|
Czwarty Wymiar ...world wide watches... |
|
Warsztat - Uzdatnianie starego Wheelera.
pmwas - 2011-04-09, 19:32 Temat postu: Uzdatnianie starego Wheelera. Nie tak dawno srodze się naciąłem na zakupie stareńkiego mechanizmu G.M.Wheeler z 1867/8 roku. Niski numer seryjny 28709 sprawi, ze zapomniałem dokładnie przyjrzeć się zdjęciu sprzedawcy (tzn zrobionemu przez sprzedawcę, oczywiscie :
Zdjecie piękne, ale... jeśli się dobrze przyjrzeć, widac, ze mostek balansu ma inaczej zeszlifowany kant (i inny wzorek, ale to już wiedza tajemna, którą zdobyłem później), no i takiego balansu (z dziurkami na końcach ramion) w 1868 roku Elgin nie produkował. Jak się okazało, składak, mostek balansu i balans z innego zegarka, co gorsza, o wyższej czestotliwości pracy (stąd tyle wkrętów, a i tak spieszył 15 minut/dobę). jak widać na zdjęciu numer z mostka został rozmyślnie usunięty - był na pewno inny
Dałem mechanizm do wyczyszczenia, a w międzyczasie zanabyłem kopertę i wyruszyłem na poszukiwanie części. Wkrótce wpadł mi w łapska mechnizm "grade 6", którego balans powinien bez przeróbek pasować (to ten wolniejszy), ale... nie pasował. Przy okazji podczas czyszczenia wyszło, że balans, który był w mechanizmie, ma inną srednicę płyty bprzerzutnika i przyklejony do osi włos (mocowanie poprzednio widać strzeliło). Dlatego też po odebraniu zegarka zacząłem kombinować i wykombinowałem, ze mam jeszcze sam tylko balans na osi, naprawiony przez Grzegorza Safinowskiego przy okazji naprawy Illinoisa. Zacząłem zatem od zdjęcia mostak balansu z balansem i zacząłem eksperytmentować
Nie mając wiele do stracenia, zdjąłem przerzutnik, włos i wkręty od niepasujacego balansu "grade 6" i przeszczepiłem temu balansowi - na fotce widać, jak balans "schnie" na płytach rozebranego dawcy (trzeba było troszkę kleju, bo się kręcił) i czeka na załozenie wlosa (obok):
Czopy okazały się troszkę za długie, wiec cieniutka podkładka pod mostek wzorem radzieckich mistrzów, i... oto największa nagroda dla zegarpartacza-amatora :
Zegarek spieszył nieco, ale dwa wkręty później już czekał na zapuszkowanie:
I tak oto po wielu latach mechanizm znów ładnie cyka i odmierza czas! Pozostaje jeszcze kwestia zdobycia mostka bardziej podobnego do oryginału, ale i na to przyjdzie czas
Jak ja to kocham!!!
Jacek. - 2011-04-09, 19:44
Kawał dobrej roboty i zegar świetny. Gratulacje.
I drugie za cierpliwość
J.
Svedos - 2011-04-09, 19:52
Fajnie że komuś się chce ratować takie cudeńka.
sagvartok - 2011-04-09, 20:01
Svedos napisał/a: | Fajnie że komuś się chce ratować takie cudeńka. |
To jest właśnie najpiękniejsze w tej zabawie. Postawić na nogi takiego staruszka własnoręcznie ( jak ktoś się czuje na siłach), lub z pomoca fachowca to coś fantastycznego, a i zasługa w zegarkowym niebie. Do tej pory nie mam nowego zegarka, bo zawsze jak się coś odłoży, i zaplanuje zakup -pojawiają się wątpliwości - a może jednak kupię vintage, bo drugi raz takiej okazji moge nie mieć...
pmwas - 2011-04-09, 20:02
Najfajniejsze jest to, ze mierze go od 3h i póki co ma odchyłkę poniżej sekundy, także myślę, ze dobowa będzie całkiem znośna
Ritter - 2011-04-09, 21:04
Za okaleczanie mechanizmu celem sprzedaży kierował bym natychmiast i bez ceregieli na "resocjalizację" do komnat "Hostelu" by też to i owo "oszlifowali".
