnie tak je robiłem. To dobry rezultat. Wostok wytrzymuje instrukcyjnie 10 lat. O ile go w fabryce nasmarują :-)

Rudolf - 2011-12-12, 22:53

to bardzo ciekawe co piszę Karol o 7s26 . Ja osobiście wolę brzydką miyotę 8205 .
Smok - 2011-12-12, 23:03

Zgadza się Rudi, w Miyocie nie ma się do czego przeczepić :smile:
Rudolf - 2011-12-12, 23:09

kiedyś uważałem 7s26 czy 7s36 za najlepsze co może spotkać mniej zamożnego odbiorcę , ale już dawno zrewidowałem ten pogląd .
Jacek. - 2011-12-13, 00:11

ALAMO napisał/a:

A tak na serio : jakość 7S26 obnizyła się znacząco w połowie lat '90. Wcześniej te mechanizmy słynęły z odporności. (...)


Taka prawda. Mniej więcej wtedy zastosowali koło wychwytowe spod sztancy (bez podcięcia na smar) i potaniony zespół balansu. O ile pamiętam, to ostatnie musieli poprawićć w wersji B.

J.

Sentinel - 2011-12-13, 09:45

To tak się zapytam, bo mam jednego 7S26 i pewnie dojdą jeszcze ze dwa - co robić by mu przedłużyć życie? I czy ewentualna wymiana zużytych elementów to duży koszt? Pewnie nie bo to tanie zegarki są, ale tak się pytam na zaś :neutral:
ALAMO - 2011-12-13, 09:54

Nic. Serwisować o ile stwierdzisz spadek efektywności naciągu.
mnihu - 2011-12-13, 09:58

Warto oddać do przesmarowania jak jest nowy. Mój 7s36 miał taką usterkę że jakiś opiłek zablokował mechanizm, przy okazji wyszło że jest bardzo suchy.
suchotnik7 - 2011-12-13, 15:14

W monsterach te mechanizmy też słabo smarują?
Jacek. - 2011-12-13, 22:22

Smarują dobrze. Trwałość fabrycznego smarowania to około 6 lat. Zdekoduj sobie numer seryjny Monsterka, to będziesz wiedział kiedy dostał swoje.

J.

Smok - 2011-12-13, 22:36

Pisałem już o tym kiedyś. Mechanizmy Seiko i Orienta z obecnej produkcji wychodzą z fabryki suche jak pieprz. Tyczy się to werków z najniższej półki, czyli rodziny 7s26 i podstawowego werku Orienta (nie pamiętam kalibru) Co do mechanizmów z wyższej półki, nie wiem, nie sprawdzałem tego organoleptycznie od środka, ale np. Sumo nie wykazywało objawów suchości, w przeciwieństwie do Alby, Samuraia, Piątek, czy Orientów.
Mechanizmy te są suche, bo nie są oliwione w tradycyjny sposób. W newralgiczne miejsca pewnie maszyna kapnie oliwy, ale głównym smarowaniem jest płyn - kąpiel, w której moczone są cały płyty podzespoły. Ma to wystarczyć do końca gwarancji i starcza, ale dobrze by było jednak zaraz po zakupie oddać taki zegarek na normalne przesmarowanie u zegarmistrza.
Niedooliwienie zależy też oczywiście od konkretnego egzemplarza, ale generalnie wszystkie wyżej wspomniane zegarki są suche - jedne jak pieprz, inne mniej i na kilka lat użytkowanie można przymknąć oko i nie ruszać tego, jednak odsetek tych suchych jak pieprz to znaczna większość. Z niemałej ilości Seiko i Orientów, jakie miałem w rękach tylko 2 zegarki nie wykazywały objawów suchości totalnej - jeden zwykły mały orient Crystal i mój kupiony pod koniec listopada Orient gmt. Przy zakupie tego Orienta byłem nastawiony na to, że od razu oddam go do zegarmistrza na oliwienie, ale w sklepie było kilka egzemplarzy i wybrałem ten z najmniejszymi objawami suchości. Do końca gwarancji nie ruszam go, bo nie trzeba, ale tak jak piszę przypadek mojego w miarę naoliwionego Orienta należy do mniejszości.

