Czwarty Wymiar
...world wide watches...

Zegarki Vintage - MILITARNY HAMILTON

Kubek - 2010-07-09, 23:34
Temat postu: MILITARNY HAMILTON
Po różnych perturbacjach, przekształceniach, przejęciach i fuzjach Hamilton Watch Company powstała w Lancaster w Pensylwanii w 1892 roku.
Od tego czasu wytwarzała luksusowe, w podwójnych złotych kopertach, z bogato zdobionymi tarczami zegarki kieszonkowe.










Wykonywano także wersje mniej ekskluzywne, bardziej popularne jak ta na zdjęciu poniżej (zegarek z 1904 roku).



Jednakże prawdziwy sukces firma osiągnęła w latach 30-tych XXw. rozpoczynając produkcję zegarków dedykowanych specjalnie kolei i kolejarzom.





Jak dowodzą dalsze przypadki właścicieli firmy albo mieli doskonałe wyczucie rynku albo byli wyjątkowo ustosunkowani w sferach rządowych.
Seria zegarków kieszonkowych, Broadway Limited, zyskała miano (w wolnym tłumaczeniu) "Dokładny Kolejowy Zegarek”. Może tylko zasygnalizuję, że na początku rozwoju kolejnictwa (w Stanach od 1830r. ; w Polsce, zabór Austryjacki od 1842r – tylko 12 letnia „przepaść” nas dzieliła :) z braku np. podwójnych torów ilość wypadków kolejowych była ogromna a kolej wcale nie była nadmiernie bezpiecznym środkiem transportu. A wszystko z braku koordynacji w czasie! I te właśnie problemy, przynajmniej w sporej części rozwiązywały zegarki Hamiltona :)





Sprzedawane w eleganckim jak na ówczesne czasy pudełeczku wyłożonym szafirowym pluszem.

Do ich produkcji wykorzystywano kilka rodzajów mechanizmów ale najbardziej znanym pozostał zaprezentowany w 1940r (po 10 latach prac) nowy kieszonkowy, kolejowy zegarek z mechanizmem 992B. Był to mechanizm całkiem nowej konstrukcji a jego części nie były zamienne z wcześniejszym kalibrem 992.
Cal. 992B, miał rozmiar 16, zbudowany na 21 jeden szafirowych kamieniach, testowany pozycyjnie i na działanie temperatury. Zastosowano tu także opatentowany pn. elinvar włos.
„Elinvar” czyli skrót od elasticity invariable co sobie przetłumaczymy jako „niezmiennie elastyczny”.



Podczas II wojny światowej (dla Amerykanów od grudnia 1941r.) , Hamilton zaprzestał produkcji zegarków na rynek i skoncentrował się na realizacji kontraktu dla wojska o łącznej ilości miliona zegarków i wartości $14.000.000.
Zaopatrywał US Army, Navy, Marine Corps (w tym Air Force).
Pierwszy z zegarków był używany przez generała "Black Jack" Pershinga walczącego w Europie.
Firma zaopatrywała także aliantów - szczególnie Rosjan i Królewskie Kanadyjskie Siły Powietrzne.
Zegarki były opakowane w gustowne tekturowe pudełko po papierosach Ivory zawierające elegancki futeralik (tzw. schock absorber) oraz plecionkę robiącą za wojskową dewizkę. Koperta była oznaczona na sposób wojskowy.
O pozostałych szczegółach potem :)








Dalsza historia marki w ogromnym skrócie:
- w połowie lat 50-tych Hamilton realizował tajne zadanie pn. "Project X", które po 3 latach, w 1957r. zaowocowało wprowadzeniem na rynek pierwszego na świecie elektrycznego zegarka pn. Ventura (zasilanego bateriami).