Ładnie wyszło. Jestem pod wrażeniem. Tym bardziej, że wciąż jestem ogarnięty niemocą twórczą.
Pogratulował...!
Smok - 2011-04-09, 21:23
Świetnie, że udało się go naprawić, satysfakcja z przewrócenia zegarka do żywych jest bezcenna
patafian - 2011-04-09, 21:25
Szczere gratulacje Kolego, fachowa robota
Rudolf - 2011-04-09, 22:32
podziwiam i gratuluję .
Aronus - 2011-04-10, 06:59
sagvartok napisał/a: | Svedos napisał/a: | Fajnie że komuś się chce ratować takie cudeńka. |
To jest właśnie najpiękniejsze w tej zabawie. Postawić na nogi takiego staruszka własnoręcznie ( jak ktoś się czuje na siłach), lub z pomoca fachowca to coś fantastycznego, a i zasługa w zegarkowym niebie. Do tej pory nie mam nowego zegarka, bo zawsze jak się coś odłoży, i zaplanuje zakup -pojawiają się wątpliwości - a może jednak kupię vintage, bo drugi raz takiej okazji moge nie mieć... |
Mam dokładnie tak samo. Przyprowadzenie zegarka do stanu używaności jest dla mnie jednym z ważniejszych elementów tej zegarkowej zabawy.
Pmwas gratuluję świetna robota i super zegarek wyszedł
pmwas - 2011-04-17, 14:37
Elginek z nowym balansem wyraźnie odżył . Mostka póki co nie znalazłem i muszę przyznac, ze mam coraz mniejszą ochotę dalej dłubać - i tak bedzie równie nieoryginalny jak ten. Zegarek to i tak niewiele warty "frakenwatch", ale ten mechanizm z pierwszego roku produkcji warto było połatać - szkoda go na dawcę. Jeszcze tylko poprawiłem włos przy mocowaniu (balans nie pracował symetrycznie i przez to spieszy w pionie, trzeba było obrócić mocowanie włosa do ośki o jakieś 10-15 stopni) i pracuje to ślicznie, z dużymi, symetrycznymi wychyleniami. Muszę przyznać, ze o ile płyta przerzutnika była ciut za luźna, o tyle włos siedzi mocno i nie chciał się za Chiny ruszyć - dawno tak mi się rece nie trzęsły, jak już go w koncu ruszyłem . Ale warto było to zrobić - nie chciałem ruszać, ale jednak nie mogłem sobie odmówić BTW - jak fotografowałem mechanizm wyszło mi takie zdjęcie:
Nie byoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, ze i na poprzednim i na następnym balans jest w ruchu - na pewno się nie zatrzymał, bo bym zauważył na ekranie aparatu - musiałem trafić dokładnie w moment zatrzymania się balansu, co zresztą potwierdza jego pozycja. Fajnie - nigdy wcześniej mi się nie zdarzyło
Smok - 2011-04-17, 15:26
Paweł, przy tych naprawach które sam robisz, to śmiało można Cię nazwać zawodowcem
pmwas - 2011-04-17, 15:57
Dzięki, ale jeszcze mi trochę brakuje wiedzy i... narzędzi !!! Poza tym wiele zależy od dnia - czasami wychodzi mi prawie wszystko, a ostatnio miałem taki fajny dzień, ze załatwiłem oskę koła centralnego (była wprawdzie już uszkodzona, ale to zawsze wkurza), oś balansu (na szczescie w mało wartościowym złomie) i śrubkę mocujacą (to akurat bardzo mnie wkuirzyło, bo była oryginalna, niebieska). Te mechanizmy sa zresztą bardzo łatwe, IMO świetne by były (gdyby nie cena) do nauki na początek. Wszystko jest duze, części, zwłaszcza w kluczykowych, bardzo niewiele, składa się to łatwo i przyjemnie. Zawsze bałem się, ze sobie nie poradzę z powsadzaniem osi w łożyska, bo trzeba wszystkie na raz, ale została mi ta prawie kompletna szóstka, więc postanowiłem poćwiczyć i okazało się, ze w porównaniu np z Pabiedą jest to dziecinada Kólka układa sie na górnej płycie, po czym przykrywa górną i bawi się od boku w trafianie ośką w dziurkę . Po kolei wskakuje oś koła centralnego, sekundowego, potem tego pomiedzy nimi, potem kotwica i koło wychwytowe, robi sie to wręcz intuicyjnie i jest to naprawdę łatwe. Dobrze czasem mieć taki mechanizm do zabawy - niby jak sie. coś połamie to zawsze szkoda straconej dobrej części, ale tu obyo się bez ofiar, za to skill "watchmaking" +10
BTW - we wspomnianej szóstce wynalazłem jeszcze 2 małe niebieskie śrubki, więc wymieniłem te 2 nieoryginalne, srebrne w Wheelerze i mechanizm wygląda teraz jeszcze ładniej.