Przydługi wykład z tego wyszedł, ale Smoki takie już są - lubią wygłaszać wykłady :twisted: :mrgreen:

Jacek. - 2011-12-13, 22:39

To z powodu odżywiania się krajowymi, wyemancypowanymi dziewicami :smile:

Gboo.

Smok - 2011-12-13, 22:59

Jacek. napisał/a:
To z powodu odżywiania się krajowymi, wyemancypowanymi dziewicami :smile:

Gboo.


:razz:

Jacek. napisał/a:
Smarują dobrze. Trwałość fabrycznego smarowania to około 6 lat. Zdekoduj sobie numer seryjny Monsterka, to będziesz wiedział kiedy dostał swoje.

J.


Po przeczytaniu mojego wykładu, co niektórzy właściciele Mosterów mogą popaść w panikę :wink: ale sznura na szyję swoim Monsterom jeszcze nie wieszajcie.
Generalnie o co chodzi - ja na pewne sprawy patrzę inaczej, bo temat cięcia kosztów produkcji, obniżania jakości, projektowania podzespołów (tu eta i rolex się klaniają) tak żeby po określonym czasie nadawały się wyłącznie do wymiany to mój konik.
Wszystkie mechanizmy Seiko, Orienta są dobrze smarowane, ale w technologii kąpieli. Nie ma tu jakiś uchybień - ta technologia daje takie efekty, a nie inne i nic na to się nie poradzi. Nie dorówna to w żadnym wypadku tradycyjnemu smarowaniu i widać objawy suchości, ale na czas gwarancji na pewno to wystarczy, i przez te 5 lat po zakupie można nosić zegarek bez obawy, że coś mu się stanie, ale po tym okresie należy oddać mechanizm do zegarmistrza na tradycyjne czyszczenie i oliwienie. W przypadku dzisiejszych 7s26 może też wyjść konieczność wymiany łożyska wahnika, o czym pisałem wcześniej.

Jacek. - 2011-12-13, 23:19

Jeszcze dochodzi zabawna sprawa: otóż w 7s26/36 fabryka zaleca zgrywanie przy montażiu położenie wahnika z pozycją koła pośredniego naciągu (i słusznie robi). Dobrze jest upewnić się, czy zegarmistrz widział kartę serwisową tych werków. Tu bywają zadrażnienia, bo wielu mistrzów nie jest w stanie pojąć, że mogączegoś nie wiedzieć.

J.

ALAMO - 2011-12-13, 23:26

Ale to dotyczy dopiero mechanizmów już serwisowanych ;-)
Jacek. - 2011-12-13, 23:32

I wszystkich wersji A.

J.

suchotnik7 - 2011-12-14, 02:40

Mój monster ma numer 097722 czyli jest z września 2010 roku, tak? I teraz pytanie: czy w Krakowie (pustynia zegarmistrzowska) oddać zegarek do smarowania już teraz czy spokojnie poczekać kilka lat?
ALAMO - 2011-12-14, 07:22

Ja bym zostawił. Nie dajmy się zwariować. Jeśli zauważysz wariacje chodu - wtedy tak.
Woytec60 - 2011-12-14, 07:35

Smok napisał/a:
Przy zakupie tego Orienta byłem nastawiony na to, że od razu oddam go do zegarmistrza na oliwienie, ale w sklepie było kilka egzemplarzy i wybrałem ten z najmniejszymi objawami suchości. Do końca gwarancji nie ruszam go, bo nie trzeba, ale tak jak piszę przypadek mojego w miarę naoliwionego Orienta należy do mniejszości...


Smoku, a jak stwierdziłeś przy zakupie który egzemplarz był dobrze naoliwiony a który nie?
Otwierałeś je?

ALAMO - 2011-12-14, 07:41

A ty nie otwierasz każdego zegarka który kupisz :shock: :?: :twisted:
Woytec60 - 2011-12-14, 07:48

Widzę, że żartujesz ale odpowiem na serio, żadnego nie otwieram.
A jeśli nawet miałbym to zrobić to chyba raczej po zakupie.
Jak więc wybierać w sklepie?

mnihu - 2011-12-14, 08:07

suchotnik7 napisał/a:
Mój monster ma numer 097722 czyli jest z września 2010 roku, tak? I teraz pytanie: czy w Krakowie (pustynia zegarmistrzowska) oddać zegarek do smarowania już teraz czy spokojnie poczekać kilka lat?