- a potem lata 60-te, cieniutkie dla zegarków mechanicznych, Japończycy wchodzą na rynek z elektroniką i wszyscy, bezsensownie (z dzisiejszego punktu widzenia) próbują ich gonić. Tonący brzytwy się chwyta i w 1962r. Hamilton powołuje do życia spółkę z Ricohem (kapitału jeszcze starczyło żeby objąć w niej 60% udziałów). Celem spółki było wprowadzanie na rynek Japoński (sic!) elektrycznych zegarków! Najwyraźniej jednak zawodnik Kiyoshi Ichimura, założyciel Ricoha, ograł Hamiltonów szpetnie kontynuując rozliczenia wojenne z Amerykanami;
- potem jeszcze rzut w kierunku Szwajcarii ale tutaj polegli tak jak i wszyscy najwięksi i wpadli w ręce Swatch Group do których po dziś dzień należy nazwa Hamilton.


Jeszcze kilka ciekawostek ze świata popkultury: produkty Hamiltona pojawiały się w ponad 300 filmach. W tym w nominowanym w 51r. do Oscara „Frogmen”ie, Elvis Presley w 1961r. używał Ventury w „Blue Hawaii”, a w „Men in Black” również grał Ventura. No i w Herosach Sylar nosi zmodyfikowanego Hamiltona, którego logo zmieniono na Sylar :) Aktualnie ambasadorem marki jest Harrison Ford.
Mam nadzieję, że zbytnio nie nudzę tym bardziej, że właśnie dochodzę do samego sedna :) :)
Wracając do militarnego Hamiltona 992B!!!!!!



Skromnie wspomnę, że z mojej kolekcji :)
Zachowany w idealnym stanie aczkolwiek zdecydowanie wymagającym czyszczenia!!!
Tarcza porcelanowa, bez uszkodzeń, pęknięć i rys z wyraźnymi, wypukłymi indeksami.



Szkiełko (pancerne) bez rys, zadrapań i jak tam jeszcze takie uszkodzenia można nazwać :)
Wskazówki moim zdaniem przepiękne, oczywiście oryginalne.
Na poniższym zdjęciu pokazuję miejsce z którego wyciąga się, wyrywa, wysuwa (z narażeniem paznokcia) „zatyczkę” pozwalającą na ustawienie wskazówek.



Koperta Keystone Watch Case Co. No. 11. W stanie bardzo dobrym. Ciężka i masywna – odporna na zarysowania. Stal czołgowa pierwszego gatunku :) Wszystkie oznaczenia głębokie, widoczne. Produkowana przez 11 lat od 1940 roku. Ostatnia reklama tej koperty w majowym katalogu Keystone z 1951 roku. Koperta jest typu SWING RING CASE tzn. zarówno bezel jak i dekiel mają gwinty i są zakręcane. To co jest w nim „tajemnicze” to fakt, że koperta od zewnątrz nie jest sygnowana i te zegarki zyskują na atrakcyjności aukcyjnej ponieważ jak zauważył jeden z użytkowników forów o Hamiltonie:
„Unusual That back has little information, niormal military back would lists “Parts number” “date of manufacture”” (pisownia zgodna z oryginałem).
Być może tłumaczy to wysoki numer wybity wewnątrz koperty pochodzący z końcówki lat 40-tych. Zupełnie jakby wyprodukowano więcej mechanizmów oczekując, że wojna jeszcze potrwa a później sprzedawano je w latach pokoju upłynniając zapasy magazynowe :) Potwierdza tę tezę fakt, że wykorzystane wskazówki pochodzą z roku 1952.





Mechanizm, podobno, legendarny 992B. W stanie niemalże jakby wczoraj wyszedł z fabryki. Oficjalnie produkcję tego mechanizmu zakończono w 1969 roku czyli po około 30 latach!!! Oczywiście później już w innych kopertach. Bardzo bogate oznaczenie mechanizmu. Numer seryjny – C76281 (zgodnie z numeracją Hamiltona) został wyprodukowany w latach 1943-1944. 21 kamienne (kamieniowe?) mechanizmy były produkowane, wg. zestawienia z 1947r., dla Railroad Watches ARMY (18,938szt.) oraz dla Aircraft Navigation Watches NAVY (220szt.).







