Czwarty Wymiar
...world wide watches...

Pogadajmy o... - Moje zegarki ekspedycyjne

adventure - 2013-06-11, 13:28
Temat postu: Moje zegarki ekspedycyjne
Siedziałem na szczycie i obserwowałem okolicę. Spokój, cisza, mimo dość wysokiej temperatury widać, że wiosna jeszcze nie dotarła w te okolice. Szare łąki, łyse gałęzie liściastych drzew i zupełnie puste jezioro. Ba! Można powiedzieć, że morze, bo bez lornetki ciężko zobaczyć drugi brzeg. Spojrzałem na zegarek. W pół do czwartej. Czas wracać do domu. Ale zaraz... W zasadzie to gdzie mi się tak spieszy... Pogoda ładna, słońce świeci, w domu nie ma co robić. Ach, posiedzę sobie jeszcze i podumam. Spojrzałem na zegarek ponownie. Powinienem sobie kupić jakiś jakiś taki adekwatny do mojego stylu bycia, częstych wędrówek, podróży, a zarazem sportowo-rekreacyjnego trybu życia. Nie jakiegoś tam zawodowego uprawiania sportu, bo nigdy mnie do tego nie ciągnęło, tym bardziej teraz w wieku prawie czterdziestu lat raczej to się nie zmieni, ale lubię pobiegać, pojeździć na rowerze, czy popływać, czyli jakiś triatlon od czasu do czasu się zaliczy.

A więc powinienem sobie kupić... Tak jestem fanem zegarków, uwielbiam kupować zegarki, żeby tylko jeszcze pieniędzy mieć nieskończenie wiele, zbudowałbym sobie pewnie dom z zegarków. I później spać bym nie mógł, bo ściany by cykały. Wiem, wiem, głupoty piszę, ale siedząc tam na górze i napawając się widokami można sobie myśleć właśnie o takich głupich rzeczach. Bo dlaczegóżby nie?

No więc właśnie jaki? Może by sprzedać tak wszystkie co mam i kupić ten jeden jedyny? Na każdą okazję? I chwalić się odkrytym nadgarstkiem i pokazywać wszystkim dookoła co to ja nie mam na ręku? Tylko kto na to zwróci uwagę... No ja! - Chciałoby się odpowiedzieć. - Przecież to dla mnie ma być!

- No dobrze, dla ciebie - odpowiada Rozsądek. - Ale dlaczego tak drogo! Kosiarkę nową do ogródka miałeś kupić i nowe opony do samochodu na zimę. A że rozmiar perfidny to i tysiąc złotych trzeba wyłożyć. Swoją drogą, kto wymyśla rozmiar 185/60... I do tego “piętnastki”... Wystarczyłoby dołożyć piątkę do tej sześćdziesiątki i cena spada prawie o połowę. A tak? Ech...

- Priorytety ustaw! - Rozsądek był bezlitosny. - Córkę na studia masz wysłać, a tobie się pierdół zachciewa!

- No ale kiedy mi się chce nowego zegarka... Co robić, Rozsądek, jak żyć?

- Przejrzyj to co masz. Na pewno coś wybierzesz takiego, żeby pasowało do wędrówek.

Może i ten Rozsądek ma rację? Zajrzyjmy do pamięci, co my tam mamy. Orienty jakieś trzygwiazdkowe... E, nie. Takie jakieś nijakie, a do tego błyszczą się jak buty kaprala przed defiladą. To może Amfibia! Tak, wodoszczelny, wytrzymały, tylko... Wygląda jakbym go na odpuście kupił. Do Archimede Outdoor zupełnie niepodobny. A za tego trzeba 500 Ojro trzeba u zachodnich sąsiadów zostawić.

- Do rzeczy - ponaglił Rozsądek. - Do rzeczy, bo cię tu noc zastanie. Może “plasticzaka” jakiegoś?

- Nie no, Rozsądek. To takie bezduszne kwarcaki przecież.