Moim zdaniem to zależy jak często go użytkujesz. Jeżeli:
-nie jesteś kulekcjonerem i nosisz monstera na codzień
-planujesz go używać jeszcze przez kilka lat
-nie masz gwarancji

to wtedy warto go oddać do przesmarowania, jak zakładasz go na przemian z innymi zegarkami to raczej nie ma to sensu.

ALAMO - 2011-12-14, 08:30

Woytec60 napisał/a:
Widzę, że żartujesz ale odpowiem na serio, żadnego nie otwieram.
A jeśli nawet miałbym to zrobić to chyba raczej po zakupie.
Jak więc wybierać w sklepie?


Nie, ja mówiłem śmiertelnie serio. Jak na mnie ;-)
Ja co do zasady otwieram każdy zegarek który kupuję, bez względu na to czy to MQJ, chrono, czy turbina. Czy jest nasmarowany sprawdzam na węch. Oczywiście że to mozesz zrobić dopiero po zakupie.
W przypadki 7S26/36/NH35/36 stwierdzić że coś jest nie teges dość łatwo, właśnie dzięki temu że pierwszym objawem jest zmiana charakterystyki naciągu. Wtedy się jeszcze nic nie dzieje, po prostu ma ciężej.

corten - 2011-12-14, 12:05

No to mnie zmartwiliście...a myślałem że to zegary na lata całe.
Cóż, najstarszy seikacz ma jakieś 5 latek, jeszcze trochę i idzie do przeglądu (codziennie nie noszony..)

suchotnik7 - 2011-12-14, 14:54

Ale nie popadajmy też w skrajności. Ten werk jest bardzo popularny a problemów z nim chyba szczególnie dużo nie ma.
corten - 2011-12-14, 15:50

Wiem wiem ..
Szczerze - i tak powtarzam zawsze wszystkim w pracy i w okół, że coś chodzi nie jak szwajcarski a japoński zegarek!
Mój big mak w okresie 3 miesięcy ma mniejszą odchyłkę w odniesieniu do atomowego od gshocka (suma sumarum też japoniec)...

Jacek. - 2011-12-14, 15:54

Niemiec :smile:


Gb.

ALAMO - 2011-12-14, 16:44

Poza tym te mechanizmy mają pewną serwisową zaletę :P
Nikomu nie przychodzi do łba wrzeszczeć 200 zł za serwis, bo wiedzą że zegarek kosztował 300 :P

rybak - 2011-12-14, 17:23

Mam od tescia seiko piatke i orienta trzygwiazdkowego, nie byly nigdy serwisowane,a oba maja... ze 30 lat? Na GMT gdzies topiki zakladalem.

Orient smiga bez wiekszych problemow, piatka by juz pewnie musiala isc pomalu do wyczyszczenia.

"Moje" od poczatku to mam dwie piatki, ale maja pewnie ze dwa lata, to ciezko cos wiecej powiedziec na razie.

Smok - 2011-12-14, 21:41

Woytec60 napisał/a:
Smok napisał/a:
Przy zakupie tego Orienta byłem nastawiony na to, że od razu oddam go do zegarmistrza na oliwienie, ale w sklepie było kilka egzemplarzy i wybrałem ten z najmniejszymi objawami suchości. Do końca gwarancji nie ruszam go, bo nie trzeba, ale tak jak piszę przypadek mojego w miarę naoliwionego Orienta należy do mniejszości...


Smoku, a jak stwierdziłeś przy zakupie który egzemplarz był dobrze naoliwiony a który nie?
Otwierałeś je?