No i sedno całej zabawy :) Mechanizm sygnowany U.S. GOVT.
W tym miejscu przytoczę cytaty z amerykańskich forów

„This may not be importment to this discussion, but just wanted to share my experience with the 992B. I had a concession with the PX at the 14th Air Force in Orlando in 1949-50 for Watch Repair and the PX had obtained some brand new surplus 992B watches and offered them for sale for $19.95. I bought one and used it for many years as my master timer on my bench.
Boy, how I wish I had bought a few more....Hind sight is so wonderful!!!
The 992B was selling for $71.50 retail in 1949, so the $19.95 was a great deal.”

“A 992b with U.S. Army or U.S. Govt marked movement would be sort a like the holy grail of 992b's. There's a 992b for sale on e-bay marked U.S. Govt. I thought it odd that it was supposed to made for the Canadian navy and was marked U.S. Govt.” (pisownia zgodna z oryginałem).



Zegarek został kupiony w Polsce w latach 70-tych ub.w. za 100 pln. :)

Jeśli ktoś z Was doczytał do końca to bardzo mu gratuluję i dziękuję, że znalazł tyle czasu i miał tyle determinacji by poznać szkic historii Hamilton Watch Co. oraz obejrzeć mojego łocza :)


W opisie wykorzystałem szereg zdjęć i tłumaczeń tekstów ze stron:
http://ihc185.infopop.cc/...8073/m/21410695
http://meridian-height.sm...435131606_nTn8o
http://cgi.ebay.com/HAMIL...=item20afe79d3e
http://mb.nawcc.org/showthread.php?t=48907
http://www.pocketwatchrep...s/hamilton.html
https://home.comcast.net/~k_singer/Opening_Pocket_Watch_Cases__k.htm
http://www.watchdoctor.biz/pocket.php

Edyta
Poprawiłem kilka fotek, ale chyba lepiej będzie jak to zrobi autor tekst.

Smok - 2010-07-09, 23:55

Bardzo ciekawe opracowanie,
gratuluję takiej perełki w kolekcji :!:

Maxio - 2010-07-10, 00:01

...Kubek, jakbyś jeszcze mógł zdjęcia poprawić, to byłoby fantastycznie, te nie banglają
wahin - 2010-07-10, 07:36

Kubek świetne opracowanie.
Gratuluję zegarka :)

Spinner - 2010-07-10, 10:06

Super opracowanie, gratuluję zegarka i dzięki za czas nam poswięcony... Od dłuższego czasu chodzi za mną Hamilton garniturowy, sam nie wiem dlaczego:-)
uki999 - 2010-07-10, 10:45

Gratuluję pięknego vintage w kolekcji :wink:
Kubek - 2010-07-11, 16:48

Dobrze, że się podoba :)
Dzięki rozbudowanej i czytelnej poradzie Maxia mam nadzieję, że już banglają :)

wahin - 2010-07-11, 16:51

Działa bez zarzutu :)
Maxio - 2010-07-11, 17:08

Kubek napisał/a:
Dzięki rozbudowanej i czytelnej poradzie Maxia mam nadzieję, że już banglają :)

...drobiazg


...teraz jest wszystko w porządku, lepiej się czyta jak zdjęcia są od razu dostępne :wink:

Blaz - 2010-07-11, 19:59

Piękne opracowanie, piękny zegarek...
Svedos - 2010-07-12, 07:45

Zegarek, jak zegarek, ale werk, mniód malina i orzeszki.

A opracowanie zawodowe.

ALAMO - 2010-07-12, 08:06

Te werki są rozchwytywane na Zatoce pod własne projekty takich wariatów jak my :-)
Blaz - 2010-07-12, 08:58

No właśnie! Zapomniołech o tym napisać. :grin:

Choć w sumie sprawia to, że bardzo mało jest zachowanych CAŁYCH Hamiltonów...