Po kolei:
Mamy 2 płyty. Na tej "pełnej" widać zagłębienia z łożyskami, które ułatwiają trafienie ośką, wiec choćby dlatego cześci układamy na tej drugiej, która ich nie ma
Poza tym, kotwica musi wejść pod mostek - od drugiej strony byłoby wiec trudno :
Dajej układamy kółka:
I mamy gotową przekładnię chodu:
Teraz trudny moment - nakładamy dolną płytę celując osią centralną w otwór (oczywiście nakładamy ją tak, zeby łożyska znalazły się nad odpowiednimi oskami:
Teraz pakujemy oś sekundową w łożysko:
I dalej koło pośrednie, kotwicę i koło wychwytowe:
Po czym odwracamy mechanizm i blokujemy 2 śrubami, tymi, które nie mocują jednocześnie mostka bębna (pod kołem centralnym powinno być jeszcze koło zapadkowe sprężyny, ale tu go nie ma, bo mechanizm był kompletnie rozmontowany
Jak kto dorwie zepsutego siedmiokamieniowca - można się pobawić. Spora frajda, a i nabyte umiejętności mogą się kiedyś przydać
Svedos - 2011-04-17, 16:39
Świetna lekcja .
pmwas - 2011-04-23, 09:15
Kolega z forum NAWCC przysłał mi mostek . Nie jest to do końca to, co powinno się tu znaleźć, ale już o wiele bliżej. Jest obsyfiały, wiec go troszkę podczyściłem, ale i tak całkowicie się nie udało tego brudu usunąć, a nie chciałbym usuwać razem ze złoceniem Może i tamten mostek na pierwszy rzut oka wygląda ładniej, ale ten ma parę detali, które sprawiają, że bardziej może być brany pod uwagę jako część zamienna:
1. Nie jest zniszczony przez jakiegoś maniaka
2. Ma zdobiony brzeg.
3. Ma zdobione mocowanie dla klocka włosa.
4. Ma wzorek stosowany już w okolicach 1870 roku
5. Jest żółty, a nie czerwonawy, jak tamten.
To, co go ewidentnie odróżnia, to późniejsza technologia produkcji - wozrek jest płytszy i ma szeroką ramkę (oryginalnie był głębszy i dochodził do samego brzegu mostka, ale i tak nieźle
Uploaded with ImageShack.us
Jacek. - 2011-04-23, 11:46
pmwas napisał/a: |
Poza tym, kotwica musi wejść pod mostek - od drugiej strony byłoby wiec trudno |
Ta kotwica - cóż za oszczędność miejsca
pmwas napisał/a: |
5. Jest żółty, a nie czerwonawy, jak tamten. |
Złapie patyny i dojdzie. Za jakie 5-8 lat, ale cierpliwość masz, jak widzę
Wspaniała praca.
J.
pmwas - 2011-04-23, 11:54
No nie do końca, bo te późniejsze mechanizmy, tak ok 1900 roku, miewały takie czerwonawe wykończenie, wcześniejsze były żółte.
|
|