Czwarty Wymiar
...world wide watches...

Zegarki Vintage - Radioaktywny Gruen Precision

Uzop - 2010-11-12, 14:31
Temat postu: Radioaktywny Gruen Precision
Chciałbym Wam opowiedzieć historię związaną z zegarkiem z tematu mojego postu.

Podczas wizyty u mojego ojca, tata min. opowiadał o porządkach, które w końcu zdecydował się zrobić w swoich szpargałach wtedy też mimochodem zapytał, czy nadal interesuję się zegarkami?
(też pytanie!), - bo znalazł "taki jeden stary" i w zasadzie chciał wyrzucić, ale pomyślał, że może mi się do czegoś przyda...
Zegarek należał do mojego dziadka .

Ten kto nie doświadczył, niech uwierzy mi na słowo, że serce zaczyna w takich chwilach naprawdę szybciej bić !


Tak to z szuflady na światło dzienne wyjrzał potwornie zaniedbany, porysowany i niedziałający Gruen Precision.



Tak wyglądał na początku:







Zegarek prezentował się dość nieszczególnie, ale oczywiście widziałem w nim potencjał :grin:

Krótki spis z natury:

Średnica bez koronki 35mm
Rozstaw uszek 18mm
Mechanizm automatyczny 710 SS na 17 kamieniach zobacz u Ranfft'a ,po zalaniu, miejscami widoczna korozja, zerwana sprężyna.
Koperta złocenie 10 µ, brudna i zmatowiona
Szkło hartowane porysowane
Dekiel stalowy
Koronka nie sygnowana, miejscowe przetarcia pozłoty
Tarcza brudna bez zarysowań
Wskazówki oryginalne pozłacana, z wypełnieniem luminescencyjnym (brak luminacji)


Ze względu na mechanizm użyty w zegarku oraz stylistykę tarczy lata produkcji szacowałem na przełom lat '50-'60.


Oczywiście postanowiłem przywrócić zegarkowi choćby część dawnej świetności...

Wizyty u moich "sprawdzonych" mistrzów napawały mnie czarną goryczą:
"Nie ma szans, trzeba wymieniać mechanizm"
"Nie podejmę się - nie mam części, nie dopasuję nic do tego"

Cóż trzeba było rozpocząć poszukiwania nowego werku lub zegarka na dawcę...


W przypadku marki Gruen i werku 710 SS hmm... nie należy to do najłatwiejszych zadań.
Pomocy szukałem chyba wszędzie :cry:


Dzięki cytochrom z KMZiZ otrzymałem przesyłkę ze Stanów zawierającą Gruena na ewentualnego dawcę – niestety „przeszczep się nie przyjął” :sad:
Niedawno po zalogowaniu się na alledrogo omal nie padłem na zawał, gdy okazało się, że spóźniłem się o setne sekundy w kupnie potencjalnego „dawcy”,
który najspokojniej czekał sobie na aukcji… :???:



Któregoś dnia skuszony pozytywną opinią jednego z moich znajomych postanowiłem odwiedzić mistrza u którego jeszcze nic nie zlecałem,
poszedłem z kilkoma ruskami do regulacji i przesmarowania, i ot tak bez większej nadziei wziąłem ze sobą Gruena.

Ku mojemu zdziwieniu tu nie było jakiegokolwiek problemu z serwisem – za dwa dni miałem zgłosić się po odbiór:
Zleciłem naprawę i konserwację werku, czyszczenie tarczy i wymianę szkła.
Kopertę chciałem sam doprowadzić do porządku
W wyznaczonym terminie odebrałem wszystkie zegarki w stanie przekraczającym moje oczekiwania :)

Pozostało jedynie dać mu ładne, stylowe „ubranko” i …


Efekty możecie obejrzeć poniżej:














I gdy przyglądałem się efektom pracy zegarmistrza moją uwagę przykuł napis tuż pod indeksem godziny 6-tej…



To co brałem do tej pory jako „SWISS MADE” dało się odczytać jako „RA SWISS RA” – cie choroba! Co za diabelstwo?!


„T SWISS T” , oraz hmmm .. tzw. „PA SWISS” znałem… ale „RA”??



Jako, że w tym czasie odcięty byłem od netu – poprosiłem o pomoc w ustaleniu znaczenia zagadkowej dla mnie inskrypcji mojego kolegę z pracy...

W ten oto sposób dowiedziałem się, że farba pokrywająca punkty indeksów oraz wypełnienie wskazówek w moim wychuchanym zegarku zawiera Rad.