- Każdy G-Shocki do ogródka czy na rower zakłada i jakoś mu korona z głowy nie spadnie.

- W ogródku czy na rowerze to byle Perfect jest G-shockiem - wzruszyłem ramionami.

- Się normalnie Pałkiewicz drugi znalazł, razem ze swoją szkołą przetrwania. A co ty w Legii Cudzoziemnskiej służysz? - Rozsądek zaśmaił się szyderczo. - No patrz, patrz, co tam jeszcze ci z pudełka wystaje.

- Mam jakieś plasticzaki. O! Casio AQF-100! W sam raz! Ma temperaturę, fazy księżyca, a nawet pływy morskie!

- No zajefajnie. A patrzyłeś kiedyś na to na szlaku? Czy tylko w domu się bawisz?

- Patrzyłem, ale temperatura na nadgarstku do kitu. Trzeba byłoby do plecaka przypiąć.

- A godzinę ze słońca czytać - parsknął śmiechem.

Juz mnie zaczął powoli denerwować ten jego drwiący chichot. Co najśmieszniejsze, miał rację. Nie zdarzyło mi się korzystać z tych wynalazków podczas wędrówek. Taka temperatura. Niby fajny wynalazek, że można sobie spojrzeć ile stopni mamy i w ogóle, ale czy kiedykolwiek było mi tego brak w terenie? Rozsądek miał rację. Na szlaku jak mi jest zimno, to zakładam kolejną warstwę ubrań. Jak za ciepło, to się rozbieram. To, że wiem ile jest stopni, nic mi nie da, a przynajmniej niewiele zmieni. Może jakby był barometr... - Zadumałem się.

- No to już bardziej - Rozsądek w końcu przyznał mi rację. - Ale znowu bez przesady. Rezygnowałeś kiedyś z planów, bo miało padać? To nie w twoim stylu przecież. Pelerynka na głowę i w drogę. Się zmokło to się i wyschnie. A tutaj i tak nie masz się jak schować.

Rozejrzałem się wokoło. Pięknie tu jest. Rzeczywiście. Ale schować się przed deszczem nie ma gdzie. Całe szczęście pelerynka bezpiecznie leżała w plecaku, a błękitne niebo nie zostawiało ewentualnemu deszczowi złudzeń. - Nigdzie nie ma takiego niebieskiego nieba jak tutaj - pomyślałem. - Przynajmniej niewiele zostało jeszcze miejsc na ziemii, gdzie jest tak czyste i przejrzyste powietrze.

- No to może G-Shock rzeczywiście?

Miałem G-3010. Niby tak, niby mocny, niby fajny, ale taki. No właśnie taki “plasticzak”. Do tego niby wielki jak ufo, a żeby zobaczyć godzinę, trzeba się wpatrywać w malutki ekranik. A na słońcu to już w ogóle.

Pomyślałem jak kiedyś zobaczyłem w gazecie reklamę zegarka Garmin. Piękny, wszystkomający, z GPSem, barometrem, termometrem, kompasem i pewnie maszynką do wiązania krawatów, o której nie wspomnieli, ale przecież musiała być gdzieś tam ukryta. Ładowana bateria. Super! - pomyślałem. - Nie trzeba wymieniać co dwa lata, rozszczelniać i w ogóle się tym zajmować. Czemu tego wcześniej nie wymyślili? Przecież wystarczy naładować zegarek raz na ile? Pół roku? Zaraz doczytam... ILE?! SZESNAŚCIE GODZIN?! Czy oni się z kims na głowy nie zamienili? Przecież szesnaście godzin to nawet doby nie ma! Czyli co? Wychodzę rano z namiotu, przeciągam się, patrzę na zegarek i... - Mać... mać... mać... odpowiada posłusznie echo.

- Rozsądek! Już wiem! Mako!

- Co Mako?