Trzeba pomachać trochę zegarkiem żeby się nakręcił na full i wtedy sprawdzić czas. Potem ponownie pomachać nim dość ostro, żeby wahnik dostał mocniejszych obrotów (tylko trzeba uważać żeby nie machnąć zegarkiem dookoła własnej osi bo ogłupi się balans). Po jakiś 2 minutach takiego machania trzeba ponownie sprawdzić czas. Jeśli zegarek przyspieszył, to znaczy że jest suchy. To najszybszy i dość dokładny test bez otwierania zegarka. W czasie ciągłej pracy wahnika, jeśli w bębnie jest sucho zamek sprężyny nie będzie miał odpowiedniego poślizgu po ścianie bębna, sprężyna będzie dawała zbyt dużą energię, balans będzie galopował a zegarek przyspieszał. Na drugim zlocie w Zgierzu sprawdzaliśmy w ten sposób w pokoju rano Leszkowego Samuraia - i przyspieszył kilkadziesiąt sekund.
Część zegarków sprawdzanych w ten sposób miałem potem okazję oglądać od środka - były suche.

Co do rzeczonego Monstera - pisałem już w jaki sposób ja patrzę na temat zegarków i jako miłośnik czasomierzy uważam, że można by go oddać na czyszczenie i oliwienie, w każdym razie jeśli teraz nie zafundujesz mu kąpieli, to nic się nie stanie, ale jeśli będziesz nosił ten zegarek, to za max. 5 lat bezwzględnie należy oddać go do czyszczenia.

ALAMO - 2011-12-14, 21:47

Chciałem tylko zauważy, iz Smok nie doktoryzował się z tej tezy, poza tym jest tylko samoukiem oraz zasadniczo podejrzewany jest w pewnych oponotfurczych kregach o to, że plugawi za chińskie pieniądze ikony oraz świętości Alpen Kammeraden. Osmielil się mianowicie publicznie dowodzić, iz Rolex pyli. A każdy wie, że on nie pyli, tylko produkuje z niczego Boski Pył Słisklality. A jak nie wie - to narusza, i normalnie pozew zbiorowy, buuuueee, buuueeee, bójcie się :P :!:
Smok - 2011-12-14, 21:57

Jeszcze dodam, że jestem jedynym na forum laureatem Pylącego Orderu :mrgreen:
Woytec60 - 2011-12-14, 22:04

Smok napisał/a:


Trzeba pomachać trochę zegarkiem żeby się nakręcił na full i wtedy sprawdzić czas. Potem ponownie pomachać nim dość ostro, żeby wahnik dostał mocniejszych obrotów (tylko trzeba uważać żeby nie machnąć zegarkiem dookoła własnej osi bo ogłupi się balans). Po jakiś 2 minutach takiego machania trzeba ponownie sprawdzić czas. Jeśli zegarek przyspieszył, to znaczy że jest suchy. To najszybszy i dość dokładny test bez otwierania zegarka. W czasie ciągłej pracy wahnika, jeśli w bębnie jest sucho zamek sprężyny nie będzie miał odpowiedniego poślizgu po ścianie bębna, sprężyna będzie dawała zbyt dużą energię, balans będzie galopował a zegarek przyspieszał. Na drugim zlocie w Zgierzu sprawdzaliśmy w ten sposób w pokoju rano Leszkowego Samuraia - i przyspieszył kilkadziesiąt sekund.
Część zegarków sprawdzanych w ten sposób miałem potem okazję oglądać od środka - były suche.


Dziękuję, to ciekawa informacja.

ALAMO - 2011-12-14, 22:06

Cały czas nie kumam, czemu się tak boicie tego odkręcenia dekla... Jeden niuch nosem, i wiadomo.
Smok - 2011-12-14, 22:15

Nie próbowałem jeszcze metody na niuch, ale jak zegarek będzie smarowany w kąpieli jak Seiko, Orienty, to zapach smarowidła będzie wyczuwalny, a werk i tak pozostaje suchy.

Krzysiek, ja odkręcania się nie boję, ale w pewnych sytuacjach (sklep, właściciel nieznający tematu) zegarka otworzyć się nie da :sad:

TowRoupas - 2011-12-14, 22:22

A na intensywne wstrząsanie zegarkiem przez 2 min to ten sprzedawca się zgodzi? :P
Smok - 2011-12-14, 22:36

nie wstrząsanie, tylko machanie :razz:

Na dzień dobry mówię sprzedawcy - pomacham nim trochę żeby nakręcić i zobaczyć jak chodzi :smile:

corten - 2011-12-14, 23:16

ups, wymsknął się...
Smok - 2011-12-15, 01:13

nie kracz :razz:

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group