Wiadomość bardzo mnie zdziwiła i uRadowała… :shock:


Jako, że p. Maria Curie-Skłodowska zapłaciła wysoką cenę za odkrycie pierwiastka zacząłem zastanawiać się czy posiadanie, noszenie takiego zegarka
wiąże się z jakimś zagrożeniem dla mojego otoczenia lub dla mnie…

Zegarek „na wszelki wypadek” powędrował w kilku warstwach bąbli do metalowej kasety, metalowa kaseta zaś do sejfu w pracy.







Wiedziałem już, że do uzyskania farb radioluminescencyjnych używano soli radu 226, lub związków z dodatkiem mezotoru, a nie czystego radu,
oraz, że po 1920 wiedziano już doskonale o szkodliwości materiałów radioluminescencyjnych INFO ,moje obawy uważałem za „trochę na wyrost”. Ale „strzeżonego…” :grin:

Należę do osób dociekliwych (pod warunkiem, że coś mnie zainteresuje :wink: ) chciałem poznać odpowiedź na pytanie – "czy aby na pewno”??

Jak uzyskać odpowiedź czy dany materiał jest promieniotwórczy?

Odpowiedź banalnie prosta – zmierzyć poziom promieniowania licznikiem Geigera-Müllera


Jak się okazuje w Szczecinie tego typu liczników jest całkiem sporo!
Liczniki ma wojsko, policja, niektóre szpitale, ośrodki naukowe.
Nie jest również dużym problemem zbadać jakikolwiek materiał pod tym kątem!

Z racji sympatii i sentymentu udałem się na wydział fizyki Uniwersytetu Szczecińskiego, gdzie w warunkach laboratoryjnych zegarek przeszedł serię testów.
Niestety z powodu wyczerpanych baterii w aparacie nie mam zdjęć dokumentujących przebieg testów. :sad:

Testy wykazały na szczęście znikome wartości promieniowania - 0,98 Siwert'a

OK. – miałem już wyniki pomiarów… ale co dalej?

Odpowiedzi udzielił oczywiście niezawodny wujek Google – bardzo fajne opracowanie na podobny temat znajdziecie TUTAJ




Inne ciekawe sznurki:

Strona o zegarkach Gruen min historia firmy: KLIK
Recenzja modelu wyprodukowanego w podobnym czasie: KLIK





Edyta:


Wiecie... zastanawia mnie rozbieżność pomiędzy informacją na tarczy zegarka - odnośnie ilości kamieni w werku (25 jewels), a mechanizmem w środku Gruen 710 SS (17 jewels)...

Informacja z tarczy odpowiadała by mechanizmowi Gruen 712 SS - parametry te same, ale 25 kamieni i lata produkcji późniejsze patrz Ranfft


Moje przypuszczenia:

Ze względu na lata schyłkowe istnienia firmy Gruen - patrz historia firmy , składali zegarki z tego "co było na magazynie" - tak jak swego czasu rosjanie...

Lub

Jakiś zegarmistrz zrobił po prostu "przekładkę" tarczy lub werku...

Tomek - 2010-11-12, 14:37

Uzop, jestem pod wielkim wrażeniem. Gratuluję wspaniałego zegarka z taką historią ..
ALAMO - 2010-11-12, 14:39

Świetne opracowanie Igor !
I zegarek też świetny - fajnie że tak małym nakłądem udało się mu przywrócić świetność !

Apropos - który to majster?

Uzop - 2010-11-12, 14:43

Twoi ulubieńcy Alamosie :) , to dzięki Twoim namowom udałem się na Parkowa Strasse 64 do Herr Romana Kostera :)
ALAMO - 2010-11-12, 14:47

No !
Mirek plamy nie dał ;) :!:

zbyszke - 2010-11-12, 15:02

Bardzo ciekawa historia. A wiesz moze, skad zegarek wzial sie w posiadaniu dziadka?
strix - 2010-11-12, 15:16
Temat postu: Re: Radioaktywny Gruen Precision
Uzop napisał/a:
Chciałbym Wam opowiedzieć historię związaną z zegarkiem z tematu mojego postu.


Fajnie sie czytalo, zazdroszcze posiadania takiego zegarka z przeszloscia.

Pozdr
strix

kadarius - 2010-11-12, 15:26

Świetna historia, którą z przyjemnością przeczytałem!
Cieszę się że pamiątkę rodzinną udało się przywrócić do stanu używalności! Gratulacje!

Santino - 2010-11-12, 16:02

Wielkie gratulacje. Super napisane. No i oczywiście zegarek też fajny.
Blaz - 2010-11-12, 16:45

Piękna recenzja pięknej historii!
Uzop - 2010-11-12, 17:00

zbyszke napisał/a:
Bardzo ciekawa historia. A wiesz moze, skad zegarek wzial sie w posiadaniu dziadka?