Rudolf - 2010-07-12, 09:45

a są tylko troszkę ładniejsze od zwykłych mołni , po za tym większość modujących to amerykanie to i dostęp mają lepszy .
Ritter - 2010-07-12, 19:51

Jest niewiele zegarków, które w moich oczach zasługują na miano majstersztyku. Ten jak wiele amerykańskich jak najbardziej.
ALAMO - 2010-07-12, 20:04

Większość amerykanskich zegarków z tamtych lat na to zasługuje. W końcu Sowieci płacąc żywym złotem w szczycie Wielkiego Kryzysu mogli przebierać jak w ulęgałkach. Nie darmo wybrali Hampdena...
Nie wiem czy sobie zdajecie z tego sprawę, ale na początku XX wieku "słis kłalita" żeby się sprzedawać - podrabiała Amerykanów... Słis kłalita wtedy była raczej "wyrobem drugiej kategorii" - bez masowej maszynizacji, produkcja pełnoskalowa była marnej jakości, zaś ręczna - albo mało powtarzalna,albo pierońsko droga... Kolejnym wyborem Sowietów był ... Lip.

Kubek - 2010-07-12, 21:22

W sumie to bardzo mnie cieszy, żę one są wykorzystywane do modowania - w sumie pojęcie "rzadkośc towaru" i związane z tym przyjemności jego właściciela nie są mi obce :)
Ale szczerze mówiąc ja bym nie potrafił - wziąć taki stary egzemplarz i przerabiać go na "łódź podwodną". Przecież to szkoda .... :(

Rudolf - 2010-07-12, 21:55

Oni mają go pod dostatkiem , tak jak u nas mamy sporo mołni do przeróbek
Kubek - 2010-07-13, 09:47

o mołniach to ja mam blade pojęcie ale wydaje mi sie, że porównywanie tych werków może nie być uzasadnione? Wyobrażam sobie, że mołnie były zbijane ręcami oderwanych od pługa proletariuszy wyzwolonych z ucisku przebrzydłych kapitalistów. Zegarek dla ludu co by wiedział, że czas masówki i samokrytyki się zbliża. Natomiast hamilton jest wyrobem dedykowanym, przeznaczonym do pracy w trudnych warunkach i wykonanym przez ludzi odrózniających klubę od imadła. :)
Swoją jeśli ktoś ma podgląd na takiego zmodowanego hamiltona to chętnie bym obejrzał - bo zrobienie z niego naręczniaka .. ufff - to w bicepsie trzeba mieć min.50 a nadgarstek tak ze 25 :mrgreen:

Svedos - 2010-07-13, 10:02

Kubek, troszkę się jednak mylisz, jak sobie obejrzysz werki Mołnii z lat 50-tych i 60 -tych kiedy to towarzysze radzieccy nie oszczędzali permanentnie na wszystkim to się lekko zdziwisz, są to pięknie zdobione werki wykonane z doskonałej jakości materiałów na najwyższym światowym poziomie w fabryce której nie powstydziłby się żaden helvecki wytwórca markowych zegarków.

I wbrew obiegowej opinni towarzysze radzieccy od zawsze robili zegarki na wysokim poziomie zaawansowania technologicznego, ich fabryki nie różniły się od tych"zapadnich" a były wręcz takie same bo na zachodzie kupowane całe linnie produkcyjne. Rosjanie także w przeciwieństwie do wysoko rozwiniętych krajów kapitalistycznych nie produkowali "jednorazówek" ich zegarki były zaopatrzone w odpowiednią ilość kamieni i nie były robione z blachy po konserwach. Nawet jak zaczęli oszczędzać i zrezygnowali ze zdobień mechanizmów to one same jako takie nie straciły na jakości do końcówki lat 80-tych.

