|
Czwarty Wymiar ...world wide watches... |
|
Warsztat - Standardowy problem
Erolek - 2012-08-15, 21:32 Temat postu: Standardowy problem Taki toto zegarek był się kliknął (chwaliłem się w nowych nabytkach):
Mechanicznie cacy, ale utytłane od środka szkiełko domaga się wyczyszczenia. Wziąłem się do roboty - dekielek odkręcony, koronka wysunięta jak do przestawiania godziny, dzyndzelek wciśnięty, a wałek ani ani. Jak przyspawany do mechanizmu. Czy jest jakieś proste wytłumaczenie co zrobiłem źle?
Niestety zdjęcie tylko jedno (nie widać przycisku przy koronce, ale jest - aż się prosi o wciśnięcie), bo zmontowałem już dziada do kupy, ale może komuś na podstawie tego jakiś mądry pomysł przyjdzie do głowy:
Pozdrawiam
Eryk
Borewicz - 2012-08-15, 21:49
Może ktoś zna konkretnie ten mechanizm i powie coś równie konkretnie, ale póki co bym popróbował wciskania dzyndzla w różnych pozycjach koronki, nie tylko przy całkiem wyciągniętej (działa w przypadku kwarca miyoty os21, więc it's a loooooooooooong shot, ale pewnie nie zaszkodzi sprawdzić). A jako że i tak będziesz musiał rozebrać zegarek wcześniej czy później, to i dobre zdjęcie z bliska, z widocznym dzyndzlem, nie zawadzi.
Powodzenia
Erolek - 2012-08-15, 22:28
Tutaj widać owy dzyndzel/przycisk w całej okazałości:
Pozdrawiam
Eryk
Jacek. - 2012-08-15, 22:48
Sądze, że to zwykłe zasyfienie ośki. Nakpierw należałoby przy wciśniętym przycisku poruszyc koronką na boki - bez przykładania większej siły. Jeśli to nic nie danie pomaga, można dać małą kroplę nafty (prymusówki lub paliwa do diesla) albo oleju na zębnik półbeczki, widoczny w szczelinie przy małym kole naciągu. Trzeba dać nafcie z pół godzinki na zadziałanie.
Jak to nie da efektu, będziemy kombinować.
BTW: Tu koronka raczej powinna wychodzić w pozycji do nakręcania.
Gboo.
[ Dodano: 2012-08-15, 22:49 ]
Małe koło naciągu to to najbliższe przyciskowi.
Erolek - 2012-08-15, 22:58
Alleluja.
Jacek miał rację. Zasyfienie ośki, a nie magia. Pomemłałem chwilę (w obu pozycjach koronki) i w pewnej chwili po prostu wałek wyszedł. Tak sam z siebie - w pozycji do ustawiania wskazówek.
Po wyczyszczeniu koperty i szkiełka p[rzy okazji rozwiązałem problem majtającego się lekko mechanizmu wewnątrz koperty - pierścień centrujący miał za małą zewnętrzną średnicę. Rozwiązałem sprawę trochę po partyzancku - wetknąłem po obwodzie między pierścień a kopertę pręcik polistyrenowy 0,5mm.
Po zmontowaniu udrożniłem przy okazji bezel, bo się zastał ze starości (pół kropelki penetrującego smaru do broni).
Teraz zegarek sprawia mi jeszcze więcej frajdy.
Pozdrawiam
Eryk
Jacek. - 2012-08-15, 23:05
Erolek napisał/a: | wetknąłem po obwodzie między pierścień a kopertę pręcik polistyrenowy 0,5mm.
|
Polistyren nie jest dobrym materiałem do takich rzeczy - trze się na upierdliwy pyłek. Z dwojga złego było lekko ścisnąć pierścień po osi 3-9.
Gb.
Ratler Wściekły I - 2012-08-15, 23:08
A co ewentualnie można używać jako uszczelniacza jeśli nie wchodzi w grę nowy dopasowany pierścień?
Co sądzisz o masie dwuskładniikowej modelarskiej potraktowanej na koniec cienką wartswą cyjanoakrylu?
Erolek - 2012-08-15, 23:09
Spróbuję z prętem metalowym o podobnej średnicy.
Pod ręką miałem tylko profile polistyrenowe.
Pozdrawiam
Eryk
Jacek. - 2012-08-15, 23:25
ciniol napisał/a: | A co ewentualnie można używać jako uszczelniacza jeśli nie wchodzi w grę nowy dopasowany pierścień?
Co sądzisz o masie dwuskładniikowej modelarskiej potraktowanej na koniec cienką wartswą cyjanoakrylu? |
Nie powinno być nic twardego - raczej coś typu polietylen lub kydex, w ostateczności glut. Ogólne tworzywa które trudno pylą przy obróbce.
Jedna przyczyna to produkcja pyłi i syfków, które uwielbiaja mieszkać w zazębieniach przekładni, druga - nikt tak naprawdę nie wie, jak to reaguje ze smarami kiedy dać im czas. Miałem kiedyś taki czelendż, co prawda nie zegarmistrzowski: precyzyjne przetworniki kąt - cyfra, w które mechanik wkleił fototranzystory jakimś "mindoskurem". Efekt: piękna plastelina w 6mm łożyskach kulkowych. Nic jej, kwy, nie ruszalo. Dopiero tydzień moczenia w kerozynie.
Gb.
|
|