Niestety Zbyszke...
Dziadek nie żyje, ojciec nie pamięta... - odkąd pamięta dziadek już "miał" zegarek.

Dziadek był marynarzem podczas II WŚ (min. krótki epizod strzelca pokładowego na ORP Burza). Koniec wojny zastał go w Anglii - jakiś czas później wrócił "mimo wszystko" do kraju...(nie wiem dokładnie kiedy)
Tu rozpoczął pracę jako bosman MAT w kapitanacie portu...

Więc:
albo wrócił z Anglii z zegarkiem na ręku
albo z racji pracy kupił zegarek od jakiegoś "imperialistycznego" marynarza :)

wahin - 2010-11-12, 17:39

Uzop świetnie napisane. Gratuluję zegarka z historią.
zbyszke - 2010-11-12, 18:42

Uzop napisał/a:
zbyszke napisał/a:
Bardzo ciekawa historia. A wiesz moze, skad zegarek wzial sie w posiadaniu dziadka?


Niestety Zbyszke...
Dziadek nie żyje, ojciec nie pamięta... - odkąd pamięta dziadek już "miał" zegarek.

Dziadek był marynarzem podczas II WŚ (min. krótki epizod strzelca pokładowego na ORP Burza). Koniec wojny zastał go w Anglii - jakiś czas później wrócił "mimo wszystko" do kraju...(nie wiem dokładnie kiedy)
Tu rozpoczął pracę jako bosman MAT w kapitanacie portu...

Więc:
albo wrócił z Anglii z zegarkiem na ręku
albo z racji pracy kupił zegarek od jakiegoś "imperialistycznego" marynarza :)


Raczej kupil od marynarza, bo zgadzam sie z Twoim datowaniem - sadzac po stylistyce przelom lat 1950/1960-tych. Rad przestano stosowac tez gdzis w tym okresie czasu (np. Universal na przelomie lat 1962/63).

Janek - 2010-11-12, 19:22

Zegarek nie jest grozny.Wiecej promieniowania spedzajac bardzo sloneczny dzien na plazy,niz noszac ten zegarek cale zycie.Rad jest cholernie grozny jesli sie go spozyje.Koperta i szklo zegarka rowniez zminimalizuja promieniowanie.Mam zegarki z Radem,Prometem i Trytem (juz rozlozonym,zegarki oznaczone T - Swiss made - T) i dalej zyje.^^
Podsumowujac,dopoki zegarka nie zjesz to bedzie okej,chodz nawet jesli zjadlbys te sladowe ilosci radu (to nie czysty Rad tylko farba ktora go zawiera) to nic by Ci nie bylo.W 20 wieku Rad dodawano nawet do jedzenia jako konserwant i dodatkowy walor smakowy.(-;

Svedos - 2010-11-12, 20:58

Igor, świetna historia i bardzo dobra robota, WAL SIĘ :wink: :wink:
Uzop - 2010-11-12, 21:08

Janek napisał/a:
Zegarek nie jest grozny.Wiecej promieniowania spedzajac bardzo sloneczny dzien na plazy,niz noszac ten zegarek cale zycie.Rad jest cholernie grozny jesli sie go spozyje.Koperta i szklo zegarka rowniez zminimalizuja promieniowanie.Mam zegarki z Radem,Prometem i Trytem (juz rozlozonym,zegarki oznaczone T - Swiss made - T) i dalej zyje.^^
Podsumowujac,dopoki zegarka nie zjesz to bedzie okej,chodz nawet jesli zjadlbys te sladowe ilosci radu (to nie czysty Rad tylko farba ktora go zawiera) to nic by Ci nie bylo.W 20 wieku Rad dodawano nawet do jedzenia jako konserwant i dodatkowy walor smakowy.(-;


Dokładnie tak - zegarek jest bezpieczny - promieniowanie w niektórych dużych miastach zbliża się do poziomu 0.5 Siwerta.

Podobne wnioski wyciągnąłem po lekturze wątku z linku który zamieściłem w poście :)

Z Prometem??
opowiadaj / pokazuj!