Werk Mołni był produkowany w kilku odmianach, były wersje z mikroregulacją, były wersje z centralnym sekundnikiem, w ostatniej fazie produkcji werki miały antywstrząsowe łożyskowanie balansu i paski "moskiewskie " na mostkach przykręcanych do płyty głównej barwionymi na niebiesko śrubkami.

Kubek - 2010-07-13, 10:25

i tych informacji mi brakowało :) :)
ja pewnie jakiś zrażony jestem do rosyjskich zegarków - miałem poljota w latach 70-tych, jakiś "topowy model" sądząc po cenie - i skubany chodził jak chciał i żaden majster nie był w stanie go zmusić do dokładności. I od tego się pewnie zaczęło a odpowiedzialnością obciążyłem wszystkie wcześniejsze, ówczesnie i późniejsze zegarki mejd in ussar.
o! jeszcze sobie przypomniałem. Miałem kieszokę mołni i uzywałem jej jako codzienny zegarek. Ile razy musiałem w niej wymieniać balans to już nie pomnę. Pomne tylko, że ona więcej u majstra była niż u mnie w dżinsach. A wymiana balansu kosztowała połowe wartości zegarka, więc potem dostałem drugą bo myślałem, że tamta była felerna. Ale okazało się to nieprawdą - druga miała to samo. A nie walczyłem z nimi bardzo a nawet dbałem o nie - tylko one o mnie nijak :) :)

Tak więc miłośnikiem mołni nie zostanę na pewno - bo zakodowany jestem. Ale przynajmniej nie będę się wypowiadał na ich temat :)

Rudolf - 2010-07-13, 12:19

Trudno się ze Svedosem nie zgodzić tak było . Werki Hamiltona w homarkach można podziwiać na homageforum
Svedos - 2010-07-13, 12:28

Wymieniałeś osie balansu tylko dlatego że użytkowałeś zegarek w niewłaściwy sposób. Werki Mołni w tym także 3602 który tkwił najprawdopodobniej w Twojej Mołni nie miały antywstrząsowego łożyskowania balansu, wprowadzono je dopiero w 3603. Zatem jakiekolwiek uderzenie zegarkiem o coś twardego powodowało że osie balansu łamały się jak zapałki.
Ja mam w kolekcji Mołnie którą nabyłem jakieś 30 lat temu i os balansu poszła tylko raz jak dałem się nim pobawić natenczas mojej 3 letniej córce.

CornCobbMan - 2010-07-13, 13:30

Mi kilka miesięcy temu upadła na podłogę moja Ultramarina na Mołnii 3602 z wysokości około 80 cm (biurko) i nic na szczęście się nie stało - balans cały, a chód dalej równy, dokładność się nie zmieniła. Tak więc osie w mołni nie są takie słabe pomimo braku antyszoka.
Kubek - 2010-07-13, 20:15

svedos napisał/a:
Wymieniałeś osie balansu tylko dlatego że użytkowałeś zegarek w niewłaściwy sposób.


no to widocznie dbałem za mało i użytkowałem w niewłaściwy sposób :) aleście mnie podsumowali!!!! :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

ALAMO - 2010-07-13, 20:24

No dobrze cię podsumowali :lol:
3602 nie odbiegała specjalnie odpornościa na wstrząsy od innych zegarków bez amortyzowanego balansu. Gdybyś tak samo nosił Paneraja z tym samym werkiem Corteberta - narzekał byś podobnie :-)

Kubek - 2010-07-13, 20:41

niech będzie - młody byłem i nie obznajmiony :) no i bądź tu szczery! tera to ja też wiem, że mu antiszoka albo innego absorbera brakło - ale to było w komunie i byłem (jak bez litości zwracają uwagę moi zstępni) zindoktrynowany i zrusyfikowany :lol: Nikt nie rodzi się... zegarmajstrem!
Svedos - 2010-07-13, 21:15

He he he , pracuj Kubek pracuj, jeszcze wszystko przed Tobą :wink:

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group