- No Orient Mako! Patrz, Rozsądek! Nosiłem go po Hoga Kusten, sprawdził się. Kąpałem się w nim w Zatoce Botnickiej, a nawet figołka wywinąłem po kamieniach z piętnastokilowym plecakiem na plecach i nic!

- No... Nic. Ale... Na gumie go wtedy miałeś.

- No i? - Nabrałem głęboko powietrza oczekując celnej riposty.

- No i porysowałeś go jak nieboskie stworzenie. On w ogóle rysuje się od samego patrzenia.. A przypomnij sobie jak wygląda twoja bransoleta po dwóch miesiącach pracy biurkowej, co to ją kupiłeś u Niemca za 30 Ojro. Tra-ge-dia. Poza tym ciężki na tej bransolecie jak cholera. No przecież dlatego go nie zakładasz już tak chętnie na co dzień, no nie? Poza tym przyglądasz mu się za każdym razem jak panienka w lusterku, bo piękny niby taki. Niebieski. A ten datownik niedługo mu godzinę przesłoni. W drodze ma być rzut oka i już wiadomo, która godzina, a nie jakieś wpatrywanie się. W domu przed snem się mu w łóżku poprzyglądasz, jaki to on ładny, a jeszcze za taką cenę, to już w ogóle i ho ho!

- No, niby tak. Ale... Wybrzydzasz i wybrzydzasz! Poradziłbyś coś konkretnego, a nie tylko marudzisz, że to nie, tamto za drogo, to się rysuje... To co, może w ogóle mam bez zegarka chodzić?!

- Zbieraj się. Późno już - podpowiedział Rozsądek. - Do samochodu masz z dziesięć kilosów, i do tego po górach.

Spojrzałem na zegarek. Było w pół do szóstej. Ale mi zeszło...

Ale... Zaraz zaraz! Co to ja mam na ręce?!

Rozsądek roześmiał się po raz ostatni i schował w zakamarkach plecaka.

Spam - 2013-06-11, 14:01

:popcorn: pifko
Cezar - 2013-06-11, 14:19

Świetne i...takie życiowe ;)
wielebny - 2013-06-11, 14:41

adventure napisał/a:
Rozsądek roześmiał się po raz ostatni

Nooo....mój też się śmieje, ale najczęściej ironicznie :))
Fajnie napisane pifko

Szymon - 2013-06-11, 14:46

Fajnie się czyta:) pifko
torsen - 2013-06-11, 15:38

+1 :-) Znakomicie napisane, przeczytałem na bezdechu ;-)
adventure - 2013-06-11, 16:16

Dzieki chlopaki :)) pifko
I nikt nie pyta co mialem na rece wtedy? :złośliwiec:

Cezar - 2013-06-11, 16:24

Wszyscy wiedzą, że zegarek :))
adventure - 2013-06-11, 16:25

+100 :))
Remik - 2013-06-11, 16:36

Świetne :))
Jarek - 2013-06-11, 17:22

Córki na studia nie posyłaj, bo po studiach to pracy nie znajdzie.
A dla siebie Damasko piaskowane kup, będzie i z "duszą" i "pancerny" :)

jimmy - 2013-06-11, 17:36

Jarek napisał/a:
Córki na studia nie posyłaj, bo po studiach to pracy nie znajdzie.
A dla siebie Damasko piaskowane kup, będzie i z "duszą" i "pancerny" :)



pifko

Hogg - 2013-06-11, 18:01

Świetne pióro pifko Dużo prawdy jest w tym co napisałeś... Co ja gadam-sama prawda :)
smc - 2013-06-11, 18:29

ok, to co miales na reku?
LukasVanElvis - 2013-06-11, 18:30

:popcorn: Podobne mam odczucia do G ;)

smc, makówkę podejrzewam ;)

agaron - 2013-06-11, 20:19

Świetnie się czyta :)