Rudolf - 2010-11-12, 21:16

Uzop dzięki za opracowanie , bardzo ciekawa historia
Smok - 2010-11-12, 21:53

Świetny zegarek, ciekawa historia i genialne opracowanie !!!
Wozu - 2010-11-13, 01:10

Wspaniale się czytało... dzięki..
Wspaniały zegarek z piękną historią :)

zardz - 2010-11-13, 12:53

Świetnie się czyta takie historie, wyobrażam sobie bicie serca i inne objawy które Cię dopadły :smile: podczas otrzymania zegarka a później odboru po odnowieniu... Poprzez historię dla Ciebie bezcenny...zazdroszczę , zardz
Janek - 2010-11-13, 15:33

Uzop,farby z prometem nie roznia sie wcale wygladem od tych ktore zawieraja rad,moj stary nureczek 20 ATM ma farbe zawierajaca promet, pokaze go jak przejdzie spa (-;
Ritter - 2010-11-13, 20:20

Z tego co wiem radu z powodu ceny tak chętnie nie stosowano do farb. Kiedy powstawał Instytut Radowy to M. Skłodowska-Curie podarowała 1 gram! Właśnie z powodu ceny. W mojej Ruhli na UMF44-32 wskazówki były pociągnięte farbą trytową (Tryt ma półokres rozpadu z tego co pamiętam ~7lat). Wyprodukowana ~1954r. nie zachowała praktycznie już tego "uroku". Od strony wskazówek mierząc bez szkiełka z licznikiem przy tarczy wykazuje szczątkową promieniotwórczość 2-3 razy większą od tła. Wybaczcie Kumotrowie te niedokładności ale piszę z głowy bez googla.
Co do samej zasady jako izotopu używa się źródła cząstek alfa, które pobudzały do świecenia inny związek oparty o np. P, Zn etc.. Nie są one przenikliwe co, wbrew temu co twierdzi wielu, jest szkodliwe. Ale w zależności od energii emitowanej zwykle tylko bardzo powierzchownie. Dlaczego uważam, że promieniowanie alfa jest szkodliwe. Jeśli przebije nasze siało cząstka gamma to je przebije i w komórkach pozostawi tylko niewielki ślad energetyczny. Za to promieniowanie alfa nie przenika przez ciało czyli pozostawi znacznie więcej energii. Właśnie dlatego w lampach rendgenowska ma przesłonę ołowianą by wyłapać szkodliwe promieniowanie. A gdy traci emisję i wyrzuca więcej promieniowania alfa jest wymieniana. Ale oczywiście mogę się mylić.
Wracając do zegarków. Metalowy werk i dekiel skutecznie chronią użytkownika przed źródłem promieniowania alfa tak, że noszący może to delikatnie mówiąc olać. Ale ci od strony szkiełka już nie koniecznie. Bowiem wątpię by ktoś pakował do nich szkiełko wykonane ze szkła ołowiowego lub podobnego.

Zegareczek i historia wspaniałe. Znam więcej zegarków z informacją na cyferblacie o 25 kamykach gdy tymczasem w środku było ich zaledwie i aż 17. Znam także konstrukcję szacownej niemieckiej firmy, która by pochwalić się marketingowo 17 kamieniami, co było konstrukcyjnie zbędne, dodała jeden kamień na osi łożyska bębna. Dlatego nie przejmuj się tym za bardzo.
Zaś zegareczek noś z dumą w III pokoleniu. A skoro to automat to raczej nie rąb w nim drewna tylko używaj na specjalne okazje. W sumie to pamiątka przecież.

Tomir - 2010-11-14, 00:13

bardzo przyjemna lektura :mrgreen:
Zinajda - 2010-11-15, 19:03

Na moim Gruenie też jest napisane RA SWISS RA. Na cichą pracę mechanizmu ma pewno wpływ dodatkowy dekielek.


ALAMO - 2010-11-15, 20:09

A z czego ten dekielek jest ?
Dimanetyk jakiś?

Zinajda - 2010-11-15, 21:58

HGW. Robi wrażenie stalowego, czyli dimagnetyku tak jak przypuszczasz. Na zdjęciu striptizowym Uzopowego Gruena widać taki sam (po lewej stronie).
ALAMO - 2010-11-15, 22:01

A mu tego Gruena aby nie rozkręcali w Zgierzu ... :oops: :?:
Bo cos tak między pizzą a sake mi się kojarzy ... :lol:

Zinajda - 2010-11-15, 22:05

Chyba tak, bo rozkręcilismy parę sztuk (z jakiegoś dziwnego powodu nie bardzo pamiętam co, ale na pewno FL-e i MuDu) i myślę, że Gruenowi byś nie przepuścił.
ALAMO - 2010-11-15, 22:12

Nie pamiętamy - bo ciemno było :!:
Szymek młody, oczy ma lepsze, jak wstanie to nam powie co my tam rozkręcali, bo zdaje się asystował :lol: ...


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group