A ja stawiam na Casio ;)

mackaroon - 2013-06-11, 21:13

No nie trzymaj czytelników w niepewności... :) Co tam miałeś?
smc - 2013-06-11, 22:06

nie doczytalem jaka nagroda ale stawiam na jakies seiko 5 na materacu
adventure - 2013-06-11, 22:11

No dobra, czas na rozwiązanie zagadki :popcorn:

Najbliżej był #agaron, bo zwykle zakładam Casio F91W bardziej znany pod pseudonimem "Terrorist" - moim zdaniem G-Shock nad G-Shockami. Kosztuje... mniej niż pasek do DW-5600, a wytrzyma - na pewno dłużej niż tenże pasek. Poza tym tysiące terrorystów nie może się mylić cool
Ale tym razem na ręku został - zupełnie przez przypadek, bo dbam o swoje retro zegarki jak o konto w banku - Poljot "Excursionist" 55G :)

A tak w ogóle to w końcu muszę napisać recenzję tego Kazika, bo jakoś tak zawsze schodzi na dalszy plan. A moim zdaniem zupełnie niesłusznie nono

Blaz - 2013-06-11, 22:29

F91W nie jest G-shockiem. ;)

Prawda o wybraniu tego właśnie zegarka przez Bin Ladena i jego bandę też dość prozaiczna. Chodziło o w miarę dobry jednorazowy zegarek, czyli taki, którego można było kupować kilogramami i nie byłoby szkoda zmieniać co akcja. Jest to więc dobry w tym segmencie zegarek, ale tu zadecydowała cena i powtarzalność. ;)

Rudolf - 2013-06-11, 22:49

adventure, to zarypiasty casiok , najbardziej popularny model na świecie i to od wielu lat .
adventure - 2013-06-11, 22:49

Blaz napisał/a:
F91W nie jest G-shockiem. ;)


Jasne że nie jest.
Ale uwierz mi, że nie chciałbym kiedyś znaleźć się w sytuacji, kiedy tak naprawdę potrzebowałbym G-Shocka. A że tani - za cenę DW-5600 można kupić 6-7 F91, więc... nie dziwię się, że jest to model popularny. I nie tylko wśród terrorystów, co było w swoim czasie rozdmuchane przez jednego dziennikarza BBC. Nosiłem ten zegareczek zanim jeszcze w Polsce ktokolwiek usłyszał o Bin Ladenie, a w USA jest on nadal bardzo popularny. Dla mnie ma jednak jedną dużą wadę: nie posiada timera. A ja często z tej funkcji korzystam. Ale w domu, a nie w terenie. Jak się włóczę to zapominam, że cokolwiek mam na ręku, a przypominam sobie, jak chcę sprawdzić... godzinę ;)

Aczkolwiek - nie umniejszam funcjonalności G i po powrocie do kraju sprawię sobie jednego zgodnie z założonym tematem w "Koledzy pomóżcie". Nie będzie to jednak GW-M5610, a DW-5600. Nie mogę a jednak patrzeć na ten czerwony pasek dookoła ekranu :facepalm:

[ Dodano: 2013-06-11, 23:50 ]
Rudolf napisał/a:
adventure, to zarypiasty casiok , najbardziej popularny model na świecie i to od wielu lat .


pifko

Ed: literówka

Maras68 - 2013-06-12, 06:53

świetne opowiadanie i trafne refleksje co do opisywanych modeli zegarków :)
pifko

Ptaku - 2013-06-12, 08:14

Fajne opowiadanie, a co do zegrakow F-91 ma jadna wade WR, dlatego z tanich plasticzakow wybralbym W59. Co do G mimo ze sam posiadam uwazam ze ich sprzedaz bazuje na legendzie, kazdy wie ze nawet najtansze cyfrowe casio duzoooooooooooo wytrzyma i starczy na dlugie lata zwyklemu userowi.
adventure - 2013-06-12, 09:13

Ptaku napisał/a:
a co do zegrakow F-91 ma jadna wade WR

Nie udalo mi sie go zalac, mimo parszywego WR.
Kiedys jak sie nudzilem przebrnalem przez kilkadziesiat recenzji tego zegarka na Amazonie (wszystkich sie nie da, za duzo ich jest ;) ), i mimo ze niektorzy wymyslaja straszne bajki, jak na przyklad ze ma 5 alarmow i timer, to trzy rzeczy powtarzaja sie bardzo czesto: WR pozwala na plywanie, bateria starcza na baaardzo dlugo i pasek jest do d... To znaczy rwie sie po dwoch - trzech latach w zaleznosci od uzywania.
Z tymi opiniami sie zgadzam w pelni :-)

Ptaku - 2013-06-12, 09:38

A plywales z nim? Nic mnie tak nie wkurza jak zdejmowanie zegarka z reki jak chce isc sie popluskac :)

np ja kiedys mialem Timexa Expedition mial WR50 i nie dal rady nad naszym polskim zimnym morzem :(

Borewicz - 2013-06-12, 09:41

Mam w domu takiego małego casioka, nie pamiętam czy to dokłądnie ten model, ale z takiej linii. Ostatnio wyjąłem go z szuflady po jakichś 20 (z górką?), latach nieużywania. Bateria oczywiście w pełni na chodzie, światełko dziarsko świeci, tylko pasek sparciał i muszę wymienić. :)
adventure - 2013-06-12, 10:00

Ptaku napisał/a:
A plywales z nim?

Tak, spokojnie daje rade, nawet nie usilowal zaparowac :) Do zwywania, mycia rak czy pod prysznic to nawet przez mysl mi nie przeszlo, zeby go z reki zdjac ;)
Nurkiem nie jestem, wiec nie wiem jak zachowalby sie na trzech czy czterech metrach. Pewnie cos by tam puscil. Nie wiem, co on ma w srodku, ale podejrzewam ze uszczelnienie przyciskow to blaszki przylegajace do malutkich gumek, wiec im glebiej tym, dla niego gorzej. Ale jakos sie tym nie przejmuje - jak sie zaleje to sobie drugi na A.Drogo zamowie ;)
Ptaku napisał/a:
np ja kiedys mialem Timexa Expedition mial WR50 i nie dal rady nad naszym polskim zimnym morzem

Z Timexami nie mam dobrych doswiadczen. Corce kupilismy dwa lata temu TE na gwiazdke i poza tym, ze jest bardzo ladny, to mial kilka przypadlosci. Bateria padla zaraz po zakupie - oddalem na gwarancji. Przyszedl po trzech tygodniach i dla odmiany zaczal sie spozniac kilka minut na dobe. Oddalem ponownie, po kolejnych trzech tygodniach juz sie nie spoznial, ale gdy trzymalo sie tarcze pionowo, to sekundnik szedl dobrze z gory w dol, ale od szostej do dwunastej juz nie mial sily podejsc. A nawet mial momenty, ze sie cofal ;) No wiec kolejna naprawa i juz w marcu (sic!) corka miala sprawny zegarek po wymianie calego modulu. Juz nie wspomne co "autoryzowany serwis" zrobil z deklem. Zalecilem dziecku delikatnie, zeby nie testowala tego "WR100" pod prysznicem lepiej.
Zdaje sobie sprawe, ze to mogl byc pechowy egzemplarz po prostu, ale coraz wiecej slysze niepochlebnych opini o zegarkach Timex.
No i "wodoszczelny" skorzany pasek bardzo szybko zlapal nieprzyjemny zapach - nawet pranie w mydle wiele nie pomoglo. Ale paski pewnie tak maja, wiec nie ma co sie akurat tutaj czepiac.
Od tamtej pory zegarek jest noszony codziennie i dziala bez zarzutu. Ale niesmak pozostal.

teston - 2013-06-13, 14:33

"Rozsądek" ... moja żona ma na drugie "Rozsądek" hmmm

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group